Sabine Mayr z Austrii została zwolniona 10 marca 2005 r., tuż po tym, gdy lekarze pobrali od niej komórki jajowe i połączyli je z nasieniem jej partnera. Embriony nie zostały jeszcze umieszczone w jej ciele. Przed zwolnieniem już wcześniej poddawała się temu zabiegowi. Po terapii hormonalnej 8 marca 2005 r. przeprowadzono ponownie zabieg pobrania komórek jajowych. Od 8 do 13 marca 2005 r. Mayr była na zwolnieniu lekarskim. Podczas rozmowy telefonicznej 10 marca 2005 r. pracodawca wypowiedział jej umowę o pracę ze skutkiem od 26 marca 2005 r. Pismem z tego samego dnia Mayr poinformowała pracodawcę, że na 13 marca 2005 r. został zaplanowany zabieg sztucznego zapłodnienia. W momencie wypowiedzenia pobrane od niej komórki jajowe były już zresztą zapłodnione, a to znaczyło, że istniały embriony in vitro. Zgodnie z planem zabieg transferu przeprowadzono 13 marca.
Pracownica skierowała sprawę do sądu. Domaga się od byłego pracodawcy zapłaty zaległego wynagrodzenia. Twierdzi, że wypowiedzenie z 10 marca 2005 r. jest nieskuteczne, ponieważ od 8 marca 2005 r., kiedy to dokonano zapłodnienia jej komórki jajowej in vitro, korzysta z ochrony przed wypowiedzeniem na podstawie ustawy o ochronie matek.
Austriacki sąd skierował tę sprawę do Trybunału z prośbą o interpretację dyrektywy Rady 92/85/EWG z 1992 r.
w sprawie wprowadzania środków służących poprawie w miejscu pracy bezpieczeństwa i zdrowia pracownic w ciąży, pracownic, które niedawno rodziły, a także karmiących piersią.
Austriacki sąd chce wiedzieć, czy na gruncie art. 2 lit. a dyrektywy przed umieszczeniem embrionów in vitro w ciele kobiety można ją traktować w myśl tych przepisów jako kobietę w ciąży.