Wielu pracodawców zamierza korzystać z możliwości, jakie daje obowiązująca od 8 marca specustawa. W art. 3 przewiduje ona możliwość skierowania pracownika do pracy zdalnej w domu. Nowe przepisy nie przewidują w tym zakresie żadnych ograniczeń. Do pracy zdalnej można zatem skierować każdego pracownika, pod warunkiem że nastąpi to przed upływem 180 dni obowiązywania nowych przepisów, czyli do 4 września br.
Przepisy nie wymagają też od pracodawcy uzasadniania swojej decyzji ani sprawdzania, czy osoba skierowana do pracy zdalnej jest zdrowa czy chora. Wystarczy wskazać, że decyzja o skierowaniu do pracy zdalnej ma na celu przeciwdziałanie Covid-19.
– Najlepiej by było, gdyby pracodawcy wykorzystali możliwość pracy zdalnej wszędzie tam, gdzie to tylko możliwe – radzi Jan Bondar z Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
Pytanie, jak powinni zachować się pracodawcy, którzy nie mają możliwości odesłania zatrudnionych do pracy zdalnej.
– Pracodawcy powinni dbać o higienę pracowników, tak by mieli dostęp do ciepłej wody i mydła. Radzimy, aby po umyciu rąk korzystali z papierowych ręczników do ich wytarcia, a nie suszarek elektrycznych, które mogą wyłącznie rozsiewać niebezpieczne dla zdrowia wirusy – radzi Jan Bondar z GIS. – Ważne też, aby pracodawcy nie wystraszyli pracowników, tak by nie bali się mówić o podejrzeniu zarażenia się wirusem. Nie ukrywali takich przypadków w obawie przed utratą części pensji czy nawet zwolnieniem z pracy. Mogłoby to mieć negatywne konsekwencje zarówno dla zdrowia pozostałych pracowników, jak i wizerunku takiej firmy – dodaje Bondar.
Pracodawcy nie chcą jednak być jedynie biernymi obserwatorami rozwoju wypadków i zastanawiają się, jak kontrolować zdrowie pracowników, by móc interweniować w razie podejrzenia zarażenia niebezpiecznym wirusem. Choć Państwowa Inspekcja Pracy nie widzi możliwości wysłania pracownika do lekarza bez jego zgody, prawnicy podpowiadają, co warto zrobić, by uniknąć poważniejszych konsekwencji odszkodowawczych, gdyby np. się okazało, że jeden z zatrudnionych zaraził pozostałych w godzinach pracy.
– Wytyczne PIP, przygotowane w spokojnych czasach, nie odpowiadają w pełni na potrzeby obecnej sytuacji, kiedy z dnia na dzień przybywa w Polsce zarażonych koronawirusem, a za chwilę możemy mieć epidemię – zauważa Katarzyna Sarek-Sadurska, partner w kancelarii Raczkowski. – To, co w normalnej sytuacji mogłoby być zinterpretowane jako nadużycie uprawnień, to dziś, kiedy najważniejsze jest zapewnienie bezpiecznych i higienicznych warunków pracy, powinno być uznane za zgodne z prawem. Niedopuszczanie do pracy pracowników z objawami chorobowymi w sytuacji, w której inni pracownicy boją się zakażenia śmiertelnym wirusem, nie wydaje się działaniem nieracjonalnym albo niezgodnym z obowiązkami pracodawcy. Jeżeli ci pracownicy pójdą do lekarza i otrzymają zaświadczenie o zdolności do pracy, to wtedy wszyscy będą się czuli bezpieczniej – mówi prawniczka. I dodaje: – Oczywiście nie wchodzi w rachubę oczekiwanie od wszystkich pracowników takich badań. Inaczej jest w pojedynczych przypadkach, gdy wszystko wskazuje na objawy choroby. Wtedy skierowanie na badanie potwierdzające zdolność do pracy jest uzasadnione.
Jak na razie zarówno eksperci, jak i sanepid podkreślają, że nie ma przeciwwskazań do tego, by wszyscy normalnie pracowali.
– Warto, aby pracodawcy poinstruowali swoich pracowników co do podstawowych zasad, jakie należy zachować. Najlepiej nie podawać sobie rąk, dbać o ich czystość i je dezynfekować. Wiele osób odwołało swoje uczestnictwo w różnego rodzaju konferencjach czy szkoleniach – mówi mec. Sarek Sadurska. – Nic nie stoi na przeszkodzie, aby przedstawiciele handlowi pracowali jak dotychczas (pod warunkiem, że nie pracują na terenie zamkniętym np. w północnych Włoszech). Trzeba się wsłuchiwać w zalecenia ze strony inspekcji sanitarnej czy Ministerstwa Zdrowia, a te na razie rekomendują odwołanie imprez masowych, powyżej tysiąca osób, i żeby nie wyjeżdżać do Włoch - dodaje.
– Sytuacja, którą mamy jako pracodawcy i pracownicy, jest bezprecedensowa – zauważa Daniel Książek, partner w kancelarii Baran Książek Bigaj. – Dlatego też szczególną rolę powinny odgrywać również związki zawodowe. Powinny włączyć się w kampanię, której celem będzie zmniejszenie ryzyka i podniesienie świadomości pracowników. To samo dotyczy społecznych inspektorów pracy, którzy powinni blisko współpracować z pracodawcą – podkreśla Książek.