Choć Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej nie planuje specjalnej akcji promującej nowe możliwości zatrudnienia, będzie z pewnością jednym z pierwszych telepracodawców.
– Część pracowników jest zainteresowana tą formą zatrudnienia – mówi Bożena Diaby, dyrektor Biura Promocji i Mediów w MPiPS. – Wszczęliśmy już procedury i rozpoczęliśmy rozmowy z pracownikami o warunkach telezatrudnienia.
Ministerstwo planuje także zamieszczenie na swojej stronie internetowej odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania. Jak się dowiedzieliśmy, resort będzie obserwował działanie nowych przepisów i reagował na nieprzewidziane wcześniej problemy.
– Telepraca to szansa na większą aktywizację zawodową, m.in. osób niepełnosprawnych, mieszkańców wsi oraz młodych kobiet. Dla przedsiębiorcy zatrudnienie pracownika w tej formie oznacza też znaczne obniżenie kosztów prowadzonej działalności gospodarczej oraz daje możliwości dostosowania organizacji czasu pracy do swoich potrzeb w danym momencie – twierdzi Henryk Michałowicz, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich. – Ponadto jest to dobry sposób na pozyskanie pracowników zamieszkałych na tych terenach, na których jest gorsza sytuacja na rynku pracy.
Zdaniem konfederacji telepraca może być szczególnie popularna w odniesieniu do niektórych zawodów, takich jak: grafik, księgowy, doradca finansowy, prawnik, informatyk. Ważne, by osoby decydujące się na telepracę miały odpowiednie kwalifikacje, a wynik ich pracy mógł zostać przekazany pracodawcy za pomocą środków komunikacji elektronicznej.
– Bardzo poważnie rozważamy wprowadzenie nowych rozwiązań – stwierdził Mirosław Michalski, kierownik działu personalnego i wynagrodzeń Provident Polska. – Wykorzystanie telepracy w praktyce może się jednak okazać bardzo trudne. Z jednej strony bowiem nowe przepisy są bardzo otwarte, z drugiej zaś – jest wiele pytań, na które musimy znaleźć odpowiedzi.
Mianowicie pracodawca, z wyjątkiem trzech odstępstw, nie jest zwolniony z obowiązku zapewnienia bezpiecznego i higienicznego środowiska pracy. W takiej sytuacji nie wiadomo, czy i na jakich zasadach firma np. ponosi konsekwencje wypadku przy pracy osoby zatrudnionej w tym trybie. Albo jak powinien zachować się pracodawca, który ma obowiązek zapewnić napoje pracownikom podczas letnich upałów? Co zaś ma robić w sytuacji, gdy temperatura w mieszkaniu telepracownika podniesie się do niebezpiecznego poziomu i ucierpi jego zdrowie?
– Te przepisy nie są, z oczywistych względów, jeszcze sprawdzone w praktyce, ale są w nich luki – zauważa Michalski. – Nie wiemy również, czy pracodawca będzie ponosił odpowiedzialność za skutki chorób zawodowych, które powstały podczas długotrwałej pracy przy komputerze.Na przeszkodzie rozwojowi telepracy może stanąć nie tylko niejasne prawo, ale także technika.
– W obecnym stanie infrastruktury teleinformatycznej trudno mi sobie wyobrazić tzw. rozproszone call center, w którym pracownicy rozrzuceni po całej Polsce udzielają informacji i pomagają klientom firmy – mówi Michalski. – Myślę, że w poprawę tej sytuacji powinno zaangażować się także państwo. Dla wielu przedsiębiorców bardzo kosztowne byłoby zapewnienie sobie bezpośredniej łączności wysokiej jakości z takimi pracownikami.
Wątpliwości pracodawców budzi także możliwość narażenia się na zarzut stosowania telepracy w stosunku do osób, które mogą być zatrudnione na innych warunkach. Telepraca może być bowiem korzystna dla firmy, która nie musi wykonywać wszystkich swoich obowiązków w stosunku do takiego pracownika.
Chodzi o zapisany w art. 6717 kodeksu pracy brak obowiązku dbałości o bezpieczny i higieniczny stan pomieszczeń pracy. Określa go art. 212 pkt 4 k.p. Odpada także obowiązek takiego projektowania i utrzymania budynków firmy, aby były spełnione wszystkie wymogi BHP. Pracodawca nie musi zapewniać telepracownikowi urządzeń higieniczno-sanitarnych określonych w art. 233 k.p.
Nadzieją napawa fakt, że tak się dzieje nawet mimo ciągłych kłopotów z interpretacją przepisów, które regulują elastyczne formy pracy.
Nowe przepisy nie wprowadzają rewolucyjnych zmian w stosunkach, jakie do tej pory panowały między telepracownikami a ich pracodawcami. Ewentualne obawy tych ostatnich są więc mocno przesadzone. Oczywiście może się okazać, że osoba, która pracowała dotychczas na umowę-zlecenie, zwróci się do nas o interwencję. Wtedy inspektor, w zależności od charakteru wykonywanej pracy, oceni, czy zainteresowany nie powinien być zatrudniony jako telepracownik zgodnie z nowymi przepisami. Dotychczas nie mieliśmy żadnych skarg z tym związanych. Teraz, kiedy tego rodzaju praca została uregulowana w kodeksie, jest to już bardziej prawdopodobne.