Ten pogląd Sąd Najwyższy potwierdził w postanowieniu z 12 kwietnia 2018 r. (II UK 281/17).
Sprawa dotyczyła decyzji ZUS, w której ustalono, że zawarte przez spółkę umowy o dzieło powinny być kwalifikowane jako umowy o świadczenie usług, a spółka powinna odprowadzać od nich składki na ubezpieczenie społeczne. Przeklasyfikowane umowy dotyczyły realizacji czynności polegających na wykonaniu instalacji elektrycznych, remontów pomieszczeń i okuć dachowych z materiałów dostarczonych przez spółkę oraz zgodnie z jej wskazówkami.
Czytaj także: Zmiany w umowach cywilnoprawnych
Spółka odwołała się od decyzji ZUS, a sprawa trafiła w końcu do SN. Spółka wskazywała, że sądy zlekceważyły fundamentalną zasadę swobody umów oraz zamiar i wolę stron w kształtowaniu stosunku prawnego. Zarzuciła, że doszło do błędnego przyjęcia, iż spółkę z zainteresowanymi łączyła umowa o świadczenie usług, mimo że celem umów było zrealizowanie określonego dzieła. Strony zgodnie postanowiły osiągnąć zamierzony rezultat w postaci wykonania określonych prac remontowych. W przeświadczeniu spółki tak określony przedmiot umowy odpowiadał istocie umowy o dzieło.
SN nie zgodził się z argumentacją spółki. Przedmiotem spornych umów nie było osiągnięcie konkretnego rezultatu, ale samo wykonywanie pewnych czynności. W istocie umowy te były umowami starannego działania. SN wskazał, że swoboda i wola stron przy zawieraniu umowy nie jest nieograniczona i nie może zmieniać ustawy. Dlatego strony nie mogą nazwać umową o dzieło zobowiązania, którego przedmiotem nie jest dzieło. Dla oceny, czy zawarto umowę o dzieło, konieczne jest, aby działania przyjmującego zamówienie doprowadziły w przyszłości do indywidualnego i oznaczonego rezultatu. Umowa o dzieło opiera się więc na określeniu konkretnego rezultatu, a nie wskazaniu czynności, które do takiego rezultatu prowadzą. Jeżeli przedmiotem umowy jest wykonywanie szeregu określonych i powtarzających się czynności bez względu na ich rezultat, to taka umowa jest umową o świadczenie usług.
Komentarz eksperta
Aleksandra Nowakowska, Prawnik w kancelarii CMS
Umowy o dzieło cieszą się popularnością przede wszystkim z dwóch powodów: co do zasady nie są oskładkowane, a do niektórych z nich można stosować 50-proc. koszty uzyskania przychodów. ZUS i fiskus często kwestionują prawidłowość kwalifikacji takich umów i traktują je jak zlecenie. Taka kwalifikacja ze strony urzędów może oznaczać konieczność dopłaty podatku i składek ZUS z odsetkami. Dlatego przed podpisaniem kolejnej umowy o dzieło warto przeanalizować, kiedy jej zawarcie i ewentualne zastosowanie wyższych kosztów podatkowych będą rzeczywiście uzasadnione.
Podstawową różnicą pomiędzy dziełem a zleceniem jest to, że wykonawca dzieła zobowiązuje się do uzyskania określonego dzieła jako rezultatu swego działania, a nie do samego działania. W odróżnieniu od zleceniobiorcy odpowiadającego za brak należytej staranności, wykonawca dzieła odpowiada za osiągnięcie konkretnego, z góry określonego i pewnego rezultatu. Taki rezultat to dzieło o indywidualnym charakterze, które stanowi wyraz kreatywności i umiejętności autora oraz może być sprawdzony pod kątem ewentualnej wadliwości (np. wykonanie sesji fotograficznej). Nie można mówić o dziele, jeśli przedmiotem umowy są takie same usługi, świadczone w sposób powtarzalny i za stałym wynagrodzeniem. Za wykonanie dzieła orzecznictwo nie uznaje m.in. wykonywania tłumaczeń w ramach długookresowego zatrudnienia polegającego na powtarzalnym wykonywaniu kolejnych tłumaczeń, sprzątania budynków czy usług ochroniarskich, ponieważ polegają na wykonywaniu powtarzających się czynności bez możliwości osiągnięcia rezultatu.
Uznanie przedmiotu umowy za odpowiadający dziełu nie oznacza jeszcze automatycznej możliwości skorzystania z 50-proc. kosztów uzyskania przychodów. Taka możliwość została ograniczona do przychodów uzyskiwanych z tytułu konkretnych rodzajów działalności, np. działalności twórczej w zakresie programów komputerowych czy działalności badawczo-rozwojowej. Co więcej, dla możliwości zastosowania wyższych kosztów podatkowych istotne jest, czy przedmiotem umowy o dzieło jest utwór w rozumieniu przepisów prawa autorskiego oraz czy wykonawca przenosi na zamawiającego prawa autorskie do takiego dzieła.