- Urodziłam się 20 grudnia 1956 r. Pracodawca postanowił rozwiązać ze mną umowę o pracę zawartą na czas nieokreślony, likwidując tym samym moje stanowisko pracy (powołując się na DzU z 2016 r., poz. 1474 art. 10) tuż po zakończeniu mojego okresu ochronnego (przez nowelizacją obowiązywał mnie wiek emerytalny 61 lat i 4 miesiące). 25 stycznia 2018 r. wręczono mi już takie wypowiedzenie, ale na moją pisemną interwencję kadrowa je anulowała. Było ono całkowicie bezprawne, ponieważ jeszcze jestem w okresie ochronnym. 20 kwietnia br. spodziewam się ponownego otrzymania takiego rozwiązania umowy o pracę. Co powinnam zrobić? Zwróciłam się do pracodawczyni po raz drugi z prośbą, żeby pozwoliła mi pracować chociaż do końca 2018 r., ale odpisała, że nie zmieni decyzji o likwidacji mojego stanowiska. Nie przedstawiono mi żadnych konkretnych argumentów co do mojej pracy. Uważam, że pracodawca chce się mnie pozbyć, wykorzystując nową ustawę emerytalną, która weszła od 1 października 2017 r. Gdyby jej nie było, pewnie pracowałabym do 65 lat. Czy pozostaje mi tylko odwołać się do sądu pracy? – pyta czytelniczka.