Tak właśnie jest z zakazem handlu w niedziele, który podzielił Polaków. Co bardziej rzutcy handlowcy już kombinują, jak by tu go ominąć. Jest metoda na peron, na kasę biletową, dewocjonalia, kwiaciarnie... W swoim mniemaniu wykazują, jak głupi jest ustawodawca, jak marne zakazy stworzył, jak łatwo je obejść – wystarczy odrobina cwaniactwa i hej, do przodu!
To zasmucająca postawa. Ufam, że rzadka, jednak może kłaść się cieniem na wizerunku uczciwych polskich przedsiębiorców uciekających przed peerelowską łatką prywaciarza, który rzekomo zawsze coś kręcił. Bo sama ustawa, chociaż dla handlu zapewne szkodliwa, ograniczająca wolność wyboru obywateli, dziurawa i nieprecyzyjna, jest też swoistym testem uczciwości dla biznesu; przecież: dura lex, sed lex – twarde prawo, ale prawo.