Jedna z teorii prawa mówi, że prawem jest to, co przekonuje sędziego. I nie jest to cynizm, tylko realne patrzenie zwłaszcza na sporne sytuacje.
Niejawne posiedzenia odbywają się bez stron i pełnomocników, publiczności i mediów. Sędzia czyta pisma i wydaje wyrok – nie ma bezpośredniego ani elektronicznego kontaktu z uczestnikiem postępowania.
Tymczasem od 3 lipca i jeszcze rok po zakończeniu epidemii stają się one podstawową formą rozstrzygania spraw cywilnych, gospodarczych i pracowniczych.
Rozprawę jawną, jaką znamy od lat, sąd może wyznaczyć tylko wtedy, gdy jest to konieczne, i nie wywoła nadmiernego zagrożenia dla zdrowia uczestniczących, ale coraz częściej wyznaczana jest tzw. rozprawa zdalna, prowadzona przy użyciu urządzeń elektronicznych z przekazem obrazu i dźwięku. Czyli jakby połowicznie jawna.
Rozprawy zdalne wielu prawników, a zwłaszcza sędziów, ocenia pozytywnie, gdyż zabierają im mniej czasu. I być może w sprawach rutynowych, np. o uregulowanie faktury, mają przyszłość. Te sprawy rozpatruje zresztą od lat z powodzeniem lubelski e-sąd. Ale w bardziej spornych, w pierwszej instancji, w których gromadzi się dowody: zeznania świadków, strony sporu, poznaje się ich wiarygodność, emocje poszkodowanych czy niesłusznie pozwanych, bezpośredni ich kontakt z sędzią jest bardzo ważny. Jawna rozprawa pozwala też stronie procesu obserwować reakcje sędziego: czy dostrzega najważniejsze problemy w sprawie i pozwala na nie zareagować.
Czytaj więcej
Nowa fala epidemii oznacza nową falę niejawnych posiedzeń sądowych, dla wielu ludzi zupełnie niejasnych, niezrozumiałych. Jak sobie z nimi radzić?
Trzeba być jednak przygotowanym na niejawną rozprawę. Dlatego już w pierwszym piśmie do sądu – czy to pozwie, czy odpowiedzi na pozew – to ryzyko braku bezpośredniego kontaktu z sądem należy zminimalizować jasną argumentacją na piśmie wraz z tymi bardziej osobistymi akcentami, zaznaczając wyraźnie, że chcielibyśmy je bezpośrednio zaprezentować sądowi na rozprawie.
To utrudni sądowi „ucieczkę" w niejawną lub nawet zdalną rozprawę, a w razie przegranej da dodatkowe argumenty na rzecz podważenia wyroku. Trzeba też być szczególnie uważnym, gdy chodzi o czynności procesowe i argumentację drugiej strony. Domagać się np. jej przesłuchania, bo pismo procesowe pisze zwykle prawnik, a warto przyjrzeć się bezpośrednio przeciwnikowi. Nie trzeba dodawać, że w poważniejszych sprawach trzeba zaangażować prawnika, choćby z urzędu, który prędzej nadąży za zmieniającą się procedurą sądową.