Mieliśmy już etap całkowicie zamkniętych wrót Temidy, mieliśmy chwilę oddechu i otwarcie sądów, a obecnie można powiedzieć, że sądownictwo postanowiło wezwać wirus do mediacji i zaczęło oswajać się z sytuacją.
Wchodzimy do sądu w maseczce i nie ma dla nikogo taryfy ulgowej. Jeszcze nie widziałam, aby ochrona odpuściła, któremuś obywatelowi. Na wejściu oczywiście dezynfekcja i rozpytywanie. Tu zaczyna działać magia togi – toga na przedramieniu równa się tajemnica zawodowa i domniemanie posiadania interesu w przebywaniu w budynku sądu. Ale jeśli togi brak, ochrona pyta, na jaką rozprawę idziemy, o której będzie godzinie (w większości sądów nie można wejść do budynku zbyt szybko i przebywać w nim zbyt długo), czy może tylko do biura podawczego.