Nieważność kredytów walutowych stała się poważnym wyzwaniem, nie z powodu ilości spraw i zagrożenia dla systemu bankowego, ale bezradności konceptualnej podmiotów odpowiedzialnych za rozwiązanie problemu. Konsekwencje dotykają strony procesów i sądy powszechne pierwszej instancji, mimo że z nich pochodzą obowiązujące dziś kierunki orzecznictwa, a także zapytania do TSUE. Z powodu apelacji do pierwszej instancji nie należy ostatnie słowo, co przedłuża doprowadzenie do tzw. ukształtowanych poglądów orzecznictwa. Również brak rzeczowego stanowiska, jakie powinien zająć sąd prawa, nie ułatwia pracy sędziom powszechnym. Nie mają oni czasu ani możliwości oddawania się kolejnym dylematom, ponieważ muszą wydawać wyroki tysiącami, skoro mają tysiące takich spraw w swoich referatach. Trudno więc uwierzyć, że rozpoznanie spraw w rozsądnym czasie i w obu instancjach okaże się możliwe. Czy na pewno tak być musi i nie da się problemu ogarnąć lepiej niż do tej pory?