Mimo że kampania wyborcza jeszcze się nie zaczęła, jej pierwsze jaskółki wskazują, że sądownictwo nie będzie tym razem tematem przewodnim, tak jak w ostatnich ośmiu latach. Bilans reform jest zatrważający. Trudno dziś znaleźć instytucję sądową, która nie jest skażona prawno-politycznym sporem o rozumienie prawa, konstytucji, wyroków TSUE i Trybunału Konstytucyjnego. Mamy nieprzerwany spór o legalność Krajowej Rady Sądownictwa, a polityczne porachunki rujnują resztki wiarygodności sędziów w oczach obywateli.
W Sądzie Najwyższym trwający od lat podział przeszedł do fazy wieloletniej wojny pozycyjnej. Nowi i starzy sędziowie okopali się na swoich pozycjach. Do eskalacji dochodzi raz na pewien czas, kiedy spory personalne wychodzą na jaw i docierają do opinii publicznej.
Sytuacja w Trybunale Konstytucyjnym dopełnia tego smutnego obrazu. Nieakceptowanie prezesury Julii Przyłębskiej przez sześciu sędziów doprowadziło do paraliżu tej instytucji, która nie jest w stanie rozstrzygać najważniejszych ustrojowo spraw.
Czytaj więcej
- Nasza polityka jest przemyślana, konsekwentna i ten plan realizacji od 1 stycznia jest najbardziej optymalny. Od 1 stycznia dlatego, że tak mamy zaplanowane w planie budżetowym - mówi o dacie wprowadzenia świadczenia 800 plus minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg.
Pat może potrwać nawet do grudnia 2024 r. Odpryskiem konfliktu między sędziami a władzą polityczną może też być zakwestionowanie składów jednoosobowych w sądach powszechnych drugiej instancji przez Sąd Najwyższy. Uchwała Izby Pracy spowodowała, że tysiące spraw spadło z wokandy, jeszcze bardziej wydłużając czas procesów. Na razie nikt z polityków nie wspomina, jak uzdrowić sytuację w wymiarze sprawiedliwości po wyborach. Dla partii rządzącej temat wręcz przestał być zauważalny.
W wyborczej licytacji pierwsze miejsce zajmują sprawy socjalne i programy społeczne, bo przecież nimi wygrywa się wybory.
Zapraszam do lektury najnowszego numeru dodatku „Sądy i prokuratura”.