Panie sędzio, trzy stowarzyszenia sędziowskie, w tym SS Themis, do którego pan należy, wystosowały apel do tzw. neosędziów o dobrowolny powrót na poprzednio zajmowane stanowiska. Wierzy pan, że ten apel zadziała?
Jeżeli choć jeden neosędzia posłucha apelu, to było warto. Różne motywy miało przyjmowanie awansów. Najlapidarniej usprawiedliwił się w ostatnim wywiadzie pan Zbigniew Kapiński, prezes Izby Karnej SN: „Powiem wprost: uznałem w pewnym momencie, że ile jeszcze mam czekać (…). Wystartowałem więc w konkursie. Miałem wtedy 58 lat. W wieku 65 lat idę na emeryturę”. Nasz apel zapewne nie przekona pana Kapińskiego. Ale jego celem było zwrócenie uwagi beneficjentów dobrej zmiany w sądownictwie na ważny aspekt w życiu sędziego – etykę i moralność. Nie użyliśmy wielkich słów. Mówimy tylko, by neosędziowie się zastanowili i rozważyli, czy warto łamać przyrzeczenie sędziowskie, narażać się na ostracyzm środowiska, trudne pytania przy rodzinnym stole. Bo to ostatni moment na refleksję.