Pokazuje to trwający już siedem lat proces obecnie prawie stulatka, więźnia m.in. Auschwitz, wstrząśniętego użyciem w internetowych publikacjach dwóch bawarskich portali, być może przez pomyłkę, bo szybko usuniętego określenia „polskie obozy” na nazwanie niemieckich obozów zagłady w Sobiborze, Treblince i Bełżcu.
Stanisław Zalewski, ten były więzień, zatrzymany przez Niemców w akcji małego sabotażu w okupowanej Warszawie, zażądał od tych portali przeprosin i po 50 tys. zł na cel społeczny, a jako warszawiak pozew złożył w warszawskim sądzie okręgowym, ale trafił na siedmioletni już spór, czy sąd polski jest właściwy do rozpoznania tej sprawy, czy nie powinien to być sąd z Monachium, jak twierdzą niemieccy pozwani.