Można oczywiście nadrabiać miną, marzyć o zmianie wyborczego wyniku i snuć opowieści o jakimś planie B, jednak pewne raczej jest to, że do gwałtownego przyspieszenia sądowych reform nie dojdzie.
Po 1 czerwca szanse na szybkie wdrożenie lansowanych przez rządzących rozwiązań spadły do zera. W najbliższych latach nie dojdzie więc prawdopodobnie ani do ustawowej degradacji neosędziów, ani do przywrócenia sędziom prawa wybierania sędziowskich członków Krajowej Rady Sądownictwa, ani do masowego obsadzenia tysiąca sędziowskich wakatów. Dryfowanie wymiaru sprawiedliwości i postępująca jego zapaść będą trwały. Wielka szkoda. Tak dużo czasu zostało zmarnowane.