Dwie połączone izby SN – Pracy i Kontroli Nadzwyczajnej – 3 grudnia wydały uchwałę, która wywołała wiele emocji. Co pan o niej myśli?
Dla mnie w sferze prawnej nic się nie zmieniło. Uchwała połączonych izb Sądu Najwyższego już choćby z samej nazwy musi być podjęta przez SN w co najmniej dwóch izbach, a czy Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych (IKNiSP) ma status sądu? Nie, a zatem nie może podejmować uchwały jako SN, tak jak ujmowany jest on w polskim systemie prawnym. Już na marginesie tej formalnej kwestii wypada zaś dodać, że stanowisko, jakie tam zajęto, to po prostu próba zakwestionowania obowiązywania w Polsce prawa Unii Europejskiej, które jest częścią naszego porządku prawnego, i w mojej ocenie tylko dlatego, aby IKNiSP mogła dalej wydawać swoje „orzeczenia”. To jest też oczywiście próba wykazywania czegoś, czego nie stwierdził Trybunał Konstytucyjny, kiedy przed wejściem Polski do Unii badał zgodność z Konstytucją RP traktatu akcesyjnego i traktatów stanowiących podstawę Unii. Przypomnę, że takiej kolizji nie stwierdził w wyroku w sprawie K 18/04, a tu w istocie przynajmniej druga tzw. teza to przejęcie kompetencji TK, a raczej powtórzenie tezy, którą obecny skład TK już swego czasu ogłosił, chroniąc status wszystkich tzw. neosędziów.