Najpierw wyjaśnijmy, że ZUS absolutnie nie zależy na doprowadzaniu kogokolwiek do ruiny. Zdajemy sobie sprawę, że firmy zatrudniają żywych ludzi, dla których bankructwo często jest życiowym dramatem. I to właśnie ich los jest dla nas najważniejszy – w końcu to ich ubezpieczamy.

Trzeba pamiętać, że jeśli firma nie odprowadza składek za swoich pracowników – czy to z powodu kłopotów finansowych, czy likwidacji – automatycznie tracą oni prawo do wszystkich świadczeń. Nie mogą więc liczyć np. na zasiłki chorobowe czy renty. Nie mówiąc już o tym, że w przyszłości będą mieli niższe emerytury.

Dlatego zawsze gdy pojawia się ryzyko niewypłacalności, każda firma może liczyć na wsparcie ZUS, który pomoże jej pokonać kryzys. Prawo przewiduje kilka wyjść z takiej podbramkowej sytuacji. Najczęściej stosuje się odroczenie terminu płatności składek, mówiąc prościej – możliwość zapłacenia ich później. Po złożeniu wniosku w tej sprawie ZUS nie nalicza firmie karnych odsetek i cierpliwie czeka, aż ta stanie na nogi. Gdy z jakichś powodów przedsiębiorca opuści kilka kolejnych płatności składek, może poprosić o rozłożenie zaległości na raty. Wówczas ZUS zamraża naliczone już odsetki i nie powiększa już ich kwoty. W ostateczności może też umorzyć zaległe składki – choć do tego potrzebne jest orzeczenie sądu o całkowitej niewypłacalności firmy.

Oczywiście układ z ZUS zawiera się zawsze pod rygorem spełnienia określonych warunków. Obowiązkowo trzeba zapłacić zaległości z tytułu składek w części finansowanej przez ubezpieczonego (czyli pracownika). Trzeba też terminowo opłacać bieżące składki i wcześniejsze zobowiązania ratalne, jeżeli takie istnieją. Warto też przekonać ZUS, że nieterminowe opłacanie składek to tylko przejściowe kłopoty, a nie pomysł na kredytowanie działalności firmy. Przedsiębiorcy obawiają się sygnalizować nam swoje kłopoty i odwlekają sprawę tak długo, że później często nie potrafią już się podnieść pod ciężarem odsetek. A wystarczy tylko złożyć wniosek, by licznik z odsetkami się zatrzymał. Z ZUS można i należy rozmawiać. Wiemy przecież, że w firmach zdarzają się różne sytuacje i kłopoty – czasem chwilowe, czasem trwające dłużej. Jesteśmy od tego, by wspólnie znaleźć sposób, jak w granicach prawa sobie z nimi poradzić.

[i]Autor jest rzecznikiem prasowym ZUS[/i]