Kobieta, której ZUS odmówił prawa do świadczeń, z wykształcenia jest księgową. Gdy w kwietniu 2005 r. zmieniła pracę, poinformowała nowego pracodawcę, że jest w drugim miesiącu ciąży. Zrobiła to jeszcze przed podpisaniem umowy o pracę.
Choć księgowa pracowała, jak mogła najlepiej, gdy przeszła na zwolnienie, ZUS nie wypłacił jej ani zasiłku chorobowego, ani macierzyńskiego.
Do czerwca 2005 r. kobieta pracowała w pełnym wymiarze godzin, a następnie przeszła na urlop zdrowotny, bo ciąża była zagrożona. Po urodzeniu bliźniaków skorzystała z urlopu macierzyńskiego. ZUS odmówił jej przysługujących w tych okresach zasiłków, stwierdził bowiem, że umowa o pracę, jaką zawarła na początku ciąży, miała charakter pozorny. Zdaniem ZUS księgowej chodziło o bezprawne uzyskanie zasiłków.
Sąd Okręgowy w Tarnowie stwierdził wprawdzie, że faktycznie wykonywała ona pracę przed przejściem na zwolnienie (a więc umowa nie miała charakteru pozornego), ale utrzymał decyzję ZUS w mocy.
W ostatnich dniach czerwca krakowski Sąd Apelacyjny przyznał jednak prawo do tych zasiłków. Stwierdził bowiem, że będąc w ciąży, skarżąca podjęła pracę w firmie na stanowisku głównej księgowej.
Także jej zarobki przed przejściem na zwolnienie, od których liczy się wysokość należnych świadczeń, nie zostały wyznaczone (co mogłoby wskazywać na zamiar wyłudzenia) na poziomie odbiegającym od pensji, jaką otrzymywała u poprzedniego pracodawcy.
Do sprawy przystąpiła także Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
Zdaniem sądu ZUS mógłby podważyć taką umowę o pracę, zawartą tylko po to, by uzyskać prawo do zasiłków, gdyby księgowa rzeczywiście nie pracowała w firmie.
Tymczasem ona pracowała, a jej przejście na zwolnienie chorobowe było związane bezpośrednio z ciążą. Fundacja powołała się także na orzecznictwo Sądu Najwyższego, który wielokrotnie już uznawał za zgodne z prawem zawarcie umowy o pracę nastawione na uzyskanie prawa do świadczeń. Można więc podpisać umowę o pracę także po to, by uzyskać prawo do zasiłku macierzyńskiego lub np. wcześniejszej emerytury. Ważne jednak jest to, by taka osoba faktycznie podjęła zatrudnienie i wykonywała swoje zajęcie zgodnie z zasadami wynikającymi z kodeksu pracy.
Bywa i tak, że umowy o pracę rzeczywiście są zawierane w celu wyłudzenia świadczeń. Sąd Najwyższy nie zawsze więc uznaje prawo ciężarnych do zasiłku. Tak było, gdy kobietę w piątym miesiącu zatrudniła na umowie o pracę jej własna matka (wyrok z 6 marca 2007 r., sygn. akt I UK 302/06). Świadczenia się nie należą nawet wtedy, gdy umowa została zawarta odpowiednio wcześniej, nawet zanim kobieta zaszła w ciążę, jednak zatrudnienie było tylko na papierze, bo faktycznie nie podjęła ona pracy (wyrok z 14 grudnia 2006 r., sygn. akt I UK161/06).
Masz pytanie do autora, e-mail: m.rzemek@rzeczpospolita.pl
Zajęliśmy się tą sprawą, bo docierają do nas informacje, że stałą praktyką ZUS jest traktowanie umów o pracę ciężarnych jako pozornych i odmawianie im w konsekwencji świadczeń z tytułu ubezpieczenia społecznego. Sytuacja taka stanowi dyskryminację kobiet w ciąży i utrudnia im funkcjonowanie na rynku pracy. Polityka ZUS jest sprzeczna z orzecznictwem Sądu Najwyższego. Dlatego przystąpiliśmy do postępowania przed Sądem Apelacyjnym w Krakowie i wskazaliśmy w naszej opinii procesowej na powyższe problemy. Mamy nadzieję, że wyrok tego sądu przyczyni się do zmiany dyskryminacyjnej polityki ZUS. ¦