Z ustaleń „Rz" wynika, że prowadzący działalność gospodarczą zapłacą 4,8 proc. składki zdrowotnej od dochodu zamiast 9 proc. Takie zmiany mają być wprowadzone w Polskim Ładzie. Przedsiębiorców to nie uspokoiło.
– Nawet jeśli składka zdrowotna nie wyniesie 9 proc., ale 4,8 proc., to nadal będzie to oznaczało realne podwyżki dla przedsiębiorców. Trudno więc oceniać te zmiany pozytywnie – mówi Przemysław Pruszyński, doradca podatkowy, ekspert Konfederacji Lewiatan.
Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich, wylicza, że wprowadzenie 9-proc. składki zdrowotnej oznaczałoby wzrost obciążeń dla przedsiębiorców o dochodach 5–6 tys. zł miesięcznie. – Jeśli składka wyniesie 4,8 proc., stracą na tym przedsiębiorcy osiągający dochody powyżej 9 tys. zł miesięcznie – mówi.
– Najlepiej, gdyby nie było podwyżki składki. Jeśli jednak ma być wprowadzona, to lepiej w mniejszym stopniu, niż pierwotnie planowano. Uzależnienie składki od poziomu dochodów sprawi, że zdecydowana większość przedsiębiorców zapłaci do budżetu więcej niż dotychczas – mówi Michał Panek, doradca podatkowy i menedżer w ALTO.
Czytaj więcej
Rząd, planując podwyżkę podatków dla przedsiębiorców w Polskim Ładzie, zaczyna stosować taktykę znaną z dowcipu.
Skomplikowany system
– Utrzymane zostanie zróżnicowanie wysokości składki zdrowotnej w zależności od formy opodatkowania. Dla ryczałtowców o przychodach poniżej 60 tys. zł rocznie ma wynosić 300 zł. A dla zarabiających więcej lub z innym opodatkowaniem albo w innej formule przewidziano inne stawki i metody liczenia składki. To oznacza, że system podatkowy staje się niewiarygodnie skomplikowany – mówi Anna Misiak, doradca podatkowy, partner w MDDP.
– Widać, że reforma ma cel fiskalny. W zamian za złagodzenie obciążeń składkowych rząd chce wprowadzić nowy podatek przychodowy – podkreśla Łukasz Kozłowski.
Ma on wynosić od 0,4 do 1 proc., dla grupy około 4–5 tys. największych firm. Będą mogły wybrać zapłatę tego podatku zamiast CIT.
– Idea wydaje się słuszna. Powstaje jednak pytanie, jak taka danina zostałaby skonstruowana w praktyce, czy nie będzie szeregu wyłączeń sektorowych, które dodatkowo skomplikują jej stosowanie i zaprzeczą idei równości opodatkowania. Wątpliwości dotyczą też branż wysokokosztowych, dla których brak możliwości odliczenia kosztów uzyskania przychodu może być bardzo niekorzystny – mówi Michał Panek.
Przeciwnikiem nowej daniny jest Łukasz Kozłowski: – To bardzo kontrowersyjne rozwiązanie, które stanowi swoistego rodzaju karę dla przedsiębiorców z branż niskomarżowych oraz ponoszących wydatki na inwestycje. Podatek przychodowy musiałyby płacić nawet te podmioty, które ponoszą straty wynikające z kosztów inwestycji.
Kozłowski przedstawia przykład firmy z branży handlowej, której marża wynosi 2 proc. Jeśli podatek wyniósłby 1 proc. przychodów, taka firma musiałaby oddać fiskusowi 50 proc. swoich dochodów.
– W praktyce należałoby wprowadzić kilkanaście lub kilkadziesiąt różnych stawek podatku, w zależności od sytuacji danej branży. Byłby to więc system szalenie skomplikowany i niesprawiedliwy – mówi Łukasz Kozłowski.
Czytaj więcej:
Zmiany bez konsultacji
Przedsiębiorców niepokoi też sposób prowadzenia procesu legislacyjnego.
– Organizacje przedsiębiorców zgłosiły niewyobrażalną liczbę zastrzeżeń do Polskiego Ładu. Nie otrzymaliśmy żadnej informacji zwrotnej. Nie ma też raportu z konsultacji. Tymczasem dowiadujemy się z mediów, że już jutro projekt ma być przyjęty przez Radę Ministrów. Nie wiemy nawet, w jakim kształcie, chociaż zmiany będą miały bardzo poważne skutki dla funkcjonowania przedsiębiorstw. Tak szybkie tempo prac będzie miało negatywny wpływ na jakość przepisów. Możemy się spodziewać trwających latami sporów, tworzenia licznych interpretacji i objaśnień podatkowych. To bardzo zły standard legislacji, który prowadzi do systematycznego pogarszania się jakości systemu podatkowego – mówi Pruszyński.