Rz: Ostatnio głośno się zrobiło o firmach naciągniętych przez cztery nieuczciwe agencje pośrednictwa pracy, które przejęły od nich pracowników, by później nie płacić za nich podatków i składek. Teraz skarbówka i ZUS ściąga zaległości z firm, które formalnie już tych osób nie zatrudniają. O co chodzi?
Paweł Jaroszek: Z naszych ustaleń wynika, że wskutek działania nieuczciwego przedsiębiorcy, oferującego zmniejszenie kosztów zatrudnienia pracowników, około 340 firm zostało naciągniętych na 70 mln zł. Wszystko zaczęło się na większą skalę w 2012 r. we Wrocławiu, gdy pierwsza z czterech firm założonych przez tę samą osobę, ściganą obecnie przez prokuraturę, zaczęła proponować firmom przejęcie ich pracowników i ponowne ich udostępnienie, ale z oszczędnością na składkach ZUS. Miało to być możliwe dzięki pieniądzom z Unii Europejskiej. Później się okazało, że spółka przejmująca pracowników płaciła za nich niepełne składki albo wcale.
Na co mogą liczyć przedsiębiorcy, którzy zaufali oszustom, a teraz ZUS ściga ich o zapłatę zaległych składek?
Na to, że zrobimy wszystko, aby utrzymać ich firmy na rynku i umożliwić im skorzystanie z narzędzi dostępnych dla innych podmiotów, tj. możliwości rozłożenia zaległości w składkach na raty.
W jakiej sytuacji mogą oczekiwać umorzenia zaległości?
Zgodnie z przepisami, jest to możliwe wyłącznie w razie kompletnej niewypłacalności osoby odpowiedzialnej za zapłatę składek, gdy nie ma ona żadnego majątku ani środków do życia. Nie życzę więc tym przedsiębiorcom, aby mieli możliwość skorzystania z umorzenia zaległych składek. Zależy nam na tym, aby zadłużone podmioty utrzymały się na rynku i spłaciły zaległości. Jeśli nie zbierzemy tych składek, to na konta emerytalne pracowników w OFE czy na subkonta w ZUS nie wpłyną pieniądze, co odbije się w przyszłości na wysokości przysługujących im emerytur.
Z rozłożenia zaległości składkowych na raty można skorzystać jedynie w razie spłaty części należności potrącanych z kieszeni pracownika. Dla większości przedsiębiorców jest to bariera nie do przejścia. Na czym ma więc polegać pomoc ZUS?
Sejm właśnie uchwalił ważne zmiany w zasadach rozkładania zaległości na raty. Po tych zmianach możliwe będzie rozłożenie całości długu na raty. Wtedy przedsiębiorcom łatwiej będzie utrzymać się na rynku i spłacać zadłużenie. Te przepisy wchodzą w życie dopiero w grudniu. Zapewniam jednak, że przeprowadzimy przedsiębiorców przez najbliższe miesiące tak, by mogli skorzystać z nowych regulacji prawnych. Dlatego też proszę o jak najszybsze składanie wniosków o układ ratalny. M.in. dla tych przedsiębiorców wprowadziliśmy w ZUS nowe stanowisko – doradcy do spraw ulg, który będzie skupiony wyłącznie na pomaganiu przedsiębiorcom przejść przez proces spłaty zadłużenia.
Czy przedsiębiorcy odwołują się od decyzji ZUS i co mówią sądy powszechne?
Do tej pory wydaliśmy już prawie 11 tys. decyzji nakazujących zapłatę składek za konkretnego pracownika, z czego prawie 2 tys. już się uprawomocniło. Z najświeższych informacji wynika, że w sprawach, w których przedsiębiorcy złożyli odwołania do sądu, zapadło już 376 wyroków w pierwszej instancji i 32 po apelacji płatnika. Potwierdzają one stanowisko ZUS.
A co z odsetkami za zwłokę?
Ważne by przedsiębiorcy, którzy znajdą się w takiej sytuacji, od razu podjęli z nami rozmowy na temat rozłożenia zaległości na raty, bo to wstrzymuje naliczanie odsetek. Wielu niepotrzebnie nas unika. Tymczasem my możemy i chcemy im pomóc w rozłożeniu zaległości na raty.
Dlaczego ZUS ściąga składki od byłych pracodawców, a nie od spółki, która ich przejęła?
Podstawę do tego dała nam decyzja Państwowej Inspekcji Pracy, która jeszcze w 2012 r. uznała, że taka operacja była pozorna, nastawiona wyłącznie na oszczędności na składkach ZUS. Nie dochodziło bowiem do faktycznego przejęcia zatrudnionych zgodnie z kodeksem pracy. Nie zmieniały się ani miejsca ich pracy, ani zakres obowiązków. Pracę wykonywali też pod niezmienionym kierownictwem. Pozorność zaś powoduje, że składki ubezpieczeniowe powinien płacić za pracowników dotychczasowy pracodawca. Dlatego zaległości musimy dochodzić od tych właśnie firm. Przedsiębiorcy, którzy znaleźli się w tej sytuacji, mogą więc jedynie wystąpić po pieniądze do spółki, która ich oszukała. Miejmy nadzieję, że uda się im je odzyskać.
Dlaczego tyle czasu zajęło wykrycie tego oszustwa?
Sam proceder udało nam się namierzyć w miarę szybko i od razu podjęliśmy działania. Długotrwały, ze względu na zapisy prawa, jest proces „przypisywania" ubezpieczonych właściwym pracodawcom, gdyż dla każdej z tych osób muszą być wydane indywidualne decyzje, podlegające kontroli sądowej. Do tej pory udało nam się ustalić, że do nieuczciwych agencji trafiło ok. 14 tys. osób. Gdy udało się nam zidentyfikować nieuczciwe podmioty, złożyliśmy wniosek u marszałka województwa o wykreślenie ich z rejestru agencji pośrednictwa pracy. Ostrzegaliśmy także przedsiębiorców przed zawieraniem podobnych umów na wszystkich seminariach organizowanych dla nich w oddziałach ZUS. W Kutnie nasi pracownicy celnymi pytaniami zdyskredytowali oszustów na spotkaniu z przedsiębiorcami. Złożyliśmy też zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie, ale postępowanie zostało umorzone.