Tak orzekł 13 listopada Trybunał Konstytucyjny (K 2/12), analizując zakwestionowany przez senatorów PiS art. 28 ustawy z 16 grudnia 2010 r. o zmianie ustawy o finansach publicznych oraz niektórych innych ustaw (DzU z 2010 r. nr 257, poz. 1726).
Przepis ten od początku 2011 r. przywrócił art. 103a do ustawy z 17 grudnia 1998 o emeryturach i rentach z FUS (tekst jedn. DzU z 2009 r. nr 153, poz. 1227 ze zm.; dalej ustawa emerytalna). Zgodnie z nim pracownik, który chce pobierać emeryturę, musi najpierw rozwiązać stosunek pracy z dotychczasowym pracodawcą.
Jeśli tego nie zrobi, ZUS co prawda przyzna mu prawo do świadczenia, ale od razu zawiesi jego wypłatę. Trybunał stwierdził, że art. 28 ustawy z 16 grudnia 2010 r. w zakresie, w jakim znajduje zastosowanie do osób, które nabyły prawo do emerytury przed 1 stycznia 2011 r. bez konieczności rozwiązania stosunku pracy, jest niezgodny z wynikającą z art. 2 konstytucji zasadą ochrony zaufania obywatela do państwa i stanowionego przez nie prawa.
Zmiana zasad
Od 1 stycznia 2011 r. osoby, które chciałyby pobierać emeryturę, muszą pamiętać, żeby przed złożeniem wniosku o świadczenie „pozbyć się" statusu pracowniczego, czyli rozwiązać łączący ich z pracodawcą stosunek pracy przynajmniej na jeden dzień. Ważne jest, aby w dniu składania wniosku o emeryturę nie być już pracownikiem. Wymaga tego przywrócony art. 103a ustawy emerytalnej. W przeciwnym razie dojdzie do zawieszenia emerytury i to niezależnie od wysokości osiąganego przychodu oraz wieku osoby uprawnionej do świadczenia.
Konieczność wyboru
Od 1 października 2011 r. ZUS zawiesił wypłatę emerytur tym pracującym świadczeniobiorcom, którzy w latach 2009 i 2010 nabyli prawo do senioralnych pieniędzy nie kończąc etatowej pracy. Trybunał uznał to rozwiązanie za niezgodne z ustawą zasadniczą.
Konieczność rezygnacji z etatu dotknęła wszystkie osoby, które kontynuując zatrudnienie przeszły na emeryturę. Chodzi o tych świadczeniobiorców, którzy wnioski o przyznanie świadczenia złożyli między 8 stycznia 2009 r. a 31 grudnia 2010 r. Bez znaczenia był rodzaj przyznanej emerytury (czy była to wcześniejsza pracownicza, w tzw. powszechnym wieku emerytalnym, czy kapitałowa), a także wiek zarobkującego emeryta.
Osoby te miały zapewniony pewien okres przejściowy, w którym mogły pobierać świadczenie kontynuując dotychczasową pracę. Do 30 września 2011 r. miały czas na podjęcie decyzji, czy chcą nadal pracować, czy pobierać świadczenie. Jeśli taki emeryt nie rozwiązał umowy o pracę z dotychczasowym szefem choćby na jeden dzień, to ZUS zawiesił wypłatę od 1 października 2011 r.
Bez pieniędzy
Mogło się zdarzyć, że osoba, która przez wiele lat pobierała emeryturę, musiała zrezygnować z etatu, by zachować prawo do wypłaty świadczenia. Tak było w sytuacji, gdy miała ustalone prawo do więcej niż jednego świadczenia emerytalnego – do wcześniejszej emerytury (np. od 1995 r.) i do tej w powszechnym wieku emerytalnym (tzw. emerytura po emeryturze – od 2009 r.).
Również taki świadczeniobiorca musiał zakończyć współpracę z pracodawcą, u którego był zatrudniony bezpośrednio przed dniem nabycia prawa do emerytury, ustalonym w decyzji organu rentowego, jeśli w 2011 r. nadal kontynuował pracowniczy angaż.
Wadliwe prawo
TK orzekł jednak, że ten wymóg był niezgodny z ustawą zasadniczą. Co ważne, nie zakwestionował zasadności samej zasady wyrażonej w art. 103a ustawy emerytalnej, a jedynie konieczność rozwiązania stosunku pracy przez osoby, które tego nie zrobiły przechodząc na emeryturę, bo nie były wówczas do tego zobowiązane (patrz ramka).
Kiedy trzeba było zakończyć zatrudnienie
1 stycznia 1999 r. – 7 stycznia 2009 r. – w tym okresie nie rezygnując z pracy można było nabyć prawo do emerytury, ale wypłata świadczenia była od razu wstrzymana do czasu rozwiązania stosunku pracy (art. 103 ust. 2a ustawy emerytalnej).
Gdy pracujący emeryt rozwiązał umowę o pracę i przedstawił w ZUS świadectwo pracy potwierdzające ten fakt, ZUS wznawiał wypłatę świadczenia.
8 stycznia 2009 r. – 31 grudnia 2010 r. – nie było obowiązku zakończenia zatrudnienia, aby otrzymać świadczenie emerytalne. W tym okresie wiele osób ciągle aktywnych zawodowo pobierało równocześnie emeryturę.
Wznowienie sprawy po stwierdzeniu niezgodności z konstytucją
Dopuszczalność wznowienia postępowania na podstawie art. 145a § 1 k.p.a. jest ograniczona dwiema przesłankami pozytywnymi. Pierwszą jest rozstrzygnięcie sprawy decyzją ostateczną. Jeżeli sprawa nie została jeszcze rozstrzygnięta takim orzeczeniem, to organy rozpoznające sprawę w toku instancji związane są orzeczeniem TK.
Wiąże je bowiem stan prawny obowiązujący w dniu wydania decyzji w sprawie. W razie gdy decyzję wydano bez uwzględnienia orzeczenia TK obowiązującego w dniu wydania decyzji, jest ona nieważna. Gdy wyrok o niezgodności z konstytucją został ogłoszony po dacie wydania decyzji ostatecznej, to stanowi on podstawę wznowienia postępowania.
Prawo do żądania wznowienia postępowania na tej podstawie ma wyłącznie strona. Wzruszenie decyzji na skutek niekonstytucyjności przepisu, na podstawie którego została wydana, nie jest możliwe, jeśli od momentu doręczenia decyzji do dnia wejścia w życie orzeczenia TK minęło więcej niż pięć lat.
Sporny art. 28 ustawy z 16 grudnia 2010 r. o zmianie ustawy o finansach publicznych oraz niektórych innych ustaw (DzU z 2010 r. nr 257, poz. 1726) jest niezgodny z konstytucją, ponieważ narusza zasadę zaufania do państwa i stanowionego prawa – stwierdził TK.
Konsekwencje wyroku
Orzeczenie TK o niezgodności z konstytucją, na podstawie którego zostało wydane prawomocne orzeczenie sądowe, ostateczna decyzja administracyjna lub rozstrzygnięcie w innych sprawach, stanowi podstawę do wznowienia postępowania, uchylenia decyzji lub innego rozstrzygnięcia (art. 190 ust. 4 konstytucji).
Z chwilą ogłoszenia sentencji wyroku w Dzienniku Ustaw utraci moc art. 28 ustawy zmieniającej z 16 grudnia 2010 r. w zakresie, w jakim przewiduje stosowanie art. 103a ustawy o emeryturach i rentach z FUS do osób, które nabyły prawo do emerytury przed 1 stycznia 2011 r. Natomiast art. 103a ustawy emerytalnej sam w sobie nie jest sprzeczny z konstytucją, co oznacza, że legalnie znajduje zastosowanie do osób, które nabyły prawo do emerytury w momencie jego wejścia w życie i później, tj. od 1 stycznia 2011 r.
Miesiąc na reakcję...
Na co może liczyć emeryt, który nie zrezygnował z pracy i ZUS zawiesił mu wypłatę emerytury od 1 października 2011 r.? Ubezpieczeni, którzy utracili świadczenie, mogą domagać się od ZUS zaległych świadczeń emerytalnych wraz z odsetkami za zwłokę od dnia zawieszenia.
Jeśli emeryt nie odwoływał się do sądu od decyzji zawieszającej wypłatę jego świadczenia, to na jej zaskarżenie będzie miał miesiąc od dnia opublikowania orzeczenia TK.
Tak stanowi art. 145a kodeksu postępowania administracyjnego. W tym czasie musi wystąpić do organu rentowego, który wydał decyzję o zawieszeniu świadczenia, z wnioskiem o wznowienie postępowania – sprawy te nie są wszczynane z urzędu. To oznacza, że o roczne zaległości świadczeniowe trzeba będzie się upomnieć samemu. Organ rentowy nie wypłaci ich bez ingerencji poszkodowanego emeryta. Musi on wnieść wniosek o wznowienie postępowania zakończonego decyzją zawieszajacą mu pieniądze na starość.
W takiej sytuacji ZUS powinien mu przyznać prawo do wznowienia wypłaty emerytury wstecznie od 1 października 2011 r. Może się co prawda ociągać i np. twierdzić, że wypłaci świadczenie od miesiąca, w którym otrzymał wniosek o wznowienie postępowania (w trybie art. 145a k.p.a.), ale nie wcześniej niż od daty ogłoszenia wyroku TK, argumentując, że dopiero od tego dnia art. 28 w związku z art. 6 ustawy z 16 grudnia 2010 r. o zmianie ustawy o finansach publicznych oraz niektórych innych ustaw (DzU nr 257, poz. 1726) został uznany za niezgodny z konstytucją.
Gdyby tak się stało, to osoba pozbawiona w ten sposób zaległych pieniędzy senioralnych powinna domagać się ich sądownie. Występując do sądu o stwierdzenie nieważności decyzji odbierającej to świadczenie, ma pewność, że je odzyska. Postępowanie sądu w takiej sprawie jest bowiem ograniczone wyłącznie do kontroli zgodności z prawem decyzji, bez możliwości ponownego merytorycznego rozpoznania i rozstrzygnięcia sprawy administracyjnej będącej przedmiotem zaskarżonej decyzji.
...albo trzy
Jeśli decyzja zawieszająca emeryturę była przedmiotem postępowania odwoławczego przed sądem powszechnym, które zakończyło się wydaniem prawomocnego wyroku (art. 401
1
, 405 i 407
), to pozbawiona pieniędzy osoba może żądać wznowienia postępowania administracyjnego, adresując skargę o wznowienie postępowania do sądu, który wydał zaskarżony wyrok, albo do sądu wyższej instancji, jeżeli zaskarżono wyroki sądów różnych instancji. Tutaj termin jest trzykrotnie dłuższy. Czas na wniesienie tego żądania to trzy miesiące od dnia ogłoszenia ww. wyroku TK.
Po odejściu z pracy
A co ma zrobić świadczeniobiorca, który przyparty do muru przez ustawodawcę zakończył umowę o pracę, a teraz okazało się, że nie musiał tego robić? Co prawda ZUS nie zawiesił mu emerytury, ale utracił on alternatywne źródło dochodu – etatowe zajęcie. Na szczęście i ci, którzy postawieni przed wyborem – etat czy emerytura – rozwiązali stosunek pracy między styczniem a wrześniem 2011 r., co spowodowało, że ZUS nie zawiesił im świadczenia emerytalnego, mogą dziś upomnieć się o odszkodowanie z państwowej kasy.
Jeżeli taka osoba poniosła w związku z tym szkodę, bo np. nie miała możliwości ponownego nawiązania stosunku pracy lub podpisała nową umowę, ale za mniejszą płacę, może podjąć próbę uzyskania odszkodowania za tzw. bezprawie legislacyjne przed sądem cywilnym.
Pozwanym będzie Skarb Państwa, a podstawą dochodzenia roszczeń art. 417
1
, który przewiduje odpowiedzialność Skarbu Państwa za szkodę wyrządzoną wydaniem aktu normatywnego, który został następnie uznany za niezgodny z konstytucją. Konieczne jest jednak wykazanie w tym przypadku szkody oraz realnego związku przyczynowego między wydaniem niekonstytucyjnego przepisu a szkodą.
Postępowanie takie będzie się ponadto wiązać z obowiązkiem uiszczenia opłaty od pozwu w wysokości 5 proc. wartości przedmiotu sporu (szkody). Zgodnie z art. 442
1
k.c. na wystąpienie na drogę sądową poszkodowany emeryt ma trzy lata od dnia publikacji wyroku w Dzienniku Ustaw.

Marek Wandzel adwokat w Warszawie, specjalizuje się w prawie pracy t
Komentuje Marek Wandzel, adwokat w Warszawie, specjalizuje się w prawie pracy
Można tu zastanawiać się nad sytuacją emeryta, który po wejściu w życie zakwestionowanego przez TK przepisu rozwiązał z pracodawcą umowę o pracę, by zachować prawo do emerytury, a następnie pracodawca nie przyjął go z powrotem do pracy.
Teraz okazuje się, że nie musiał tego wcale robić i spokojnie mógł kontynuować pracę, a ewentualnie zawieszone przez ZUS świadczenie i tak by otrzymał
Sam stan obiektywnej niezasadności rozwiązania prawnego zakwestionowanego przez TK nie wystarczy, moim zdaniem, by móc teraz – po wyroku TK – powołując się na błąd pracownika żądać przywrócenia etatu.
Nie jest tu zasadna analogia z wyroku SN z 11 czerwca 2003 r. (I PK 206/02) pozwalającego na powołanie się na błąd kobiecie, która już po rozwiązaniu umowy dowiedziała się, że jest w ciąży. Tam złagodzenie wymogów powołania się na błąd SN uzasadniał szczególną ochroną kobiet w ciąży.
Nie wydaje się, by złagodzenie tych wymogów mogło dotyczyć w takim samym stopniu osób mających uprawnienia emerytalne i niepodlegających już przecież szczególnej ochronie.