Biorąc pod uwagę prognozy cen na przyszły rok nie warto zwlekać z inwestycjami w OZE. Ogromne podwyżki kosztów energii są już właściwie przesądzone i nic nie wskazuje na to, aby w kolejnych latach trend miał się odwrócić.

Rekord za rekordem

Sytuacja w energetyce nie napawa optymizmem. Jest to jeden ze skutków wojny w Ukrainie, która postawiła pod znakiem zapytania dotychczasowe założenia polityki energetycznej. Jedno jest pewne: czekają nas bardzo duże podwyżki cen energii, które w dużej mierze dotkną przedsiębiorców. Przykładowo Federacja Przedsiębiorców Polskich szacuje, że firmy działające nad Wisłą zapłacą w przyszłym roku za energię elektryczną i gaz ziemny w sumie o przeszło 190 mld więcej, niż w roku 2021. Zresztą to tylko potwierdzenie trendu, z którym przedsiębiorcy spotykają się od kilku tygodni spoglądając na rachunki za energię. A sezon grzewczy dopiero przed nami.

Prezes Urzędu Regulacji Energetyki już w maju na łamach „Rzeczpospolitej” zapowiadał, że w przyszłym roku podwyżki cen energii elektrycznej osiągną pułap co najmniej kilkudziesięciu procent. Prezes niedawno w mediach powtórzył te prognozy, stąd raczej nie straciły one na aktualności. Zresztą potwierdzają to także analitycy zajmujący się energetyką oraz przedsiębiorcy, którzy otrzymują pierwsze prognozy cen na przyszły rok. Niekiedy zapowiadają się podwyżki rzędu 200-300 proc. W tym kontekście warto przypomnieć, że dostawcy dokonujący obecnie zakupów na Towarowej Giełdzie Energii również spotykają się z rekordami – a właściwie z serią kolejnych rekordów – cen. Przykładowo 4 lipca ceny na Giełdzie wyniosły przeszło 1200 zł za MWh – prawie dwa razy tyle, co przed rokiem. Jednak ceny te rosną właściwie nieprzerwanie od połowy czerwca.

Trzeba postawić na OZE

Skala opłacalności inwestycji w OZE zależy od szeregu różnych czynników, dlatego bardzo trudno podać ogólne dane, które wskazywałyby, na jakie oszczędności może liczyć przedsiębiorca, który sięgnie po zielone źródła energii. Wszystko zależy od okoliczności konkretnego przypadku – począwszy od wolumenu konsumowanej energii, a skończywszy na posiadaniu odpowiednich zasobów do zainstalowania technologii OZE. Jednak doświadczenie pokazuje, że wielu firmom, dzięki zielonej energetyce, udaje się zredukować koszty energii o kilkadziesiąt procent, a cała inwestycja zwraca się już po kilku latach. Zwłaszcza, gdy odpowiednio wykorzysta się nowe możliwości prawne oraz pozyska dofinansowanie do inwestycji.

Przy tak wysokich, jak obecne (i prognozowane) ceny energii coraz bardziej zaczynają się opłacać kompleksowe inwestycje w zieloną energetykę, obejmujące – przykładowo – fotowoltaikę i pompę ciepła bądź położenie paneli PV z magazynem energii. Każde z tych rozwiązań pozwala na wysoką konsumpcję produkowanej energii, także wówczas, gdy – chociażby ze względu na niski stopień nasłonecznienia – wydajność instalacji spada. Oczywiście opłacalność inwestycji we własny magazyn energii w przedsiębiorstwie uzależniona jest od wielu czynników – w tym zwłaszcza od poziomu produkcji i konsumpcji energii. Jednak trzeba pamiętać, że zawsze wymierną korzyścią jest maksymalizacja efektywności posiadanych źródeł OZE oraz zapewnienie sobie stałej dostawy prądu. To zaś jest ważna kwestia właściwie w każdej branży.

Nowe możliwości

Warto pamiętać, że zmiany w rozliczaniu prosumentów, jakie weszły w życie 1 kwietnia br. właściwie nie wpływają na przedsiębiorców. Natomiast zyskali oni nowe możliwości prawne w zakresie inwestycji. Na mocy noweli ustawy o odnawialnych źródłach energii z 29 października 2021 r. (DzU z 2021 r., poz. 2376) wprowadzono definicję prosumenta wirtualnego energii odnawialnej. Będzie nim odbiorca końcowy wytwarzający energię elektryczną wyłącznie z odnawialnych źródeł energii na własne potrzeby w instalacji odnawialnego źródła energii przyłączonej do sieci dystrybucyjnej elektroenergetycznej w innym miejscu niż miejsce dostarczania energii elektrycznej do tego odbiorcy. Mówiąc prościej: przedsiębiorca będzie mógł korzystać z instalacji OZE położonej w zupełnie innym miejscu, niż to, w którym prowadzi swój biznes, a jednocześnie rozliczać się tak, jak prosument.

To bez wątpienia bardzo dobre rozwiązanie, które otworzy przed firmami zupełnie nowe możliwości korzystania z energetyki odnawialnej. Jednak przepisy te zaczną obowiązywać dopiero od 2 lipca 2024 r. W obecnej sytuacji ustawodawca powinien więc rozważyć przyspieszenie tego terminu. Przedsiębiorcy mający zamiar zainwestować w OZE muszą bowiem do 2 lipca 2024 r. funkcjonować w dotychczasowych realiach.

Zgodnie z ustawą o OZE przedsiębiorca również może uzyskać status prosumenta – oczywiście wówczas, gdy ma zamiar wytwarzać energię na własne potrzeby. Z tego względu inwestycje w zielone źródła energii w firmie wygląda podobnie do analogicznych inwestycji podejmowanych przez konsumentów.

PRZYKŁAD

W przypadku fotowoltaiki, jeżeli prowadzący działalność gospodarczą jest zainteresowany mikroinstalacją, czyli instalacją o mocy do 50 kWp i konstrukcji nieprzekraczającej trzy metry, to nie musi uzyskiwać pozwolenia na budowę, koncesji na wytwarzanie energii czy regulować opłatę przyłączeniową. Z inwestycji można korzystać po sporządzeniu przez operatora systemu dystrybucyjnego protokołu odbioru, uzyskaniu promesy oraz podpisaniu umowy o sprzedaż i dystrybucję.

Patrząc na strukturę polskiego biznesu mikroinstalacje fotowoltaiczne są w większości przypadków wystarczające do znacznego zredukowania kosztów prowadzenia działalności w zakresie cen energii. Nie oznacza to, że fotowoltaika, czy szerzej OZE, nie są dobrym rozwiązaniem także dla większych biznesów, w których zużycie energii jest bardzo duże. Tu jednak trzeba pomyśleć o budowie małej instalacji (o mocy od 50 kWp do 1 MWp) lub instalacji produkujących energię o mocy ponad 1 MWp.

W takich przypadkach trzeba liczyć się nie tylko z obowiązkiem uzyskania pozwolenia na budowę, ale również decyzji środowiskowej czy sporządzenia ekspertyzy wpływu na oddziaływania instalacji na system energetyczny. W grę wchodzi także konieczność uzyskania koncesji w Urzędzie Regulacji Energetyki lub wpisu do rejestru wytwórców energii.

Zdaniem autora
Konrad Dyda - prawnik w Kancelarii Jacek Kosiński Adwokaci i Radcowie Prawni

Przedsiębiorca podejmując decyzję o inwestowaniu w energetykę odnawialną powinien zastanowić się, jakie dokładnie rozwiązanie z zakresu OZE będzie najlepsze dla jego firmy oraz z jakiego źródła finansowania może skorzystać. Jedno jest pewne: zielona energia to obecnie jedyny sposób na niższe rachunki za prąd. Także w biznesie.

Jak uzyskać dofinansowanie?

W obecnej sytuacji inwestycja w zieloną energię właściwie zawsze jest opłacalna dla firm, a dynamika wzrostu cen energii z tradycyjnych źródeł tylko skraca czas potrzebny do zwrotu kosztów takiego przedsięwzięcia. Zwłaszcza, gdy przedsiębiorca potrzebuje stosunkowo dużego wolumenu energii. Warto więc przeanalizować możliwości redukcji kosztów budowy instalacji odnawialnych źródeł energii, chociażby poprzez skorzystanie z dofinansowania, kredytu bądź leasingu. Niestety, zwłaszcza w pierwszym z tych obszarów biznes ma mniejsze pole manewru niż konsumenci, co wynika m.in. z konieczności przestrzegania zasad udzielania pomocy publicznej. Jednak zawsze warto poszukać programów dofinansowań do inwestycji w OZE w przedsiębiorstwach.

W skali całego kraju funkcjonuje, prowadzony przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, program Energia Plus. W jego ramach przedsiębiorca może uzyskać pożyczkę (którą należy spłacić w ciągu piętnastu lat) lub dotację m.in. na inwestycje w turbiny wiatrowe, kolektory słoneczne, panele fotowoltaiczne, małe elektrownie wodne. Środki pochodzące z Energii Plus mogą pokryć nawet 85 proc. kosztów kwalifikowanych inwestycji. Ponadto programy pomocowe dla przedsiębiorców zainteresowanych OZE można znaleźć na poziomie województw i miast.

Ciekawą opcją jest także skorzystanie z „eko-kredytów” oferowanych firmom przez coraz więcej banków. Dzięki tego rodzaju finansowaniu można np. wybudować instalację fotowoltaiczną o mocy 2 kW – 20 kW, własną elektrownię wodną lub wiatrową, założyć pompę ciepła czy wentylację mechaniczną z odzyskiwaniem ciepła. Kredyty te są oferowane w wielu wariantach – także w ramach kredytów hipotecznych – bardzo często przy preferencyjnym oprocentowaniu i nawet kilkunastoletnim okresie spłaty.

Biorąc pod uwagę, że inwestycje w OZE właściwie zawsze są korzystne z biznesowego punktu widzenia, a zmiany prawne najpewniej będą stawiać przedsiębiorcom coraz surowsze wymagania w zakresie ekologii (wystarczy wspomnieć tu o projekcie unijnej dyrektywy w sprawie należytej staranności przedsiębiorstw w obszarze zrównoważonego rozwoju), korzystanie z takich kredytów może okazać się okazją na rozwój własnej działalności. Tym bardziej, że i tak przed takimi rozwiązaniami po prostu nie da się uciec.