Obecnie 48 proc. szefów średnich i dużych firm jest za przyjęciem euro w Polsce – wynika z najnowszych badań Grant Thornton. 42 proc. nie chce rezygnacji ze złotego, 10 proc. nie ma zdania.
Rok temu entuzjastów EURO było wprawdzie 54 proc., ale we wcześniejszych latach ich odsetek oscylował wokół 40 proc. A jeszcze wcześniej, w latach 2010–2012 poparcie dla unijnej waluty sięgało nawet 85 proc.
Wszystko wskazuje na to, że po latach wahań nastrojów polski biznes podzielił się na dwa obozy: zwolenników i przeciwników euro. Są to obozy podobnej wielkości i przepływy między nimi są stosunkowo niewielkie.
- Stabilizacja kursu pary euro/złoty zniechęca do przyjęcia euro i na odwrót: większa zmienność zachęca do wprowadzania unijnej waluty – wyjaśnia Grzegorz Taraszkiewicz-Sirocki, associate partner Grant Thornton.
Bo przebywanie poza strefą euro ma zarówno zalety i wady — pisze na łamach „Rz” Anna Cieślak-Wróblewska. Jednym z największych minusów jest ryzyko kursowe i zmienność kursów - firmy eksportujące lub importujące (a więc większość średnich i dużych firm) albo akceptują nieprzewidywalność swoich dochodów, albo muszą ponieść koszt zabezpieczenia swoich kontraktów.
Obecnie, gdy wahania kursowe są generalnie niższe niż jeszcze dekadę temu, z wyjątkiem oczywiście sytuacji kryzysowych, to i przyjęcie euro nie jest już taką pierwszą potrzebą
Czytaj więcej
Nastanie nowego rządu, bardziej przyjaźnie nastawionego do Unii Europejskiej, nie zmieniło oczekiwań firm wobec wspólnej waluty. Rok do roku odsetek euroentuzjastów nawet lekko zmalał.