Hejt w internecie nie wystarczy do dyscyplinarnego zwolnienia pracownika

Dyscyplinarnego rozwiązania umowy nie uzasadnia sytuacja, w której pracownik używa mowy nienawiści prowokowany i we własnej obronie, nie szkalując pracodawcy.

Aktualizacja: 26.01.2020 12:04 Publikacja: 26.01.2020 00:01

Hejt w internecie nie wystarczy do dyscyplinarnego zwolnienia pracownika

Foto: Adobe Stock

- Pracownik wdał się w dyskusję na portalu społecznościowym z jednym z klientów niezadowolonych z obsługi naszej spółki. Wypowiedź przerodziła się w zwykły hejt. Zwolniliśmy go za to dyscyplinarnie. Odwołał się do sądu pracy, twierdząc, że podana przyczyna zakończenia współpracy (że treść wpisów urągała zajmowanemu przez niego stanowisku) była pozorna. Według niego polemika zainicjowana przez klienta, prowadzona na prywatnym sprzęcie i po godzinach pracy, w której w dodatku nie obrażał on pracodawcy, była formą obrony dobrego imienia spółki, ale też jego rodziny (ponieważ klient zaatakował personalnie również jego żonę). Mowa nienawiści klienta skutkowała zaś dołączeniem się do hejtu byłego pracownika także przez inne osoby. W miejscu pracy powód nie był postrzegany jako osoba konfliktowa, a wprost przeciwnie – był ceniony, lubiany, a nawet nagradzany przez przełożonych. Czy jego argumentacja ma szansę powodzenia? – pyta czytelniczka.

PRO.RP.PL tylko za 39 zł!

Przygotuj się na najważniejsze zmiany prawne w 2025 r.
Wszystko o składce zdrowotnej, wprowadzeniu kasowego PIT i procedury SME. Raporty biznesowe, analizy ekonomiczne, webinary oraz użyteczne kalendarium.
Kadry i Płace
Katarzyna Wójcik: Wolność czy ukryte nadgodziny?
Kadry i Płace
Czy zadaniowy czas pracy wyklucza wynagrodzenie za nadgodziny
Kadry i Płace
Czterodniowy tydzień pracy? Mniej pracy, ta sama płaca
Kadry i Płace
Czas pracy na umowie zlecenia – elastyczność czy ryzyko
Kadry i Płace
Jak rozliczyć się ze świadczeń po zmarłym pracowniku