Arkadiusz Balcerowski: Polska gospodarka ma się dobrze. Problemy mają Niemcy i strefa euro

Ostatni odczyt dotyczący sprzedaży detalicznej w Polsce rozczarował ekonomistów. Czy boom konsumpcyjny o którym mówiono jeszcze kilka miesięcy temu, dzisiaj jest już tylko mrzonką? Zastanawialiśmy się nad tym w programie Rzecz o Biznesie. Gościem Przemysława Tychmanowicza był Arkadiusz Balcerowski, ekonomista mBanku.

Publikacja: 27.09.2024 14:00

Arkadiusz Balcerowski, ekonomista mBanku

Arkadiusz Balcerowski, ekonomista mBanku

Foto: tv.rp.pl

- Konsumpcja wcale nie rośnie słabo. Faktem jest jednak, że sprzedaż detaliczna rośnie relatywnie wolno na tle przyrostu realnych dochodów rozporządzalnych i to mimo tego, że stymulacja fiskalna, której doświadczyliśmy w ostatnim czasie była bardzo silna. Osobiście uważam jednak, że wzrost konsumpcji o  4 – 5 proc. to nadal silny wzrost – przekonywał w rozmowie Arkadiusz Balcerowski, ekonomista mBanku. 

Czy ostatnie słabsze dane mogą jednak wpłynąć na tempo wzrostu gospodarczego w Polsce? Balcerowski podkreśla, że nie ma co przeceniać siły danych jedynie z jednego miesiąca. – Ostatnie dane, jakie ukazały się z polskiej gospodarki rysują chłodniejszy obraz na III kwartał. Mówimy o potencjalnym braku istotnego przyspieszenia PKB o ile usługi nie będą mocniejszym wsparciem. Nie spodziewam się jednak, że dojdzie do nagłego hamowania. To wciąż będzie dynamiczny wzrost, ale prawdopodobnie nie tak silny, jak w ostatnich dwóch kwartałach – podkreśla ekspert. Dodaje on, że nadzieją pozostaje lepsza koniunktura w sektorze usług. Problematyczny pozostaje zaś wciąż przemysł. – Produkcja przemysłowa jest słaba. Na to też jednak trzeba patrzeć przez pryzmat tego, co dzieje się w otoczeniu w tym m.in. na kondycję gospodarki niemieckiej. Niemcy są w stagnacji, strefa euro co prawda się rozwija, ale w bardzo mizernym tempie. Na tym tle nasza produkcja przemysłowa nie wygląda aż tak źle. To może świadczyć o tym, że popyt krajowy wcale nie jest taki słaby, a eksporterzy też znaleźli nowe rynki zbytu – podkreśla ekonomista. Czy ostatnie słabsze dane makro i trudniejsze otoczenie może być jednak przesłanką do tego, by RPP zaczęła szybciej obniżać stopy procentowe? – Utrzymujemy, że obniżki zaczną się w połowie 2025 r. Słabsze dane powodują, że RPP nie ma dużych obaw o powrót większej inflacji. Do tego też trzeba zwrócić uwagę, że inne banki centralne zaczęły już proces luzowania polityki pieniężnej. Teraz prawdopodobieństwa obniżek stóp przesuwają się nawet na wcześniejsze okresy. Grono osób, które popiera w RPP szybsze obniżki też rośnie – mówi Balcerowski.

BLACK WEEKS

Aż dwa lata dostępu do PRO.RP.PL za 899 zł
Zyskaj dostęp do raportów, analiz i komentarzy niezbędnych w codziennej pracy każdego PROfesjonalisty.
Magazyn o biznesie
Zembik: Złoty może pozostawać słaby
Magazyn o biznesie
Stefański: Polityka gospodarcza Trumpa bez większego wpływu na Polskę.
Magazyn o biznesie
Czy pompy ciepła dostaną nowej energii
Magazyn o biznesie
Niemcy: skąd ten kryzys?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Magazyn o biznesie
Opala: Chińczycy mogą zdominować rynek samochodów elektrycznych w Europie