Po ostatniej nowelizacji ustawy budżetowej na 2023 r. wzrosło ryzyko, że deficyt sektora finansów publicznych w tym roku znacząco przekroczy 5 proc. PKB, w porównaniu z 3,4 proc. PKB w 2022 r. – oceniali w połowie czerwca ekonomiści z Santander Bank Polska. Rosnący deficyt oznacza wzrost potrzeb pożyczkowych państwa i potencjalnie większe problemy z ich zaspokajaniem. Już w ostatnich tygodniach brakowało zainteresowanych obligacjami BGK na rzecz Funduszu Przeciwdziałania Covid-19. Emitent na przełomie maja i czerwca odwołał dwa z pięciu planowanych na ten kwartał przetargów na te papiery.

Takich przypadków było więcej. Wcześniej, w październiku 2022 r., w apogeum przeceny polskich obligacji skarbowych, BGK odwołał sprzedaż obligacji na rzecz Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych. Później do tego już nie wracał i obecnie wygląda na to, że FWSZ będzie finansowany w inny sposób: przede wszystkim z kredytów zaciąganych w państwach, w których Polska będzie kupowała uzbrojenie. FWSZ zasilany ma być również z zysków Narodowego Banku Polskiego, ale te wpłaty są nieprzewidywalne: w tym roku jej nie będzie (bo NPB miał w 2022 r. stratę).

Covidowy precedens

Analitycy jako jeden z powodów małego zainteresowania inwestorów obligacjami BGK wymieniają ich niską płynność. Ten problem mógłby teoretycznie rozwiązać NBP, ułatwiając w ten sposób finansowanie wydatków zbrojeniowych. Prezes NBP Adam Glapiński wielokrotnie wskazywał na to, że duży wzrost wydatków na obronność uważa za niezbędny (opowiadał się m.in. za wyłączeniem nakładów na zbrojenia z unijnej definicji deficytu sektora finansów publicznych i długu publicznego). Chętnie też akcentował to, że zysk NBP będzie przeznaczany na ten cel.

Ponadto polski bank centralny już raz prowadził skup obligacji skarbowych i gwarantowanych przez Skarb Państwa, korzystając z ustawowego zapisu, że do jego zadań należy „wspieranie polityki gospodarczej rządu, o ile nie ogranicza to podstawowego celu”. W latach 2020–2021 r. na rynku wtórnym kupił papiery rządu, BGK i PFR za ponad 140 mld zł. Celem tych operacji było zwiększenie płynności rynku obligacji skarbowych, co zapobiegło ich gwałtownej przecenie w okresie zwiększonej podaży w związku z pandemią Covid-19.

O to, czy zaangażowanie NBP w finansowanie wydatków zbrojeniowych państwa byłoby uzasadnione, zapytaliśmy uczestników panelu ekonomistów „Parkietu” i „Rzeczpospolitej”. Wyniki tej sondy są dość jednoznaczne. Około 74 proc. ankietowanych nie zgodziło się z tezą, że „Narodowy Bank Polski może angażować się na wtórnym rynku obligacji zbrojeniowych, aby ułatwić rządowi finansowanie tych wydatków”. Niemal 30 proc. spośród 31 ekonomistów, którzy wzięli udział w badaniu jest tej propozycji zdecydowanie przeciwne.

Najpierw główny cel

– Jedynym celem NBP jest utrzymywanie inflacji pod kontrolą, z czym obecnie absolutnie sobie on nie radzi. Dokładanie NBP kolejnych zadań skutkować będzie jedynie przyspieszeniem inflacji – komentuje prof. Andrzej Cieślik z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego. – NBP powinien robić to , co do niego należy. Wydatki zbrojeniowe to zadanie dla rządu – dodaje prof. Marek Góra ze Szkoły Głównej Handlowej.

Prof. Małgorzata Zaleska, dyrektor Instytutu Bankowości SGH i przewodnicząca Komitetu Nauk o Finansach PAN, uważa jednak, że interwencje NBP na rynku obligacji zbrojeniowych mogłyby wpisywać się w mandat banku centralnego. – NBP nie ma wprost wymienionego celu obronnego. Niemniej jednak możliwa jest taka interpretacja mandatu NBP, która pozwoliłaby na wspieranie polityki gospodarczej rządu w drodze pobudzania gospodarki przez wydatki na zbrojenia – tłumaczy. Siłę tego uzasadnienia osłabia jednak to, że w tej samej sondzie około 74 proc. ekonomistów oceniło, że wzrost wydatków na zbrojenia nie będzie istotnym impulsem rozwojowym dla polskiej gospodarki. W dużej mierze będą one bowiem finansowały import sprzętu wojskowego.

O panelu ekonomistów
Debata zamiast dogmatów

Wbrew pozorom w ekonomii niewiele pytań ma jednoznaczne odpowiedzi. Celem panelu ekonomistów „Rzeczpospolitej", który zainaugurowaliśmy w lipcu 2020 r., jest pokazanie pełnego spektrum opinii na tematy ważne dla rozwoju polskiej gospodarki.

Do udziału w tym przedsięwzięciu zaprosiliśmy ponad 70 wybitnych polskich ekonomistów z różnych pokoleń i ośrodków akademickich (także zagranicznych) oraz o różnorodnych zainteresowaniach naukowych. Tę grupę ekspertów mniej więcej raz na miesiąc prosimy o opinie i komentarze dotyczące aktualnych zagadnień z zakresu szeroko rozumianej polityki gospodarczej. Takie badania opinii cenionych ekonomistów pozwalają na recenzowanie bez uprzedzeń wszelkich pomysłów, które pojawiają się w debacie publicznej, i wysuwanie nowych. Stanowią też swego rodzaju forum wymiany idei. Nasz panel ekonomistów wzorowany jest na przedsięwzięciu, które z powodzeniem od 2011 r. realizuje Inicjatywa na rzecz Globalnych Rynków przy Booth School of Business (część Uniwersytetu Chicagowskiego). Szczegółowe wyniki wszystkich sond można znaleźć na stronie klubekspertow.rp.pl.