W połowie stycznia Międzynarodowy Fundusz Walutowy opublikował wyniki badań, wedle których na świecie niemal 40 proc. miejsc pracy zostanie przekształconych przez wykorzystanie sztucznej inteligencji (SI). W krajach najbardziej rozwiniętych gospodarczo ten odsetek jest bliższy 60 proc., a w krajach o niskim dochodzie — nieco niższy niż 30 proc. Różnica, jak tłumaczą autorzy badania, wynika z odmiennej struktury zatrudnienia w krajach na różnym etapie rozwoju.    

„W przeszłości automatyzacja i technologie informacyjne zwykle oddziaływały na rutynowe czynności, ale AI wyróżnia się m.in. zdolnością do wpływania także na prace wymagające wysokich kwalifikacji” - tłumaczą badacze z MFW. Pracy w zawodach, w których potrzebne są właśnie wysokie kwalifikacje, więcej jest zaś w krajach wysoko rozwiniętych. Jak jednak podkreślają ekonomiści z waszyngtońskiej instytucji, ten wpływ nie zawsze musi być negatywny. Według MFW, SI będzie komplementarna wobec mniej więcej połowy z owych 60 proc. miejsc pracy, na które będzie oddziaływała w krajach rozwiniętych. To oznacza, że ci pracownicy staną się bardziej wydajni, a przez to — być może — nawet bardziej potrzebni. Druga połowa z tych 60 proc. pracowników będzie jednak przez SI częściowo zastępowana. 

Czy to oznacza, że należy się liczyć z istotnym wzrostem bezrobocia na świecie? Raczej nie. Jak wynika z naszej sondy wśród uczestników panelu ekonomistów „Rzeczpospolitej”, postęp technologiczny w przeszłości zawsze prowadził do likwidacji niektórych zawodów, ale jednocześnie stwarzał nowe. A w tej mierze, w jakiej pobudzał wzrost gospodarczy, wzmacniał popyt na pracowników w wielu zawodach istniejących wcześniej. Większość spośród ankietowanych przez nas ekonomistów nie widzi powodów, aby tym razem miało być inaczej. 

Teza 1: Rozwój Sztucznej Inteligencji (SI) w horyzoncie dekady doprowadzi do pojawienia się w Europie tzw. technologicznego bezrobocia.

Liczba respondentów: 34

Opinie ekspertów (34)

Marek Ignaszak

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt na Uniwersytecie Goethego we Frankfurcie

Odp: Zdecydowanie się nie zgadzam

Choć technologia zastępuje pewne umiejętności i zadania wykonywane przez pracowników, to jednocześnie zwiększa całkowity produkt w gospodarce. Firmy mają więcej środków na inwestycje (np. opracowywanie nowych produktów i usług), które pociągają za sobą tworzenie nowych miejsc pracy. Jeśli wzrost produktu będzie wystarczająco duży, popyt na pracę przy nowych zadaniach może w pełni zrekompensować spadek popytu na umiejętności zastąpione przez technologię. Wzrost produktu będzie większy, jeśli postęp technologiczny zastąpi umiejętności najbardziej produktywne. Ponieważ najbardziej produktywne zajęcia są najlepiej opłacane, zastąpienie ich technologią uwolni najwięcej środków, które będzie można przeznaczyć na inwestycje. Obecna trajektoria postępu technologii pozwala mieć nadzieję, że SI będzie zastępować właśnie te najlepiej płatne zajęcia. Dodatkowo, w dzisiejszych czasach gospodarki Unii Europejskiej borykają się raczej z niedoborem pracowników, a więc technologie SI wspomagające wykwalifikowanych pracowników są bardzo pożądane.
Nieco inaczej sprawa wygląda z tak zwaną ogólną sztuczną inteligencją, czyli doskonałą kopią ludzkiego umysłu lub nawet jego lepszą wersją. To nie jest jednak perspektywa najbliższej dekady.

Maciej Bukowski

Doktor nauk ekonomicznych, prezes think-tanku WiseEuropa.

Odp: Nie zgadzam się

Nie. Skalowanie nowych technologii jest procesem znacznie wolniejszym niż się to nam na ogół wydaje tj. zajmuje kilkadziesiąt lat. W tym czasie gospodarki się restrukturyzują, tworząc nowe zawody i branże. Wzrost gospodarczy jest bowiem procesem polegającym na produkowaniu większej ilości dóbr i usług przy mniejszych nakładach. A więc zmniejszenie nakładów pracy na jednostkę produktu w sektorze automatyzowanym umożliwia rozwój innych branż. Tylko w przypadku bardzo szybkiego skalowania technologii zwiększającej produktywność pracy, może pojawić się przejściowe bezrobocie, wynikające z niemożności dostosowania się podaży pracy i popytu na pracę w krótkim okresie tj. stare firmy z nową technologią zwalniają, nowe firmy jeszcze nie powstały i lub pracownicy nie zyskali niezbędnych im nowych umiejętności.

Marcin Piątkowski

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Akademii Leona Koźmińskiego.

Odp: Nie zgadzam się

Nie. Historia światowej gospodarki pokazuje, że szoki technologiczne nie prowadzą do wzrostu bezrobocia w skali całej gospodarki. Tak samo było z np. Internetem. Nie ma powodu, aby spodziewać się, że z SI będzie inaczej. Dodatkowo, wbrew wielu katastroficznym prognozom, mimo rozwoju automatyzacji, intensyfikacji wykorzystania robotów i coraz większej absorpcji SI, światowa stopa bezrobocia spadła a nie wzrosła. Gros rozwiniętych krajów na świecie zmaga się z niedoborem rąk do pracy, a nie z ich nadmiarem. Rozwój SI jest w większym stopniu szansą na redukcję braków na rynku pracy, a nie zagrożeniem dla zwiększenia bezrobocia. 

Michał Możdżeń

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt w Katedrze Polityk Publicznych Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.

Odp: Nie zgadzam się

Moja odpowiedź wynika z przekonania, że nie brakuje potrzeb społecznych, których realizacja wymaga intensywnej pracy ludzkiej (np. usługi opieki) i z  nadziei, że istnieje w sferach politycznych powszechna świadomość tych potrzeb. Dlatego ewentualne bezrobocie technologiczne traktuję jako efekt jakiejś decyzji politycznej, a nie efekt działania bezosobowego rynku. W praktyce ograniczenie zatrudnienia w branżach o wysokim potencjale nasycenia AI jest (pod pewnymi warunkami, związanymi ze zużyciem zasobów) równoznaczne z poprawą wydajności procesów gospodarowania. Innymi słowy, w konsekwencji tych procesów mogą się pojawić "wolne ręce" do realizacji innych użytecznych społecznie działań. Kluczowe pytanie, na które musimy sobie społecznie odpowiedzieć brzmi, czy oddać te "wolne zasoby" w dyspozycję sił rynkowych (przy wsparciu popytu ze strony państwa), czy zaangażować je w realizację usług publicznych. Z różnych względów jestem wyraźnie bliższy drugiej opcji.  

Maciej Grodzicki

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt w Katedrze Ekonomii Matematycznej na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Odp: Zgadzam się

Tak, choć niekoniecznie będzie to masowe bezrobocie w skali całych gospodarek narodowych. Można jednak spodziewać się coraz częstszych zwolnień (indywidualnych i grupowych) w różnych segmentach nisko- i średnio-wykwalifikowanej pracy umysłowej, przede wszystkim w różnorodnych usługach biznesowych. Tam SI może być stopniowo wdrażana przy umiarkowanych nakładach inwestycyjnych, w porównaniu do przemysłu, magazynowania czy transportu, gdzie robotyzacja jest droga i wymaga sporej skali. Bezrobocie technologiczne może występować w szczególności w regionach wysoko wyspecjalizowanych w usługach biznesowych, w połączeniu z relatywnie wysokimi w ujęciu międzynarodowym kosztami pracy. Tam możliwości przekwalifikowania się mogą być ograniczone i będą wymagały czasu lub interwencji rządowych. 

Michał Rubaszek

Profesor nauk ekonomicznych, wykładowca Szkoły Głównej Handlowej.

Odp: Zgadzam się

Ważnym pytaniem jest to, na ile aktualnie rozwijane technologie sztucznej inteligencji zastąpią pracowników, a na ile doprowadzą do wzrostu ich produktywności. Wcześniejsze doświadczenia w zakresie nowych odkryć technologicznych wskazują, że w długim okresie następuje wzrost produktywności, zaś w krótkim okresie spadek zatrudnienia. Od momentu udostępnienia ChatGPT obserwowane są wyraźne zmiany w wybranych segmentach rynku pracy, głównie w sektorze IT. W horyzoncie dekady możemy spodziewać się zmiany struktury zatrudnienia, a mianowicie zmniejszenia popytu na pracę w sektorach, które mogą być zautomatyzowane z wykorzystaniem narzędzi SI.  

Marek Góra

Profesor ekonomii, wykładowca w Szkole Głównej Handlowej

Odp: Nie zgadzam się

Pojawi się zwiększona presja na dostosowanie do zmian. Będzie jednak pewna grupa osób, która będzie miała z tym problem. Wielkim wyzwaniem będzie zbudowanie powszechnie dostępnych form wsparcia takiego dostosowania do zmieniających się warunków, raczej niż jedynie wsparcia dochodowego. Potrzebne jest również wspieranie pozytywnego nastawienia do zmian. Czyli nie straszmy ludzi, a raczej pomagajmy dostrzec nowe możliwości.

Łukasz Rachel

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt na University College London.

Odp: Nie zgadzam się

Oczywiście nie można mieć pewności, ale historycznie technologiczne bezrobocie nie było częstym zjawiskiem. Na przykład automatyzacja w ostatnich dekadach nie doprowadziła do wzrostu bezrobocia - dzisiaj na świecie jest więcej pracy niż kiedykolwiek wcześniej. Dzieje się tak dlatego, że nowe technologie, także SI, prowadzą zwykle do tworzenia się nowych zawodów czy nawet całych nowych sektorów. Poza tym wydaje się, że efekt technologii bardziej uderza w płace pracowników najbardziej przez te technologie zastępowanych, niż wpływa bezrobocie (jeśli już to wzrasta stopa nieaktywności).

Małgorzata Iwanicz-Drozdowska

Profesor ekonomii, kierownik Katedry Systemu Finansowego w Szkole Głównej Handlowej.

Odp: Nie zgadzam się

Wiele zależy od systemu edukacji i od chęci społeczeństwa do nabywania nowych umiejętności. SI zastąpi powtarzalne, rutynowe czynności, ale potrzebny będzie i tak ludzki nadzór. Wymienione technologiczne bezrobocie może dotyczyć głównie osób starszych, które nie będą miały motywacji do przekwalifikowania się.  

Piotr Lewandowski

Prezes Instytutu Badań Strukturalnych, jeden z jego fundatorów.

Odp: Nie zgadzam się

Po pierwsze, SI raczej zmieni charakter pracy niż doprowadzi do całkowitej automatyzacji konkretnych zawodów. Po drugie, Europa stoi przed niedoborem pracowników, który będzie się nasilał, więc automatyzacja (przez AI czy roboty) jest sposobem na podniesienie produktywności w kontekście niedoborów pracowników. Wyzwanie ma głównie charakter szoku realokacyjnego - niektóre zawody stracą, inne zyskają, przejście z pierwszych do drugich będzie jednak niebanalne - niż zagregowanego.

Wojciech Paczos

Makroekonomista, wykładowca na Uniwersytecie w Cardiff, prezes fundacji Dobrobyt na Pokolenia.

Odp: Nie zgadzam się

Wzrost produktywności w jednym sektorze zazwyczaj wiąże się ze spadkiem zatrudnienia w tym sektorze, z jednoczesnym wzrostem zatrudnienia w innych, mniej produktywnych sektorach. Takie zjawisko obserwujemy wszędzie na świecie: w porównaniu do Polski, gospodarki wyżej rozwinięte mają wyższe zatrudnienie w sektorze usług, który jest mniej produktywny niż wytwórczy. Wzrost bezrobocia na skutek zmian technologicznych jest obecnie mało prawdopodobny ze względu na demografię: wzrost populacji świata obecnie spowalnia, a w perspektywie pokolenia zacznie spadać. To rodzi potężne skutki zarówno dla podaży pracy, jak i popytu na pracę. Po stronie podaży, kraje rozwinięte od dawna, a Polska od niedawna, borykają się z problemem braku rąk do pracy. Obecnie dotkliwym wyzwaniem dla polskiej polityki gospodarczej jest zaprojektowanie dobrej polityki migracyjnej, która ten brak uzupełni, bez generowania napięć społecznych. Po stronie popytu, demografia będzie generowała wzrost zapotrzebowania na pracę w sektorach związanych z opieką nad osobami starszymi - to szczególny sektor, w którym pracy nie będzie się dało zastąpić SI, bo wymaga empatii.
Prawdę mówiąc, nie widzę przestrzeni na technologiczne bezrobocie. Pracy nie zabraknie.

Witold M. Orłowski

Profesor ekonomii, felietonista „Rzeczpospolitej”

Odp: Zgadzam się

Ale będzie to dotyczyć tylko niektórych grup zawodów. 

Wojciech Charemza

Profesor ekonomii, wykładowca w Akademii Finansów i Biznesu Vistula.

Odp: Zgadzam się

To będzie chyba trochę bardziej złożone, bo wraz z pojawieniem się technologicznego bezrobocia zwiększy się popyt na siłę roboczą w mało skomputeryzowanych (zrobotyzowanych?) sektorach. Jeżeli będzie politycznie spokojnie, to wzrost dochodu wskutek postępu technicznego zwiększy popyt na różne niezrobotyzowane usługi; jeżeli nie, to wzrośnie popyt na pracę w sektorach obronnych.

Krzysztof Jajuga

Profesor ekonomii, kierownik Katedry Inwestycji Finansowych i Zarządzania Ryzykiem oraz dyrektor Instytutu Zarządzania Finansami na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu.

Odp: Nie zgadzam się

Pojawią się nowe zawody w obszarze "obsługi" AI.

Michał Zator

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt na wydziale finansów Uniwersytetu Notre Dame w USA

Odp: Nie zgadzam się

Możliwe, że takie zjawisko dotknie wybrane zawody, ale nie spodziewam się, by było masowe. 

Joanna Tyrowicz

Profesor ekonomii, członkini Rady Polityki Pieniężnej, współzałożycielka i członkini zarządu think-tanku GRAPE.

Odp: Nie mam zdania

To pytanie futurologiczne, na które nie ma na dziś odpowiedzi. Za to umiemy odpowiedzieć na pytanie: czy gdyby faktycznie SI miało duży destrukcyjny wpływ na miejsca pracy, to umiemy coś z tym zrobić? Umiemy, bo już były duże fale zmian technologicznych i wiemy, że jedne kraje radzą sobie gorzej, inne lepiej, są koszty i korzyści, a tempem adopcji technologii można sterować (choć nie bez kosztów w innych obszarach).

Ryszard Kokoszczyński

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego, były członek Zarządu NBP

Odp: Nie mam zdania

W ujęciu "brutto" widzę zarówno wypieranie człowieka z pewnych aktywności przez SI, jak i pojawianie się nowych zadań związanych z rozszerzającą się skalą zastosowania SI, które powinny być wykonywane przez człowieka (compliance z regulacjami, sprawdzanie wyników sugerowanych przez SI w zastosowaniach krytycznych). Nie potrafię oszacować, jaki będzie efekt "netto" tych dwóch zjawisk dla zatrudnienia.

Małgorzata Zaleska

Profesor ekonomii, dyrektorka Instytutu Bankowości SGH, przewodnicząca Komitetu Nauk o Finansach PAN.

Odp: Zgadzam się

Wystąpienie tzw. technologicznego bezrobocia jest normalne w przypadku pojawienia się nowej, przełomowej technologii. Tak było chociażby w przypadku maszyny parowej i tak samo będzie wraz z rozwojem sztucznej inteligencji.

Wojciech Czakon

Profesor ekonomii, twórca i kierownik Katedry Zarządzania Strategicznego na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego

Odp: Nie zgadzam się

Ten pogląd ma swoich zwolenników, wzorujących się na poprzednich rewolucjach rynku pracy. Jednak poprzednie rewolucje spowodowały pojawienie się nowych zawodów i zwiększenie zatrudnienia. Podobnego efektu można się spodziewać odnośnie do SI. 

Michał Brzeziński

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Uniwersytetu Warszawskiego.

Odp: Nie mam zdania

Zarówno teoria, jak i przeszłe doświadczenie, nie dają jasnej odpowiedzi w tej sprawie. 

Wojciech Kopczuk

Profesor ekonomii na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku.

Odp: Zdecydowanie się nie zgadzam

To nie jest pierwsza technologiczna zmiana w historii i żadne wcześniejsze nie prowadziły do masowego bezrobocia w skali całej gospodarki, wręcz przeciwnie (choć oczywiście czasem miały skoncentrowane efekty w konkretnych miejscach i sektorach). Postęp w sztucznej inteligencji w ciągu ostatnich kilku lat jest ciekawy i ważny, ale przynajmniej na dzień dzisiejszy nie wydaje mi się, że to jest zmiana, do której się nie zaadaptujemy i która zmniejszy popyt na pracę.

Paweł Doligalski

Doktor nauk ekonomicznych, wykładowca na Uniwesytecie w Bristolu.

Odp: Zgadzam się

Uważam, że takie ryzyko istnieje i jest istotne, choć oczywiście niepewność jest wielka.

Piotr Dworczak

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt na Wydziale Ekonomii Uniwersytetu Northwestern, członek grupy badawczej GRAPE.

Odp: Nie zgadzam się

Przy obecnym poziomie rozwoju tej technologii, jest stosunkowo niewiele zawodów, które da się w całości zastąpić SI. Podejrzewam, że SI może mieć duży wpływ na to, jak będzie wyglądać praca w niektórych sektorach, ale nie spodziewam się dużego wzrostu bezrobocia na poziomie makroekonomicznym.  

Jan Gromadzki

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt na Uniwersytecie Ekonomicznym w Wiedniu

Odp: Nie zgadzam się

Marek Kośny

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu.

Odp: Zgadzam się

Joanna Wolszczak-Derlacz

Doktor hab. nauk ekonomicznych, wykładowca na Wydziale Zarządzania i Ekonomii Politechniki Gdańskiej.

Odp: Nie zgadzam się

Elżbieta Adamowicz

Profesor ekonomii, pracownik naukowy Instytutu Rozwoju Gospodarczego w Szkole Głównej Handlowej.

Odp: Nie zgadzam się

Michał Krawczyk

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Uniwersytetu Warszawskiego.

Odp: Nie zgadzam się

Jakub Borowski

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt w Szkole Głównej Handlowej.

Odp: Zgadzam się

Barbara Liberda

Profesor ekonomii, pracownik Katedry Innowacji i Rozwoju na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.

Odp: Zgadzam się

Maciej Bałtowski

Prof. dr hab. na Wydziale Ekonomicznym UMCS w Lublinie

Odp: Nie zgadzam się

Mikołaj Czajkowski

Profesor nauk ekonomicznych, wykładowca na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.

Odp: Zgadzam się

Aleksandra Parteka

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Politechniki Gdańskiej.

Odp: Nie zgadzam się

Paweł Bukowski

Doktor nauk ekonomicznych, wykładowca na University College London oraz w Polskiej Akademii Nauk

Odp: Nie mam zdania

AI odbierze pracę Polakom?

Choć badania MFW sugerują, że kraje rozwijające się są co do zasady mniej eksponowane na wpływ SI na rynek pracy, Polska — wciąż zaliczana do tej grupy — może być przypadkiem specyficznym. Wynika to z prężnego w ostatnich latach rozwoju sektora usług dla biznesu. „Centra usług wspólnych to oddziały firm, które świadczą różnorodne usługi dla innych oddziałów w ramach tej samej organizacji. Usługi te obejmują często powtarzalne, rutynowe procesy  biznesowe, takie jak księgowość, obsługa klienta, IT czy inne zadania administracyjne. Jednak szybki postęp technologiczny, robotyzacja i automatyzacja procesów oparta na RPA, IPA i AI, zagrażają rutynowym zadaniom w centrach usług wspólnych” - tłumaczą w opublikowanym w grudniu ub.r. artykule ekonomiści z Instytutu Badań Strukturalnych.

Niemal 60 proc. ankietowanych przez nas ekonomistów odrzuciło jednak tezę, że Polska — ze względu na strukturę zatrudnienia — jest bardziej zagrożona technologicznym bezrobociem niż wysoko rozwinięte gospodarki. Jedną z przyczyn tego optymizmu jest duża dywersyfikacja sektorowa polskiej gospodarki, inną - szybkie starzenie się ludności i pogłębiający się deficyt pracowników. W przewidywalnej przyszłości, jak wskazuje wielu uczestników naszej sondy, to właśnie niedobór pracowników będzie większym problemem niż ich nadmiar.

Teza 2: Ze względu na strukturę zatrudnienia, Polska jest bardziej zagrożona technologicznym bezrobociem niż gospodarki wysoko rozwinięte.

Liczba respondentów: 34

Opinie ekspertów (34)

Joanna Tyrowicz

Profesor ekonomii, członkini Rady Polityki Pieniężnej, współzałożycielka i członkini zarządu think-tanku GRAPE.

Odp: Nie zgadzam się

Nie ma żadnych wskazań, żeby tak było. Dotąd Polska korzystała na automatyzacji (nie SI, tylko takiej zwykłej), bo przeniesienie wielu zadań do Polski było tańsze niż ich zautomatyzowanie. Jeśli rozwój SI pójdzie w kierunku obniżenia kosztów automatyzacji, to Polska straci swoją uprzywilejowaną obecnie pozycję, ale wydarzyłoby się tak prędzej czy później. Nie ma znaczenia to, która technologia to spowoduje, ma natomiast znaczenie to, czy i jak będziemy tym procesem zarządzać po stronie firm, polityki edukacyjnej i gospodarczej. 

Piotr Lewandowski

Prezes Instytutu Badań Strukturalnych, jeden z jego fundatorów.

Odp: Nie zgadzam się

Niedobór pracowników w Polsce będzie w przyszłości największy w zawodach wymagających wyższych kwalifikacji, a więc w tych, w których SI ma większe zastosowanie (w porównaniu do wcześniejszych technologii). Zwiększenie wykorzystania SI może pozwolić ograniczyć problem niedoboru pracowników. 

Marcin Piątkowski

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Akademii Leona Koźmińskiego.

Odp: Nie zgadzam się

Nie. Biorąc pod uwagę braki na polskim rynku pracy, trzeci najniższy poziom bezrobocia wśród krajów OECD, i szybko starzejące się społeczeństwo, SI to bardziej szansa a nie zagrożenie. 

Maciej Bukowski

Doktor nauk ekonomicznych, prezes think-tanku WiseEuropa.

Odp: Nie zgadzam się

Nie. Automatyzacja pozwoli za to podnosić płace.  

Marek Ignaszak

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt na Uniwersytecie Goethego we Frankfurcie

Odp: Nie zgadzam się

Polska może doświadczyć mniej pozytywnych efektów SI niż gospodarki takie jak Stany Zjednoczone, ale problemem nie jest struktura zatrudnienia. Źródłem problemu jest to, że polskie firmy nie rozwinęły jak na razie własnej technologii SI, która może konkurować z technologią zza granicy. W konsekwencji, zyski generowane przez SI, będą płynęły do zagranicznych firm, a to przecież firmy będą decydowały w co i gdzie zainwestować. Natomiast SI (nawet ta importowana z Zachodu) wciąż może być pozytywna dla Polski poprzez zwiększenie produktywności polskich firm i umożliwienie im tworzenia nowych miejsc pracy w Polsce.

Wojciech Paczos

Makroekonomista, wykładowca na Uniwersytecie w Cardiff, prezes fundacji Dobrobyt na Pokolenia.

Odp: Nie zgadzam się

Wysokie bezrobocie "strukturalne", które pojawiło się w Polsce w latach 90. XX w. i utrzymywało do połowy lat dwutysięcznych, wystąpiło w sytuacji zupełnie odmiennej od obecnej: w warunkach gwałtownej transformacji ustrojowej, w obecności pokolenia wyżu demograficznego na rynku pracy i przy bardzo słabej polityce społecznej. Obecne zmiany nie mają tak gwałtownego charakteru, bezrobocie jest na rekordowo niskim poziomie, bo na rynku pracy znajduje się pokolenie niżu demograficznego (i żaden wyż już się nie pojawi), nie ma tak dotkliwych strukturalnych niedostosowań (wykluczenie cyfrowe jest nieporówywalnie niższe niż 20 lat temu), a i polityka społeczna jest obecnie nieporównywalnie lepsza. 

Łukasz Rachel

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt na University College London.

Odp: Nie zgadzam się

Niekoniecznie, z tych samych powodów co powyżej. Poza tym, SI będzie mogła mieć większy wpływ w usługach niż w przemyśle.

Witold M. Orłowski

Profesor ekonomii, felietonista „Rzeczpospolitej”

Odp: Nie mam zdania

W Polsce będzie to kompensować demografia. 

Wojciech Charemza

Profesor ekonomii, wykładowca w Akademii Finansów i Biznesu Vistula.

Odp: Nie zgadzam się

Chyba odwrotnie. Polska ma ciągle komparatywną przewagę nad wieloma innymi krajami Unii Europejskiej. Mówiąc prościej, jest tańsza, a siła robocza jest obecnie bardzo mobilna. 

Michał Zator

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt na wydziale finansów Uniwersytetu Notre Dame w USA

Odp: Nie mam zdania

Z jednej strony, w Polsce mamy sporo pracowników biurowych w centrach usług wspólnych, których zatrudnienie rzeczywiście może być redukowane mocniej niż w innych sektorach. Z drugiej strony, Polska ma mocno zdywersyfikowaną strukturę zatrudnienia, więc jest generalnie bardziej odporna na większość szoków.

Marek Góra

Profesor ekonomii, wykładowca w Szkole Głównej Handlowej

Odp: Nie mam zdania

Chyba jeszcze za mało wiemy o tym, co i w jaki sposób AI zmieni w naszym życiu. Wiele z tego, co jest w publicznym obiegu medialnym to futurologia (na ogół katastroficzna).

Maciej Grodzicki

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt w Katedrze Ekonomii Matematycznej na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Odp: Nie mam zdania

W skali makroekonomicznej, biorąc pod uwagę relatywnie spore zatrudnienie w przemyśle i usługach pozabiznesowych - nie. Na korzyść stabilności zatrudnienia w Polsce będą też działały ciągle niskie w porównaniu z Europą Zachodnią wynagrodzenia nominalne. Niemniej jednak w najbliższych latach można spodziewać się zwolnień grupowych w przynajmniej części oddziałów korporacji zagranicznych (centra usług wspólnych), które będą dotknięte restrukturyzacjami czy przetasowaniami w hierarchii całej firmy. Może to oznaczać, że w dużych miastach w Polsce pojawi się pewna skala bezrobocia, bądź też podtrzymanie możliwości zatrudnienia będzie warunkowane obniżką wynagrodzeń.  

Marek Kośny

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu.

Odp: Nie zgadzam się

We wskazanym kontekście pewnym specyficznym problemem polskiej gospodarki może być rozmiar sektora BPO/SSC (centra usług wspólnych - red.). Nie uważam jednak, że stwarza to istotnie wyższe zagrożenie technologicznym bezrobociem niż w gospodarkach wysoko rozwiniętych.

Ryszard Kokoszczyński

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego, były członek Zarządu NBP

Odp: Nie zgadzam się

Wydaje się, że w Polsce udział zatrudnienia w zawodach bezpośrednio zagrożonych przez SI jest niższy niż w krajach wysoko rozwiniętych. 

Michał Możdżeń

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt w Katedrze Polityk Publicznych Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.

Odp: Zgadzam się

O ile uważam, że w skali świata, czy nawet Europy, w ostatecznym rozrachunku bezrobocie technologiczne byłoby zjawiskiem w dużej mierze politycznym, o tyle w skali niedużej gospodarki zależnej od eksportu (w tym - co szczególnie istotne - eksportu relatywnie prostych usług biznesowych) realizowanego w istotnej mierze przez firmy zagraniczne, automatyzacja substytuująca pracę (w odróżnieniu od komplementarnej) może być trudna do zneutralizowania. Będzie ona bowiem powodowała pogorszenie naszego salda handlowego i w konsekwencji, przy braku nowych źródeł popytu zewnętrznego, wymusi redukcję importu, co w rozsądnym czasie będzie wymagało albo wdrożenia strategii substytucji importu, albo zmniejszenie popytu krajowego. Ta pierwsza opcja jest oczywiście mocno złożona ze względu na wysoką zależność konsumpcji od importu dóbr technicznych. Druga opcja nie stoi na przeszkodzie zatrudnieniu "uwolnionych do pracy rąk" pod warunkiem intensywnej redystrybucji, która będzie politycznie trudna. Na szczęście niedawne badania zrealizowane przez IBS (autorstwa m.in. obecnych w panelu P. Lewandowskiego i M. Grodzickiego) wskazują, że technologie wdrażane w centrach usług biznesowych w Polsce raczej uzupełniają kompetencje pracowników, a nie substytuują ich.  

Małgorzata Zaleska

Profesor ekonomii, dyrektorka Instytutu Bankowości SGH, przewodnicząca Komitetu Nauk o Finansach PAN.

Odp: Nie zgadzam się

Polacy w wielu obszarach życia gospodarczego i prywatnego szybciej nadążają za rozwojem nowoczesnych technologii niż społeczeństwa innych państw rozwiniętych. 

Wojciech Czakon

Profesor ekonomii, twórca i kierownik Katedry Zarządzania Strategicznego na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego

Odp: Nie zgadzam się

Struktura gospodarki Polski jest bardzo zdywersyfikowana, mamy największe szanse z tego właśnie powodu skorzystać na wdrożeniu SI. 

Michał Brzeziński

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Uniwersytetu Warszawskiego.

Odp: Zgadzam się

Zapewne w Polsce występuje wyższy odsetek zatrudnionych wykonujących zadania rutynowe, które łatwiej zautomatyzować. 

Małgorzata Iwanicz-Drozdowska

Profesor ekonomii, kierownik Katedry Systemu Finansowego w Szkole Głównej Handlowej.

Odp: Nie mam zdania

Sądzę, że dla celów analitycznych należałoby nałożyć na strukturę zatrudnienia także strukturę wieku oraz wykształcenia.

Jan Gromadzki

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt na Uniwersytecie Ekonomicznym w Wiedniu

Odp: Nie mam zdania

Piotr Dworczak

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt na Wydziale Ekonomii Uniwersytetu Northwestern, członek grupy badawczej GRAPE.

Odp: Nie zgadzam się

Paweł Doligalski

Doktor nauk ekonomicznych, wykładowca na Uniwesytecie w Bristolu.

Odp: Nie mam zdania

Wojciech Kopczuk

Profesor ekonomii na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku.

Odp: Zdecydowanie się nie zgadzam

Krzysztof Jajuga

Profesor ekonomii, kierownik Katedry Inwestycji Finansowych i Zarządzania Ryzykiem oraz dyrektor Instytutu Zarządzania Finansami na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu.

Odp: Zgadzam się

Michał Rubaszek

Profesor nauk ekonomicznych, wykładowca Szkoły Głównej Handlowej.

Odp: Nie mam zdania

Joanna Wolszczak-Derlacz

Doktor hab. nauk ekonomicznych, wykładowca na Wydziale Zarządzania i Ekonomii Politechniki Gdańskiej.

Odp: Nie zgadzam się

Elżbieta Adamowicz

Profesor ekonomii, pracownik naukowy Instytutu Rozwoju Gospodarczego w Szkole Głównej Handlowej.

Odp: Nie mam zdania

Michał Krawczyk

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Uniwersytetu Warszawskiego.

Odp: Nie zgadzam się

Jakub Borowski

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt w Szkole Głównej Handlowej.

Odp: Nie zgadzam się

Barbara Liberda

Profesor ekonomii, pracownik Katedry Innowacji i Rozwoju na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.

Odp: Zgadzam się

Maciej Bałtowski

Prof. dr hab. na Wydziale Ekonomicznym UMCS w Lublinie

Odp: Nie zgadzam się

Mikołaj Czajkowski

Profesor nauk ekonomicznych, wykładowca na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.

Odp: Nie mam zdania

Aleksandra Parteka

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Politechniki Gdańskiej.

Odp: Nie zgadzam się

Paweł Bukowski

Doktor nauk ekonomicznych, wykładowca na University College London oraz w Polskiej Akademii Nauk

Odp: Nie zgadzam się

ChatGPT pobudzi wzrost gospodarczy

Jednym z powodów przekonania większości ekonomistów, że ostatecznie wpływ sztucznej inteligencji na rynek pracy nie będzie negatywny, jest oczekiwanie, że technologia, której symbolem stał się ChatGPT, pobudzi wzrost gospodarczy. Część ankietowanych podkreśla jednak, że właściwe rozdzielanie owoców tego wzrostu - tak, żeby na rewolucji technologicznej nikt nie stracił - będzie wymagało odpowiedniej polityki gospodarczej i społecznej.  

Teza 3: Rozwój SI przyspieszy wzrost gospodarczy w stopniu wystarczającym, aby skompensować negatywny wpływ tej technologii na poziom zatrudnienia.

Liczba respondentów: 34

Opinie ekspertów (34)

Łukasz Rachel

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt na University College London.

Odp: Zgadzam się

Trzeba powiedzieć, że dzisiaj nikt nie wie jak duży wpływ będzie miała SI na produktywność, a każdy kto twierdzi inaczej nie docenia skali tej niepewności. Widełki wpływu na tempo wzrostu  produktywności rok do roku wg. np. Goldman Sachs to od 0,1 do 3 punktów procentowych - to przedział, który zawiera wszystko od "w zasadzie bez wpływu" do "cudu technologicznego". Jakikolwiek by ten wpływ nie był, ponieważ jest to progres technologiczny, rozmiar gospodarki będzie się powiększał, jest więc oczywiste, że przy odpowiedniej redystrybucji będzie można, teoretycznie, rozlokować benefity tak, aby nikt nie stracił. Oczywiście w praktyce wygląda to zupełnie inaczej - taka redystrybucja jest bardzo trudna do wprowadzenia praktycznie i politycznie, a zmiany które powiększają rozmiar ekonomicznego tortu - automatyzacja, globalizacja, a teraz SI - tworzą zwycięzców i przegranych. Starania, aby do tej odpowiedniej redystrybucji dochodziło, to jedno z najważniejszych wyzwań w obliczu SI, szczególnie że nie jest jasne, czy SI będzie korzystne dla tych, którym teraz jest najciężej czy wręcz odwrotnie. Trzeba to badać i obserwować. Teoretycznie da się to zrobić. W praktyce może być ciężko.  

Wojciech Paczos

Makroekonomista, wykładowca na Uniwersytecie w Cardiff, prezes fundacji Dobrobyt na Pokolenia.

Odp: Zdecydowanie się nie zgadzam

Makrokonomia akademicka wie co najmniej od 80 lat (model Samuelsona-Stoplera,1941), że zmiany technologiczne (lub - jak konkretnie w tym modelu - wolny handel) średnio zwiększają poziom dobrobytu, jednocześnie generując zwycięzców i przegranych. Takie zmiany nigdy nie "kompensują" niczego same z siebie. Do tej kompensacji potrzeba polityki społecznej. Obserwowaliśmy to zjawisko bardzo dokładnie w czasie globalizacji w ostatnich 20 latach, gdy politycy neoliberalni w krajach rozwiniętych pamiętali tylko o pierwszym wyniku modelu i zupełnie zapomnieli o drugim. Globalizacja podniosła średni poziom dobrobytu, ale bez polityki społecznej, która kompensowałaby przegranych tego procesu, doszło do wzrostu nierówności i powstania niepokojów społecznych, które wyniosły do władzy populistów. Poparcie dla Brexitu w Wielkiej Brytanii bardzo dobrze koreluje się z dotkliwością polityk oszczędnościowych, a dla Donalda Trumpa w USA z miejscami dotkniętymi offshoringiem. Podobnie będzie ze sztuczną inteligencją: pojawi się grupa, która korzystając z tej technologii odniesie wielki sukces gospodarczy i finansowy. Od polityki społecznej zależy jak szeroka - lub jak wąska - to będzie grupa. 

Piotr Lewandowski

Prezes Instytutu Badań Strukturalnych, jeden z jego fundatorów.

Odp: Nie mam zdania

Po pierwsze, nie spodziewam się negatywnego wpływu SI na całkowity poziom zatrudnienia. Po drugie, spodziewam się umiarkowanego wpływu SI na wzrost w najbliższych latach/dekadzie, zgodnie z paradoksem Solowa. 

Marek Ignaszak

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt na Uniwersytecie Goethego we Frankfurcie

Odp: Zdecydowanie się zgadzam

Historia gospodarcza pokazuje, że do tej pory tak to właśnie było. Udział pracy w całkowitym dochodzie jest w miarę stały w czasie, co oznacza, że tempo zanikania miejsc pracy jest przeciętnie równe tempu pojawiania się nowych zawodów. Nic nie wskazuje na to, aby technologie SI, z którymi mamy do czynienia obecnie, odbiegały od tej historycznej normy. 

Maciej Bukowski

Doktor nauk ekonomicznych, prezes think-tanku WiseEuropa.

Odp: Zgadzam się

Pytanie jest źle skonstruowane bo zakłada, że ten wpływ na zatrudnienie będzie negatywny, co nie jest pewne - a moim zdaniem jest raczej mało prawdopodobne. Jeśli jednak założymy, że proliferacja SI będzie bardzo szybka i dotknie wielu firm/sektorów zanim nowe miejsca pracy będą stworzone w nowych branżach, dostosowanie możliwe będzie różnymi kanałami, np. przez spadek przeciętnego nakładu pracy (mniej godzin pracy w roku) a nie spadek liczby pracujących. W sytuacji starzenia się ludności SI może wręcz pomóc łagodząc problem niedoborów pracujących w skali makro poprzez automatyzację procesów wszędzie tam, gdzie to będzie najefektywniejsze i wolniejszą automatyzację lub jej brak tam, gdzie to trudniejsze lub mniej opłacalne. Wymagać to będzie jednak realokacji i adaptacji od samych pracujących.   

Aleksandra Parteka

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Politechniki Gdańskiej.

Odp: Nie mam zdania

Ekonomiści nie są zgodni co do makroekonomicznego wpływu technologii wykorzystujących SI na wzrost gospodarczy. Teoretycznie rzecz biorąc, sztuczna inteligencja może przyspieszać wzrost gospodarczy poprzez automatyzację zadań (i co za tym idzie zmniejszanie udziału siły roboczej) oraz poprzez pozytywny wpływ na samą „produkcję wiedzy” (samodoskonalenie się). Jednak dostępne dowody na to, że faktycznie SI przyspiesza wzrost produkcji czy produktywność są – póki co – bardzo skromne. Wiąże się to głównie z problemem pomiaru ekonomicznej roli technologii typu SI oraz opóźnieniem pomiędzy odkryciem technologii, ich wprowadzeniem do użytku, a faktycznym wpływem na wzrost.

Witold M. Orłowski

Profesor ekonomii, felietonista „Rzeczpospolitej”

Odp: Nie zgadzam się

Vide "paradoks Solowa".

Paweł Doligalski

Doktor nauk ekonomicznych, wykładowca na Uniwesytecie w Bristolu.

Odp: Nie zgadzam się

Współczesne gospodarki raczej nie radzą sobie z redystrybucją owoców nierównego wzrostu. Wzrost związany z rozwojem sztuczne inteligencji może być szczególnie nierówny i szczególnie gwałtowny/nieprzewidywalny, co potęguje trudność tego zadania. 

Michał Brzeziński

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Uniwersytetu Warszawskiego.

Odp: Nie mam zdania

W długim okresie o wzroście gospodarczym decyduje tempo postępu technologicznego, więc negatywny wpływ SI na zatrudnienie ma tylko przejściowy wpływ na wzrost gospodarczy. SI może teoretycznie podwyższyć tempo wzrostu gospodarczego w długim okresie (SI dokonująca innowacji) i skompensować spadek wzrostu z tytułu starzenia się populacji (i zmniejszonej liczby kreatywnych osób, które dokonują innowacji). Wtedy pomimo starzenia się i kurczenia populacji świata wzrost gospodarczy na poziomie około 2 proc. rocznie zostałby utrzymany. Zupełnie nie wiadomo jednak, czy faktycznie SI będzie dokonywało innowacji. W praktyce w przeszłości automatyzacja raczej tempa wzrostu gospodarczego nie podnosiła.  

Wojciech Czakon

Profesor ekonomii, twórca i kierownik Katedry Zarządzania Strategicznego na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego

Odp: Zgadzam się

Przyspieszenie jest w moim odczuciu sprawą niejednoznaczną. To czego się spodziewać należy, to zmiany substancjalne wzrostu, tj. zmiany jego jakości.

Ryszard Kokoszczyński

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego, były członek Zarządu NBP

Odp: Nie zgadzam się

Głównym powodem mojej niezgody jest doświadczenie z dotychczasową informatyzacją i jej wpływem na "pracochłonny" wzrost. 

Michał Możdżeń

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt w Katedrze Polityk Publicznych Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.

Odp: Nie zgadzam się

Moim zdaniem potencjalne podwyższenie wzrostu gospodarczego, wynikające z samego wdrożenia SI, będzie polegało na podwyższeniu wydajności pracy i zwiększeniu udziału zysków w wartości dodanej. Samo podwyższenie wydajności, jeśli mowa o technologii potencjalnie substytuującej pracę, będzie zgodnie z prawem Okuna działało w kierunku ograniczenia zatrudnienia. Wyższy wzrost gospodarczy niż wynikający z tej poprawy wydajności może być osiągnięty przez zatrudnienie zwolnionych pracowników do nowych zadań, a to wymaga dodatkowego popytu, którego proces przesunięcia dochodów w stronę kapitału nie będzie stanie zapewnić. Więc w tym sensie przyspieszenie wzrostu przez wdrożenie SI nie jest przesłanką za myśleniem o samodzielnej, stabilizującej zatrudnienie roli tego czynnika. Co z mojej perspektywy jest kluczowym czynnikiem wpływającym na stabilizację zatrudnienia, to natura wdrożonych technologii, która będzie znajdowała odzwierciedlenie w ich pracochłonności.

Joanna Tyrowicz

Profesor ekonomii, członkini Rady Polityki Pieniężnej, współzałożycielka i członkini zarządu think-tanku GRAPE.

Odp: Zgadzam się

Znów futurologiczne pytanie, ale dotąd taki efekt miała każda nowa technologia od czasów pługa i płodozmianu. Jedyną nowością są kurczące się populacje, czyli demografia, która nie zwiększa liczby pracowników.

Michał Rubaszek

Profesor nauk ekonomicznych, wykładowca Szkoły Głównej Handlowej.

Odp: Zgadzam się

Biorąc pod uwagę spadającą liczbę osób aktywnych zawodowo, co jest związane z trendami demograficznymi, Europa będzie w najbliższych latach borykać się z problemem braku aniżeli nadmiaru pracowników. Rozwój SI przyspieszy wzrost przy ograniczonych zasobach w zakresie liczby osób pracujących. 

Marek Góra

Profesor ekonomii, wykładowca w Szkole Głównej Handlowej

Odp: Nie zgadzam się

To twierdzenie jest chyba postawione w niewłaściwy sposób.

Małgorzata Iwanicz-Drozdowska

Profesor ekonomii, kierownik Katedry Systemu Finansowego w Szkole Głównej Handlowej.

Odp: Zgadzam się

Jan Gromadzki

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt na Uniwersytecie Ekonomicznym w Wiedniu

Odp: Nie mam zdania

Piotr Dworczak

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt na Wydziale Ekonomii Uniwersytetu Northwestern, członek grupy badawczej GRAPE.

Odp: Zgadzam się

Wojciech Kopczuk

Profesor ekonomii na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku.

Odp: Zgadzam się

Małgorzata Zaleska

Profesor ekonomii, dyrektorka Instytutu Bankowości SGH, przewodnicząca Komitetu Nauk o Finansach PAN.

Odp: Nie zgadzam się

Maciej Grodzicki

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt w Katedrze Ekonomii Matematycznej na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Odp: Nie mam zdania

Marek Kośny

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu.

Odp: Nie zgadzam się

Marcin Piątkowski

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Akademii Leona Koźmińskiego.

Odp: Zgadzam się

Michał Zator

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt na wydziale finansów Uniwersytetu Notre Dame w USA

Odp: Zgadzam się

Krzysztof Jajuga

Profesor ekonomii, kierownik Katedry Inwestycji Finansowych i Zarządzania Ryzykiem oraz dyrektor Instytutu Zarządzania Finansami na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu.

Odp: Zgadzam się

Joanna Wolszczak-Derlacz

Doktor hab. nauk ekonomicznych, wykładowca na Wydziale Zarządzania i Ekonomii Politechniki Gdańskiej.

Odp: Zgadzam się

Elżbieta Adamowicz

Profesor ekonomii, pracownik naukowy Instytutu Rozwoju Gospodarczego w Szkole Głównej Handlowej.

Odp: Zgadzam się

Wojciech Charemza

Profesor ekonomii, wykładowca w Akademii Finansów i Biznesu Vistula.

Odp: Zgadzam się

Michał Krawczyk

Doktor hab. nauk ekonomicznych, profesor Uniwersytetu Warszawskiego.

Odp: Zgadzam się

Jakub Borowski

Doktor nauk ekonomicznych, adiunkt w Szkole Głównej Handlowej.

Odp: Zgadzam się

Barbara Liberda

Profesor ekonomii, pracownik Katedry Innowacji i Rozwoju na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.

Odp: Zgadzam się

Maciej Bałtowski

Prof. dr hab. na Wydziale Ekonomicznym UMCS w Lublinie

Odp: Zgadzam się

Mikołaj Czajkowski

Profesor nauk ekonomicznych, wykładowca na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.

Odp: Zdecydowanie się zgadzam

Paweł Bukowski

Doktor nauk ekonomicznych, wykładowca na University College London oraz w Polskiej Akademii Nauk

Odp: Nie zgadzam się