4 marca Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło pakiet rozwiązań dotyczących Trybunału Konstytucyjnego. Są to: uchwała Sejmu, społeczny projekt ustawy o TK, przepisy wprowadzające oraz projekt zmian w Konstytucji.
Czytaj więcej
Cztery projekty: uchwała sejmowa, dwie ustawy i nowelizacja konstytucji, to kompleksowy pakiet reformy Trybunału Konstytucyjnego, który w poniedziałek przedstawił minister sprawiedliwości Adam Bodnar.
- Najważniejsze jest, by przywrócić niezależność TK – twierdzi Ministerstwo Sprawiedliwości.
Projekty: ustawy o TK i przepisach wprowadzających tę ustawę, trafiły do Sejmu 6 marca, gdzie skierowała je grupa posłów KO, Lewicy, PSL oraz Polski2050. Oba projekty otrzymały numery druków i zostały skierowane do pierwszego czytania na posiedzeniu Sejmu. Posłowie mają zająć się nimi, na posiedzeniu Izby 10 kwietnia. Koalicja rządząca posiada większość potrzebną do uchwalenia tych przepisów. Nie jest jednak jasne, czy swój podpis pod nimi złoży prezydent Andrzej Duda.
Z projektów ustawy o TK i przepisów wprowadzających, przedstawionych przez resort sprawiedliwości wynika m.in.:
· tzw. sędziowie dublerzy nie mogą orzekać i ustępują miejsca poprawnie wybranym sędziom TK,
· osoby, które były politykami, a dziś zasiadają w TK, nie będą mogły dalej orzekać, jeśli wniosek, pytanie prawne lub skarga dotyczy aktu normatywnego, w wydaniu którego brały udział w ciągu ostatnich 10 lat jako poseł lub senator, lub wydały taki akt,
· wyroki TK wydane z udziałem osób nieuprawnionych do orzekania są nieważne i nie wywołują skutków prawnych (przewidzianych w art. 190 ust. 1 i ust. 3 Konstytucji RP). Powstaje w związku z tym obowiązek powtórzenia wszystkich czynności procesowych, w których brały udział osoby nieuprawnione do orzekania,
· w odniesieniu do skarg konstytucyjnych i pytań prawnych nieważność wyroku TK nie pociąga za sobą skutków dla ważności rozstrzygnięć w sprawach indywidualnych,
· osoby nieuprawnione do orzekania, to te powołane na stanowisko sędziego TK z naruszeniem ustawy z 25 czerwca 2015 r. o Trybunale Konstytucyjnym oraz wyroków Trybunału Konstytucyjnego o sygn. K 34/15 i K 35/15, a także osobę powołaną na jej miejsce (tzw. dublerów i następców dublerów),
· Sejm będzie wybierać sędziów TK większością kwalifikowaną 3/5 głosów,
· kandydaci na sędziego TK będą mogli być zgłaszani przez: Prezydium Sejmu, grupę 50 posłów, Prezydenta RP, grupę co najmniej 30 senatorów, Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN, Zgromadzenie Ogólne NSA, Krajową Radę Radców Prawnych, Naczelną Radę Adwokacka oraz Krajową Radę Prokuratorów,
· kandydować na sędziego TK będzie mogła osoba w wieku 40-70 lat, wyróżniająca się wiedzą prawniczą oraz posiadająca kwalifikacje prawne wymagane do zajmowania stanowiska sędziego SN lub NSA,
· na sędziego TK będą mogły kandydować wyłącznie osoby, które od co najmniej 4 lat nie są czynnymi politykami. Chodzi o byłych: posłów, senator, europosłów, członków Rady Ministrów, członków partii politycznej.
Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło też projekt zmiana w Konstytucji. Chodzi o art. 193 i 194, które dotyczą funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego.
Czytaj więcej
Nie ma zgody opozycji na rządowy pakiet reform dotyczących TK. Rządzący liczą na przesilenie w PiS, a to może potrwać.
Z projektu tego wynika m.in.:
· z dniem wejścia w życie zmian kadencja obecnych sędziów Trybunału Konstytucyjnego wygasa; pełnią oni swoje funkcje do czasu wyboru następców. Po tym czasie mają prawo do przejścia w stan spoczynku,
· kadencja pierwszego składu sędziów Trybunału Konstytucyjnego wyniesie: 3 lata dla 5 sędziów, 6 lat dla 5 kolejnych sędziów oraz 9 lat dla kolejnych 5 sędziów.
Czytaj więcej
Obok radykalnej przebudowy Trybunału Konstytucyjnego pakiet aktów ministra Adama Bodnara przewiduje rozszerzenie rozproszonej kontroli konstytucyjnej.
Niezależność Trybunału Konstytucyjnego
64 proc. uczestników panelu prawników „ Rzeczpospolitej”, zgadza lub zdecydowanie się zgadza, że proponowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości zmiany dadzą gwarancje niezależności i bezstronności Trybunałowi Konstytucyjnemu teraz i w przyszłości. 30 proc. ekspertów jest przeciwnego zdania.
Zwolennicy tej tezy uznali m.in. że to właściwy krok na drodze przywrócenia niezależności TK i widać wyraźne dążenie do wzmocnienia apolityczności i profesjonalizmu działania Trybunału.
Z kolej eksperci, którzy byli przeciwnego zdania uznali m.in., że przede wszystkim prawidłowe funkcjonowanie Trybunału Konstytucyjnego zależy od autorytetu osób w nim zasiadających i respektowania jego orzeczeń.
Czytaj więcej
Już 10 kwietnia Sejm ma się zająć ustawami przygotowanym przez ministerstwo kierowane przez Adama Bodnara, które mają przywrócić apolityczność i niezależność Trybunału Konstytucyjnego.
Teza 1: Proponowane zmiany przez Ministerstwo Sprawiedliwości dadzą gwarancje niezależności i bezstronności Trybunałowi Konstytucyjnemu teraz i w przyszłości.
Liczba respondentów: 30
Opinie ekspertów (30)
Należy założyć optymistycznie, że projektowane plany, poprzedzone symboliczną ale porządkująca propozycje zmian uchwałą, będą właściwym krokiem na drodze przywrócenia niezależności TK. Kwestia bezstronności pozostanie zawsze już postulatem otwartym którego nadszarpnięty wizerunek TK będzie na pewno długo pokutował jeśli w ogóle się z jego otrząśnie. W świadomości obywateli na długo pozostanie instytucja która można uczynić bezpiecznikiem politycznym w granacie rzuconym w kierunku praworządności.
Na pochwałę zasługują również zmiany mające ograniczyć możliwości jednoosobowego kierowania "działalnością" Trybunału Konstytucyjnego przez prezesa. W tym celu mają zostać zwiększone uprawnienia Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK, które miałoby - jako ciało kolegialne - wybierać lub zmieniać składy orzekające, według kolejności alfabetycznej, z uwzględnieniem terminu wpływu spraw. Jest to zasadne ograniczenie dzisiejszych zbyt daleko idących uprawnień Prezesa TK do jednoosobowego kierowania "działalnością" Trybunału.
Oczekiwanie, że organy władzy publicznej (zwłaszcza judykatywy) będą niezależne i bezstronne, stanowi oczywiście piękną i godną poparcia ideę. Problem w tym, że - jak pokazują realne doświadczenia historyczne oraz bogata literatura prawnicza - organy sądownictwa konstytucyjnego (sądy lub trybunały konstytucyjne, a także inne organy uprawnione do weryfikacji zgodności aktów normatywnych z konstytucją) są instytucjami w mniejszym lub większym stopniu zaangażowanymi w spór polityczny, światopoglądowy, aksjologiczny. Obserwacja zagranicznej praktyki ustrojowej prowadzi do wniosku, że po prostu tak jest i musi być, ponieważ na normy konstytucyjne składają się w większości ogólne zasady, które mogą być dość swobodnie rozumiane (np. ochrona życia ludzkiego, wolność jednostki, godność osoby, zrównoważony rozwój, czy bezpieczne warunki pracy), czyli orzekający w tych sprawach sędziowie zawsze interpretują je przez pryzmat określonych stanowisk filozoficznych, ocen społecznych, a także partykularnych doświadczeń i subiektywnych wrażliwości. Przejawia się to w tym, że współcześnie to na ogół właśnie sądy konstytucyjne - a nie parlamenty - dokonują radykalnych przełamań dotychczasowego stanu prawnego w sprawach trudnych i kontrowersyjnych, jak np. aborcja czy eutanazja, zresztą niekoniecznie w stronę liberalno-progresywną, bo również w konserwatywną. W tym sensie sądownictwo konstytucyjne nie jest żadnym "negatywnym ustawodawcą" (którego rola ogranicza się jedynie do eliminacji sprzecznych norm w hierarchicznym systemie prawnym), a faktycznie prawodawcą pozytywnym, który "aktywnie tworzy", "twórczo interpretuje" i "nadbudowuje". Standardem zagranicznym, choć niepożądanym, jest też to, że bardzo często sędziami organów sądownictwa konstytucyjnego zostają byli politycy albo prawnicy-celebryci, rozpoznawalni ze względu nie tylko na swój dorobek zawodowy lub naukowy, ale wyraziste wypowiedzi i konkretną światopoglądową afiliację. W konsekwencji: w instytucję sądownictwa konstytucyjnego wpisany jest z założenia nieusuwalny element polityczny. Prowadzi to do stanu, w którym z jednej strony instytucja sądownictwa konstytucyjnego ma żarliwych obrońców i zwolenników, z drugiej zaś strony niemałe grono, składające się często z wybitnych prawników, przeciwników, podnoszących zastrzeżenia względem modelu, w którym relatywnie niewielka grupa osób uzyskuje władzę negowania rozstrzygnięć parlamentu.
Proponowane zmiany zmierzają w dobrym kierunku. Widać wyraźne dążenie do wzmocnienia apolityczności i profesjonalizmu działania TK. Bez żadnej wątpliwości obecne uwarunkowania funkcjonowania TK wymagają zmian.
Proponowane przez MS zmiany ,nie dają takiej gwarancji, ponieważ w przypadku ich przyjęcia , w praktyce , będą skutkować tylko tym , że nowy skład Trybunału Konstytucyjnego nie będzie wybrany żadną kwalifikowaną sejmową większością. Przewiduje to wprost art. 3 ust.1 zdanie drugie projektu ustawy o zmianie Konstytucji RP , który to projekt – jak należy rozumieć – jest kręgosłupem tzw. ,, pakietu” proponowanego przez MS. To zaś oznacza że sędziowie TK zostaliby po prostu wybrani ,,rządową większością” i nadal będzie można twierdzić że są jedynie ,, rządowymi nominatami” ( a ściślej ,, nominatami sejmowej rządowej większości” występującej w chwili dokonywania ich wyboru) . Z tego wyborczego punktu widzenia wystąpiłby stan który obecnie jest tak mocno krytykowany i kontestowany. Tymczasem każdy sędzia TK i TK in gremio to strażnicy Konstytucji którzy zgodnie z obowiązującą ustawą zasadniczą w sprawowaniu swojego urzędu ,, podlegają tylko Konstytucji” ( art. 195 ust. 1 Konstytucji) . Status i mandat ,,wyborczy” sędziego TK , jeżeli zmiany mają być rzeczywiste a nie pozorne, powinien być zbliżony do sejmowej ,,większości konstytucyjnej” wymaganej do zmiany Konstytucji co oznacza, że przy nowym ukształtowaniu TK, każdy sędzia TK powinien być indywidualnie wybierany przez Sejm większością 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
Prawidłowe funkcjonowanie Trybunału Konstytucyjnego zależy od autorytetu osób w nim zasiadających i respektowania jego orzeczeń przez - przynajmniej - głównych aktorów sceny politycznej. System erodował już przed 2015 rokiem, a po tej dacie całkowicie się załamał. Przywrócenie prawidłowego funkcjonowania TK wymagałoby pewnego kompromisu (w tym również personalnego) pomiędzy głównymi aktorami sceny politycznej. Na to się jednak w tej chwili nie zanosi.
TK ma kompetencję do zakwestionowania ustawy uchwalonej przez Sejm i Senat, pochodzących z demokratycznych wyborów, i podpisanej przez Prezydenta RP, wybieranego w wyborach bezpośrednich. TK pełni zatem doniosłą rolę ustrojową. Sędziowie TK powinni zatem stanowić gremium niezależne i cieszące się autorytetem. Im więcej będzie gwarancji niezależności sędziów TK tym lepiej. Zasadniczą sprawą jest zapewnienie obsadzania stanowisk sędziowskich TK osobami wyłącznie wybitnymi. Chodzi tu o osoby o uznanym dorobku naukowym i zawodowym, weteranów służby publicznej. Absolutną intelektualną i moralną elitę elit państwa. Nie każdy prawnik, nie każdy sędzia, nie każdy adwokat/radca prawny, nie każdy tytularny profesor prawa dorasta do funkcji sędziego TK. Tak jak nie każdy sportowiec może zostać mistrzem olimpijskim. Zatem im wyżej zostanie zawieszona poprzeczka dla sędziego TK tym lepiej. Na osoby naukowo i zawodowo spełnione i z niekwestionowanym autorytetem trudniej jest wpływać politykom. Dewaluacja TK trwała przez lata. W 2006 roku sędziami TK zostawali zwykli adwokaci, jakich w Rzeczpospolitej było wówczas wielu. Później kolejne większości sejmowe wyłaniały nadmiarowych sędziów do TK. W końcu doszło do tego, że sędzią TK został polityk, który o TK z mównicy sejmowej powiedział „Trybunał Obwoźny” i polityczka, która stwierdziła, że ustawa o ustroju sądownictwa jest jawnie sprzeczna z Konstytucją ale głosuje za ustawą, bo to jest zgodne z linią partii. Zawiedli zarówno kolejni politycy dokonujący wyboru sędziów jak i sami elekci. Sędzią TK powinna być osoba posiadająca przynajmniej stopień doktora habilitowanego nauk prawnych i jednocześnie wybitny dorobek naukowy, zawodowy, społeczny. Kandydat do TK powinien podczas wysłuchania publicznego przed Sejmem przedstawić jakie ma szczególne i wybitne kompetencje do pełnienia funkcji sędziego TK. Powinno być oczywiste, że nominacji na urząd sędziego TK nie otrzymuje on z łaski polityków ale wyłącznie dzięki swoim wcześniejszym osiągnięciom.
Zgadzam się, że zwiększą niezależność i bezstronność. Ale nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że dadzą (pełną) gwarancję niezależności i bezstronności (żadna zmiana prawna takich gwarancji dać nie może).
Propozycje Ministerstwa Sprawiedliwości nie tworzą żadnych nowych gwarancji niezależności TK, które nie istniałyby już w 2015 roku. Jak wiadomo, istniejące wówczas gwarancje zawiodły, bo Trybunał został opanowany w całości przez jedną partię. Jedyną nowością jest schodkowy mechanizm wyboru nowych sędziów, który jednak nie stanie na przeszkodzie zdominowaniu Trybunalu przez jeden obóz polityczny, jeśli będzie on rządził przez dwie kadencje (jak PiS w latach 2015-2023) lub dłużej.
Same zmiany nie dadzą żadnej gwarancji niezależności i bezstronności. Może to uczynić jedynie praktyka stosowania tych przepisów o czym przekonamy się dopiero w przyszłości - zależeć to bowiem będzie od samych polityków. Sama zaś uchwała Sejmu RP nie ma jakiejkolwiek mocy prawnej i nie jest prawem powszechnie obowiązującym w Polsce.
Zaproponowane rozwiązania legislacyjne powinny zapewnić b. wysoki poziom bezstronności i niezależności TK.
Osiągnięcie niezależności i bezstronności TK jest/będzie kwestią praktyki, a nie samego prawa. Mam ponadto wątpliwości, czy propozycje są spójne i w należyty sposób powiązane ze źródłami prawa. Wprowadzenie zmian wymagać będzie ustawy (a w najbardziej ambitnej części - zmiany Konstytucji). Tymczasem pewne zmiany chce się osiągnąć w drodze uchwał Sejmu. Jestem konsekwentnie przeciwnikiem takiego scenariusza prawnego - krytykowałem go w 2015 r. m.in. na łamach "Rzeczpospolitej" i powtarzam to teraz. Wyboru "ścieżki uchwał" nie uzasadnia "argument z weta prezydenta". Posłużenie się uchwałami stanowić będzie naruszenie prawa
Uchylam się od odpowiedzi, ponieważ pytanie jest zbyt generalne, biorąc pod uwagę zakres proponowanych rozwiązań oraz różną podstawę prawną ich wprowadzenia (ustawa zmieniająca Konstytucje, ustawy zwykłe, uchwała sejmowa). Powinniśmy oceniać tylko określone rozwiązania pod kątem zapewnienia "gwarancji niezależności i bezstronności".
Sprawa sędziów dublerów
Większość naszych panelistów , bo aż 80 proc, zgodziła się z tezą, że tzw. sędziowie dublerzy powinni ustąpić miejsca poprawnie wybranym sędziom TK. Jak m.in. wynika z opinii tych ekspertów należy jak najszybciej odsunąć od orzekania tzw. sędziów dublerów, aby zlikwidować stan naruszenie systemu prawnego a także dlatego, że zostali oni wybrani z naruszeniem art. 194 ust. 1 Konstytucji, bo zajęli miejsca już prawidłowo obsadzone przez Sejm.
Są też opinie przeciwne. Dla przykładu, według nich sędziowie TK powinni ukończyć swe kadencje we właściwych indywidualnych terminach, skład sędziowski powinien być nadal sukcesywnie zmieniany, ale tak, żeby nie pogłębiać chaosu. Zwrócono też uwagę na, to że problem z tzw. sędziami dublerami jest o wiele poważniejszy, ponieważ Prezydent RP odebrał od nich ślubowania i powierzył im wykonywanie obowiązków sędziowskich.
Teza 2: Tzw. sędziowie dublerzy nie będą mogli orzekać i powinni ustąpić miejsca poprawnie wybranym sędziom TK.
Liczba respondentów: 30
Opinie ekspertów (30)
Sędziowie TK powinni ukończyć swe kadencje we właściwych indywidualnych terminach, skład sędziowski powinien być nadal sukcesywnie zmieniany, a nowi sędziowie wybrani w obowiązujących terminach (tak jak dotychczas, na podstawie obowiązujących przepisów, które lepiej czy gorzej, ale się sprawdziły); każda propozycja nieprzygotowanych i pospiesznie wdrażanych reform będzie pogłębiać chaos. Eksperymenty reformatorskie ad hoc są ryzykowne i mogą mieć nieprzewidziane skutki.Polski "action plan of reforms" jest oceniany przez prawników z zagranicy jako ryzykowny. Sędziowie, nie tylko w TK, powinni być wolni od polityki, to gwarantuje ich niezależność i bezstronny sąd, umożliwia zwłaszcza spokojną, wytężoną i potrzebną pracę w zaciszu gabinetów. Określanie sędziów tzw. dublerami, neosędziami, a Trybunału od nazwiska pani Prezes narusza powagę, degraduje konstytucyjny organ i instytucję wymiaru sprawiedliwości teraz i na przyszłość. Ewentualne wadliwe powołania zostaną zastąpione tym bardziej wadliwymi powołaniami, gdyż przyszłe spory prawne i ich negatywne konsekwencje będą się pogłębiać.
Z tego co jako praktyczki i praktycy prawa możemy zaobserwować, że w ocenie sądów i prokuratorów obecne rozstrzygnięcia TK wydawane w składzie bez sędziów dublerów są i będą honorowane - jako wydanych przez sędziów TK. Jest tak np. w przypadku wyroku z 12 grudnia 2023 r orzekającego niezgodność przepisu artykułu tzw. ustawy Covidowej w zakresie zawieszenia biegu przedawnienia karalności jako niezgodnego z art 2 Konstytucji RP. Nie budzi zatem wątpliwość że orzeczenia wydawane z udziałem tzw sędziów dublerów są rozstrzygnięciami z udziałem osób nieuprawnionych do orzekania a zatem są nie ważne i nie wywołują skutków prawnych. Dlatego osoby takie powinny ustąpić z urzędu, co w zasadzie od początku kryzysu konstytucyjnego było wiadome.
Należy jak najszybciej odsunąć od orzekania osoby nieuprawnione, jakimi są tzw. sędziowie dublerzy. Stanowi to naruszenie systemu prawnego i podważa zasadę zaufania do państwa. Europejski Trybunał Praw Człowieka wyraźnie wskazał, że Trybunał Konstytucyjny orzekający z udziałem osoby wybranej na zajęte już miejsce w TK nie jest sądem powołanym zgodnie z ustawą, a nadto nie jest sądem w rozumieniu prawa europejskiego. Podzielam pogląd ETPCz, według którego osoba niewłaściwie umocowana na stanowisku sędziowskim nie może pełnić funkcji orzeczniczych. Taki status quo sprawia, że pogłębiamy erozję w działalności sądu konstytucyjnego i naruszamy europejskie standardy prawa, do stosowania których jesteśmy zobowiązani.
W dotychczasowym składzie osobowym TK pozbawiony jest rudymentarności organu władzy sądowniczej. Obecnym sędziom TK nie okazuje się rewerencji ani w Polsce ani zagranicą.
Przerwanie kadencji któregokolwiek z 15 sędziów TK wymaga zmiany Konstytucji co przewiduje art.2 ust.1 projektu jej zmiany proponowanej przez MS. Do tego czasu zrzeczenie się urzędu przez któregokolwiek z sędziów TK należy do jego suwerennej decyzji .
Sędziowie wybrani na zajęte miejsca powinni ustąpić.
Tzw. dublerzy zostali wybrani z naruszeniem art. 194 ust. 1 Konstytucji, bo zostali wybrani na miejsca już prawidłowo obsadzone przez Sejm VII kadencji (2011-2015). Natomiast przyjęta niedawna uchwała sejmowa stwierdzająca bezprawność wyboru tzw. dublerów stanowi jedynie polityczną rezolucję i jako taka nie wywołuje żadnych skutków prawnych. Prawidłowym sposobem rozwiązania problemu byłoby skorzystanie przez Sejm z kompetencji przewidzianej w art. 190 ust. 4 Konstytucji, pozwalającej mu na wznowienie postępowania w sprawie wyboru wadliwie powołanych sędziów w ramach wykonania wyroków TK w sprawach K 34/15 i K 35/15. Skorzystanie z tej ścieżki wymagałoby jednak uchwalenia ustawy określającej szczegóły procedury wznowieniowej w przypadku wyboru sędziego TK, którego wadliwość została potwierdzona wyrokiem Trybunału.
Usunięcie sędziów wybranych na miejsca zajęte w drodze uchwał Sejmu stanowić będzie naruszenie prawa. Jestem konsekwentnie przeciwnikiem takiego scenariusza prawnego - krytykowałem go w 2015 r. m.in. na łamach "Rzeczpospolitej" i powtarzam to teraz (stwierdzenie nieważności wcześniejszych uchwał czy też ich uchylenie). Dodatkowo powstaje pytanie o sposób liczenia 9-letniej kadencji sędziów wybranych to TK w październiku 2015 przez Sejm VII kadencji - czy od dnia zakończenia kadencji przez poprzedników w 2015 r., czy dopiero od objęcia funkcji (tu są rozbieżne stanowiska konstytucjonalistów). Przyjęcie pierwszego stanowiska oznaczałoby, że kadencja "przywróconych" zakończyłaby się w grudniu 2024 r. Należy też zauważyć, że osobom usuwanym ze stanowiska sędziego TK należałoby przyznać prawo odwołania się do sądu - wynika to ze standardu ETPCz z wyroku Eskelinen. Jedynie zakończenie kadencji całego składu TK wskutek zmiany Konstytucji czyniłoby zadość wymogom EKPCz - tak wynika z decyzji/postanowienia ETPCz w Gyulumyan i inni p. Armenii
Problem z tzw. sędziami dublerami jest o wiele poważniejszy, ponieważ Prezydent RP odebrał od nich ślubowania i powierzył im wykonywanie obowiązków sędziowskich. Sposobem na rozwiązanie problemu mogłoby być po podjęciu uchwały przez Sejm o nieprawnym wybraniu tzw. sędziów dublerów i wystąpienie z pozwem do sądu cywilnego o ustalenie, że odebranie przez Prezydenta ślubowania sędziowskiego na stanowiska już wcześniej prawidłowo obsadzone byłoby dotknięte nieważnością. Przyjęcie ślubowania przez Prezydenta RP jest oświadczeniem woli, którego ważność podlega ocenie. Po stwierdzeniu przez Sąd, że oświadczenie woli Prezydenta jest nieważne osoby te utraciłyby mandat do wykonywania funkcji sędziego TK. Kierując się takim tokiem rozumowania prof. Andrzej Rzepliński - ówczesny Prezes TK wystąpił do Sądu o rozstrzygnięcie sprawy ważności przyjęcia przez Prezydenta RP ślubowania od nieprawidłowo wybranych sędziów dublerów: Lecha Morawskiego, Mariusza Muszyńskiego i Henryka Ciocha. Sprawa zawisła pod sygnaturą akt II Co 90/16 Sąd Okręgowy w Warszawie. Pełnomocnikiem Andrzeja Rzeplińskiego w tym postępowaniu był adwokat Roman Nowosielski. Wniosek ten w I instancji został odrzucony przez SO w Warszawie, a następnie Sąd Apelacyjny w Warszawie rozpoznając zażalenie w sprawie I ACz 52/17 wystąpił do Sądu Najwyższego z zapytaniem prawnym o możliwość weryfikacji odebrania ślubowania jako czynności niezgodnej z prawem a dodatkowo zapytał, czy Sąd może badać prawidłowość wyboru Prezesa Trybunału Konstytucyjnego w trakcie postępowania cywilnego, w którym Prezes/Trybunał Konstytucyjny jest stroną, a także zapytał, jakie ewentualne powody mogłyby spowodować, że wybór Prezesa TK byłby wadliwy. Sąd Najwyższy uchylił się od rozpoznania tej sprawy uznając, że nie jest kompetentny. Orzeczenie w tej sprawie III SZP 2/17 zapadło w dniu 12 września 2017 roku. Z przedstawionych danych wynika, że już wcześniej próbowano zainicjować takie postępowanie, jednakże nie została w nim wydana jakakolwiek decyzja procesowa, która uniemożliwiałaby powtórzenie zastosowanej procedury.
Wybór sędziów TK przez Sejm
Ciekawie rozłożyły się opinię ekspertów jeśli chodzi o tezę, dotyczącą trybu wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego przez Sejm, który miałby zapewnić Trybunałowi niezależność. Zgodziło się z tym 50 proc. panelistów , 30 proc. było przeciwnego zdania i 20 proc. nie miało w tej sprawie zdania.
Zwolennicy tej tezy uznali m.in. większość 3/5 głosów jest jednym z czynników korzystnie wpływających na zapewnienie niezależności TK , ale zwracali też uwagę, że można się obawiać, że uzyskanie takiej większości może być trudne.
Ci z ekspertów , którzy mieli przeciwne zdanie uznali np., że mechanizm wyboru sędziów TK większością 3/5 głosów miałby sens, gdyby zmuszał on obóz rządzący i opozycję do porozumienia w celu wyłonienia akceptowalnego dla wszystkich kandydata a zmian jak miała by nastąpić przewiduje decydujący głos obecnej koalicji parlamentarnej w wyborze całego składu sędziowskiego nowego TK.
Z kolej prawnicy, którzy nie mieli zdania w tej sprawie mieli np. wątpliwości, czy zgłaszane przez Ministerstwo Sprawiedliwości propozycje motywowane są wolą osiągania kompromisu, czy przeciwnie — dążeniem do "oczyszczenia" Trybunału z sędziów wybranych przez adwersarzy politycznych.
Teza 3: Wybór przez Sejm sędziów TK większością kwalifikowaną 3/5 głosów zapewni niezależność Trybunału.
Liczba respondentów: 30
Opinie ekspertów (30)
Zgadzam się, że zwiększy się niezależność. Ale nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że zapewni (całkowitą) niezależności i bezstronności (żadna zmiana prawna takiej pewności dać nie może).
Większość 3/5 głosów jest jednym z czynników korzystnie wpływających na zapewnienie niezależności TK. Zapewni silniejszy mandat sędziom TK, wobec potrzeby zbudowania konsensusu politycznego dla wyłonienia sędziego TK.
Niewątpliwie "wymuszanie" przez prawodawcę warunku osiągnięcia wysokiej większości w Sejmie - prowadzi do kompromisu i zwiększa prawdopodobieństwo wyboru osób umiarkowanych. Oceniam to pozytywnie. Mam jednak wątpliwość, czy aktualnie zgłaszane propozycje motywowane są wolą osiągania kompromisu, czy przeciwnie - dążeniem do "oczyszczenia" Trybunału z sędziów wybranych przez adwersarzy politycznych. Uważam, że trzeba odróżnić dwie rzeczy: ewentualne uchybienia prawne popełnione w procesie wyboru sędziów i ich skutki prawne, a instytucję kadencyjności, która jest gwarantowana konstytucyjnie i pociąga za sobą to, że każdy kolejny rząd jest ograniczony w realizacji swojego programu, w tym obsadzaniu stanowisk publicznych. Nie przekonuje mnie prowadzona - nawet pod sztandarami "praworządności" lub "przywracania niezależności" - krucjata przeciw decyzjom poprzedniej władzy, zwłaszcza, gdy obóz rządzący nie dysponuje dostateczną większością parlamentarną (a zatem mandatem społecznym) do wprowadzania rewolucyjnych zmian ustrojowych.
Proponowane rozwiązanie nie zmienia faktu, że decyzja o wyborze na sędziego TK nadal pozostaje wyłączną prerogatywą polityków. Zatem niezależność TK od sił politycznych będzie nadal będzie wątpliwa.
Jak już wskazałem w odpowiedzi na pytanie nr 1 projekt zmiany Konstytucji proponowany przez MS nie gwarantuje i nie zapewnia wyboru sędziego TK jakąkolwiek kwalifikowaną większością głosów . Jeżeli na problem zapewnienia niezależności TK patrzeć z punktu widzenia sposobu wyboru sędziów TK przez większość kwalifikowaną ( a tak zostało postawione pytanie) to taką gwarancję i zapewnienie trzeba dopiero stworzyć . Moim zdaniem owa sejmowa kwalifikowana większość powinna stanowić 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby głosów . W konsekwencji żeby mówić o gwarancjach czy zapewnieniu niezależności TK według kryterium sposobu wyboru sędziów TK przepis art. 3 ust. 1 projektu ustawy o zmianie Konstytucji RP powinien mieć następujące brzmienie : ,, 1. Po wejściu w życie niniejszej ustawy Sejm wybiera większością 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów 15 sędziów Trybunału Konstytucyjnego".
Mechanizm wyboru sędziów TK większością 3/5 głosów miałby sens, gdyby zmuszał on obóz rządzący i opozycję do porozumienia w celu wyłonienia akceptowalnego dla wszystkich kandydata. Tymczasem propozycja MS przewiduje możliwość odstąpienia od tego mechanizmu na rzecz wyboru bezwzględną większością głosów, co w praktyce oznaczałoby, że cały skład TK mógłby wybrać jeden obóz polityczny.
Wszystko zależy od wybranej osoby. Istnieje obawa, że wymóg 3/5 głosów doprowadzi do "zgniłego" kompromisu w stosunku do kandydatury bez autorytetu lub nie mającej dostatecznej integralności by zrozumieć własną rolę.
Można się tylko obawiać, że uzyskanie takiej większości może być trudne (vide: większość 3/5 do wyboru sędziów do neoKRS - nigdy nie udało się uzyskać)
Przy tak wysokiej większości można spodziewać się problemów z wyborem. Ta regulacja wymaga być może obniżenia wymaganej większości w przypadku długotrwałych problemów z wyborem sędziów
Nie jestem pewien, jakie rozwiązania ostatecznie znajdą się w projekcie ustaw. We wcześniejszych wersjach powtarzało się następujące rozwiązanie - fiasko wyboru większością 3/5 powodowałoby przejście do większości bezwzględnej/absolutnej. Trwanie przy wymogu większości kwalifikowanej też może okazać się dysfunkcjonalne - vide problemy we Włoszech z wyborem nowych sędziów Sądu Konstytucyjnego; udało się to dopiero po ponad półtora roku i ponad 20 podejściach. Byłbym jednak zwolennikiem zasady większości kwalifikowanej i prób uczynienia jej efektywną, np. przez łączne głosowanie w sprawie nowych sędziów; mogłoby to pozwolić na zbudowanie szerokiego politycznego konsensu ("jeden nasz, drugi wasz")
Zmiana ze zwykłej większości i bez wysłuchania publicznego, na większość kwalifikowaną oraz udział w wysłuchaniu publicznym zwiększy szanse na wybór osób cieszących się najszerszym zaufaniem, być może o najlepszymi kompetencjami a także umożliwia swoisty udział społeczeństwa jako obserwatora wystąpienia publicznego kandydatki/kandydata. Zmian ważna.
Całość pakietu proponowanych zmian jednak przewiduje decydujący głos obecnej koalicji parlamentarnej w wyborze całego składu sędziowskiego nowego TK. Przesądza o tym treść art. 3 ust.1 zd. drugie projektu ustawy o zmianie Konstytucji RP, który przewiduje, że jeżeli wyboru większością 3/5 nie uda się dokonać, w terminie 2 miesięcy od dnia wejścia w życie ustawy Sejm dokonuje wyboru 15 sędziów TK bezwzględną większością głosów. Z tego powodu zresztą trudno oczekiwać, że dojdzie do kompromisu politycznego w zakresie "resetu TK", czyli wygaszenia kadencja wszystkich dotychczasowych sędziów i wyboru całego składu sędziowskiego nowego TK.
Zgłaszanie kandydatów na sędziów TK
Większość naszych panelistów, bo 57 proc., uznała, że pluralizm w zgłaszaniu kandydatów na sędziów, zapewni propozycja Ministra Sprawiedliwości, że będą to mogli zrobić posłowie, senatorowie, prezydent oraz przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości. Zwolennicy tej tezy uznali zwrócili uwagę m.in., że dopełnieniem pluralizmu byłoby umożliwienie zgłoszenia kandydata na sędziego TK również grupie obywateli.
Z kolej prawnicy, którzy nie zgodzili się z tym , że taki sposób zgłaszania kandydatów na sędziów TK zapewni pluralizm ( było ich 23 proc.) podnosili np., że możliwość zgłaszania kandydatów przez różne środowiska prawnicze niewiele zmieni w sytuacji, gdy będą mogli też, to robić sami politycy (grupy posłów, senatorów i Prezydium Sejmu).
Teza 4: Gwarancję pluralizmu przy zgłaszaniu kandydatów na sędziego TK, da możliwość przedstawiania ich przez: Prezydium Sejmu, grupę 50 posłów, Prezydenta RP, grupę co najmniej 30 senatorów, Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN, Zgromadzenie Ogólne NSA, Krajową Radę Radców Prawnych, Naczelną Radę Adwokacką oraz Krajową Radę Prokuratorów.
Liczba respondentów: 30
Opinie ekspertów (30)
Myślę że w najpełniejszym zakresie zmiana ta wypełnia przed wszystkim oczekiwania środowisk prawniczych odciętych dotychczas od wpływu na składy organów o znaczeniu fundamentalnym dla bezpieczeństwa prawnego państwa. Jest to wyraz dojrzałości i partycypacji środowisk które z racji swoich ustawowych założeń powinny współdecydować o poziomie kompetencyjnym i merytorycznym TK a przynajmniej mieć taka szanse.
Dobrym pomysłem jest danie inicjatywy do zgłaszania kandydatów na sędziów TK dla KRS, KRRP, NRA, KRP. Pytanie czy kandydatów na sędziów TK nie powinni móc zgłaszać rektorzy szkół wyższych (np. grupa 10 rektorów).
Dopełnieniem pluralizmu byłoby umożliwienie zgłoszenia kandydata na sędziego TK również grupie obywateli. Można byłoby zastosować to samo rozwiązanie jak przy zgłaszaniu kandydata na Prokuratora Generalnego czyli co najmniej grupa 2000 obywateli.
W tym przypadku zaznaczyłem odpowiedź ,, nie zgadzam się” ponieważ moim zdaniem nie ma ,,gwarancji pluralizmu” jeżeli nie przewiduje się możliwości zgłaszania kandydatury na sędziego TK przez obywateli posiadających czynne prawo wyborcze do Sejmu . Można oczywiście dyskutować o tym jakiej liczbie obywateli prawo zgłoszenia takiej kandydatury powinno służyć ( 10 tys , 20 tys , 100 tys ). Jednak całkowite , wręcz demonstracyjne, pominięcie takiej możliwości w propozycji MS jest dla mnie nie tylko błędne ale zupełnie nieakceptowalne . Oczywiście poszerzanie kręgu podmiotów które mogą zgłaszać kandydatów na sędziego TK to co do zasady krok w dobrym kierunku.
To krok w dobrym kierunku, ale nie zmienia to faktu, że samo desygnowanie kandydata nie zmienia faktu, że kandydatów mogą również zgłaszać środowiska polityczne i można z dużym prawdopodobieństwem założyć, iż to ci kandydaci będą wybierani do TK. Sytuację mogłaby zmienić wprowadzenie normy, zgodnie z którą ciała polityczne (Prezydium Sejmu, grupy posłów i senatorów, Prezydent) zostaliby pozbawieni prawa wskazywania kandydatów, a więc Sejm musiałby wybierać spośród kandydatów wybranych przez gremia spoza świata polityki. Nie wierzę jednak w zdolność polskich polityków do samoograniczenia.
Zgadzam się, że poprawi poziom pluralizmu. Ale nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że stanowi (pełną) gwarancję (żadna zmiana prawna takiej gwarancji dać nie może).
Możliwość zgłaszania kandydatów na sędziów TK przez różne środowiska prawnicze niewiele zmieni w sytuacji, gdy takich kandydatów będą mogli zgłaszać także sami politycy (grupy posłów, senatorów i Prezydium Sejmu). Mając do wyboru kandydatów środowisk prawniczych oraz kandydatów poselskich (zwłaszcza tych z poparciem klubów danej koalicji rządzącej) Sejm raczej wybierze tych ostatnich.
Będzie więcej kandydatur. To zawsze jest lepsze niż kandydat z teczki.
Rozwiązanie to nie jest gwarancją pluralizmu, ale na pewno jest krokiem w dobrym kierunku.
Ciepło patrzę na poszerzenie kategorii podmiotów mogących zgłaszać kandydatów; być może tę listę należałoby jeszcze poszerzyć. Ale ponownie powtórzę moją podstawową uwagę - praktyka rozstrzygnie; wybiera Sejm
Podzielam propozycję rozszerzenia kręgu podmiotów uprawnionych do zgłoszenia kandydatów na sędziego TK. Podmioty te legitymują się ogromnymi kompetencjami w tym zakresie. Na aprobatę zasługuje również wprowadzenie wysłuchania publicznego na otwartym posiedzeniu Komisji Sejmowej, w którym każdy kandydat na sędziego TK musi wziąć udział.
Miejsce w TK nie dla polityków
Bardzo dużą aprobatę wśród naszych ekspertów uzyskała teza dotycząca zamknięcia dostępu do stanowisk sędziów TK, dla czynnych polityków. Miło by to zapewnić apolityczność Trybunału Konstytucyjnego. Zgodził się z tym 77 proc, panelistów,a 13 proc. było przeciwnego zdania.
Ci z ekspertów , którzy zgodzili się z zasadnością zamknięcia politykom drogi do TK, uznali np., że właśnie wyeliminowanie czynnych polityków z kandydowania na funkcje sędziego zapewnienie apolityczności TK.
Wśród opinii prawników którzy mieli inne zdanie pojawiła się m.in. opinia, że zaproponowane przez MS rozwiązanie wyeliminuje patologie z jakimi mamy do czynienia dziś. Ale iluż jest usłużnych prawników na usługach tej czy innej partii.
Teza 5: Apolityczność Trybunału zagwarantuje to, że kandydatem na sędziego TK nie będzie mógł być czynny polityk.
Liczba respondentów: 30
Opinie ekspertów (30)
To zupełnie oczywiste ze sędzią TK nie może być osoba, która właśnie wyszła zza ławy poselskiej lub senackiej. Zaproponowana karencja daje pewną ale tylko pewną gwarancję że osoba taka - ubiegająca się oburzać sędziego TK - nabędzie niezbędna dla tego zawodu niezależność. Jestem przeciwniczką ubiegania się o te stanowisko przez zawodowych polityków.
Przyjęcie tego rozwiązania w najmniejszym stopniu nie zapewnia odporności sędziów TK na wszelkie wpływy ze strony polityków.
W tym przypadku zaznaczyłem odpowiedź ,, nie zgadzam się” ponieważ pytanie dotyczy ,, zagwarantowania apolityczności” . Moim zdaniem proponowane zmiany są pozorne . O zbliżeniu się do ,, gwarancji apolityczności” można mówić wtedy kiedy kandydatami na urząd sędziego TK do nowo kształtowanego TK w ogóle nie będą mogły być osoby które :
a) zostały wybrane na urząd Prezydenta RP
a) były kiedykolwiek członkami jakiejkolwiek partii politycznej ( także partii zarejestrowanych przed 1989 rokiem) ;
b) objęły kiedykolwiek mandat posła ,senatora lub europosła;
c) pełniły kiedykolwiek wysoką funkcję w administracji rządowej ( od podsekretarza stanu wzwyż) ;
d) pełniły kiedykolwiek funkcję Szefa Kancelarii Sejmu, Szefa Kancelarii Senatu lub Szefa Kancelarii Prezydenta .
Nie tyle zapewni apolityczność, co jest jednym z elementów, które mogą pomóc w jej osiągnięciu.
Wyeliminowanie czynnych polityków z kandydowania na funkcje sędziego TK powinno mieć korzystny wpływ na zapewnienie apolityczności TK.
Zgadzam się, że zwiększy poziom apolityczności. Ale nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że stanowi (pełną) gwarancję (żadna zmiana prawna takiej gwarancji dać nie może).
To jest krok w dobrym kierunku, ale nie wystarczy do zapewnienia apolityczności TK. Wystarczy przywołać przykład sędzi Julii Przyłębskiej, która spełnia wszystkie formalne wymagania apolityczności przedstawione w projektach MS: nigdy nie była posłem, senatorem, ministrem, ani członkiem partii politycznej. Czy można zatem powiedzieć, że jest apolitycznym sędzią TK? Realną gwarancją apolityczności Trybunalu jest postawienie wysoko poprzeczki zgłaszanym kandydatom. Tymczasem propozycje MS utrzymują status quo: aby kandydować na sędziego TK wystarczy mieć dyplom magistra prawa oraz 10 lat stażu pracy w jednym z zawodów prawniczych. Wymagania stawiane sędziom TK powinny być wyższe.
To wyeliminuje patologie z jakimi mamy do czynienia dziś. Ale iluż jest usłużnych prawników na usługach tej czy innej partii.
Z całą pewnością nie jest to gwarant "apolityczności Trybunału" ale jest to krok w dobrym kierunku.
Może wreszcie uda się to przeforsować, bo w przeszłości były takie próby, ale nieskuteczne.
Tu jestem "za", choć nie myślałbym w kategoriach gwarancji apolityczności. Prawnik niebędący czynnym politykiem wcale nie musi być apolityczny czy "mniej polityczny" niż polityk. Na pewno jednak brak czynnych polityków dobrze przysłużyłby się wizerunkowi TK.
To oczywiste, że polityk czynnie wykonujący swój mandat kategorycznie nie może być kandydatem na sędziego TK. Nie można dopuścić do sytuacji, w której Trybunał Konstytucyjny - często poza porządkiem - będzie wprowadzał na wokandę sprawy, na których zależy rządzącym, a w składzie orzekającym występowała będzie osoba, reprezentująca interesy danego obozu władzy. To pogwałcenie podstawowych zasad niezawisłości i niezależności sędziowskiej.
Można to jednak traktować tylko jako jeden z elementów zapewniania apolityczności TK.
Ważność orzeczeń TK
Na koniec tej tury panelu prawników , poprosiliśmy jego uczestników o wyrażenie opinii w sprawie ważności orzeczeń TK wydanych z udziałem tzw. sędziów dublerów. Według propozycji legislacyjnych Ministerstwa Sprawiedliwości nieważność wyroku TK nie powinna dotyczyć rozstrzygnięć w sprawach indywidualnych.
Na przyjęcie takie rozwiązanie zgodziło się 67 proc. panelistów. Z ich opinii wynika np., że obywatele nie mogą być pozbawieni beneficjów, które wynikają z wyroku TK, nawet jeśli tenże działa w wadliwych składach.
Z kolej prawnicy, którzy byli przeciwnego zdania ( było, ich 24 proc.) podnosili m.in. ,że wszystkie wyroki TK wydany z udziałem tzw. dublera są wadliwy, ale nadal są orzeczeniami w rozumieniu art. 190 ust. 1 Konstytucji.
Teza 6: Orzeczenie wydawane w składach z udziałem tzw. sędziów dublerów uznane powinny być za nieważne i nie wywoływać skutków prawnych. Nieważność wyroku TK nie powinna dotyczyć rozstrzygnięć w sprawach indywidualnych.
Liczba respondentów: 30
Opinie ekspertów (30)
Orzeczenia TK wydane przez sędziów- dublerów nie powinny być „z automatu” uznane za nieważne. Jestem zwolennikiem poglądu, że spowodowałoby to zbytni zamęt, jak również stworzyłoby to niebezpieczny precedens na przyszłość. TK, w składzie z sędziami-dublerami, działał mimo wszystko z wykorzystaniem powagi państwa. Sędziowie – dublerzy przyjęli nominacje z rąk Prezydenta RP. Wyroki TK zostały opublikowane w dzienniku urzędowym. Wadliwość działania TK nie powinna wywoływać tak daleko idących skutków jak automatyczna nieważność orzeczeń ex post.
To jak najbardziej trafne rozstrzygnięcie. Obywatele nie mogą być pozbawieni beneficjów, które wynikają z wyroku TK, nawet jeśli tenże działa w wadliwych składach.
Zgodnie z art. 190 ust 1 Konstytucji ,, Orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne” . Bez zmiany tego przepisu ( i to z mocą wsteczną) , oraz określenia kto i w jakim trybie może ,, unieważnić” orzeczenie TK, jakiekolwiek ,, unieważnianie” ,jakiegokolwiek orzeczenia TK, w zgodzie z Konstytucją , po prostu nie jest możliwe . W projekcie ustawy o zmianie Konstytucji jaki proponuje MS nie ma żadnej propozycji zmiany tego przepisu.
Wyrok TK wydany z udziałem tzw. dublera jest wadliwy, ale nadal jest orzeczeniem w rozumieniu art. 190 ust. 1 Konstytucji. Unieważnienie części wyroków TK ustawą stanowi niebezpieczny precedens, w którym Sejm ustawia się w roli recenzenta sądu konstytucyjnego, do czego nie ma kompetencji od 1997 roku, kiedy Konstytucja pozbawiła go uprawnienia do uchylania orzeczeń TK. O ocenie skutków prawnych wyroków TK nie powinien decydować ustawodawca, ale sądy przy rozpatrywaniu konkretnych spraw. W dalszej perspektywie potrzebna jest ustawa, która pozwoliłaby samemu Trybunałowi Konstytucyjnemu zweryfikować orzeczenia wydane w nieprawidłowym składzie.
Nie zgadzam się, ale uzasadnienie wymagałoby sporej i wielowątkowej wypowiedzi. Widziałbym (sprawy inne niż indywidualne) inny mechanizm możliwej zmiany. Byłoby to ponowne podjęcie zagadnienia przez "nowy TK" i "przełamanie" wcześniejszego rozstrzygnięcia, dokonane - co do zasady - przez pełny skład TK.
Orzeczenia wydane przez tzw. sędziów dublerów są dotknięte wadą prawną. Trybunał Konstytucyjny orzekający z udziałem osoby wybranej na zajęte już miejsce w TK nie jest sądem powołanym zgodnie z ustawą, a nadto nie jest sądem w rozumieniu prawa europejskiego, na co wyraźnie zwrócił uwagę Europejski Trybunał Praw Człowieka. Taki status quo sprawia, że pogłębiamy kryzys w działalności sądu konstytucyjnego i naruszamy europejskie standardy prawa, które muszą nas obowiązywać.
Tak, ale tylko w przypadku ustawowego przepisu tak rozstrzygającego tą kwestię lub orzeczeń sądów zajmujących takie stanowisko w konkretnych rozstrzyganych sprawach.