Od przyszłego roku minimalna płaca będzie wynosiła 1276 zł brutto – ustaliła po długiej i gorącej dyskusji Komisja Trójstronna. Oznacza to, że rząd podniósł swoją wstępną propozycję z 1204 zł, a związki zawodowe zgodziły się, by płaca minimalna stanowiła 40 proc. średniego wynagrodzenia, choć na wstępie domagały się 45 proc.

Mimo porozumienia związkowcy wciąż chcą, by rząd przedstawił im harmonogram działań, jakie zamierza podjąć, by minimalne wynagrodzenie odpowiadało wkrótce połowie przeciętnej płacy. Obecnie wynosi ona w gospodarce ok. 3190 zł.

Fakt, że minimalna płaca wzrośnie o ok. 150 zł brutto, oznacza, że pracodawca zatrudniający taką osobę poniesie od stycznia 2009 r. dodatkowy koszt ok. 190 zł – tyle bowiem wynoszą całkowite obciążenia i narzuty na płacę.

Wczorajsze ustalenia mają bezpośrednie znaczenie zaledwie dla 2 – 3 proc. zatrudnionych – tylko tyle osób w Polsce zarabia najniższą krajową. Przedsiębiorcy bacznie jednak śledzą poczynania rządu. Dlaczego wysokość minimalnego wynagrodzenie jest tak ważna dla firm?

– Są branże, w których zatrudnieni są pracownicy o niskich kwalifikacjach: handel, rolnictwo, proste usługi. Wielu z nich ma obecnie wynagrodzenie brutto w granicach 1300 zł. Podniesienie płacy minimalnej oznacza, iż większość z nich domagać się będzie podwyżek – tłumaczy Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, ekspert PKPP Lewiatan.

Także związki zawodowe, które domagają się podniesienia płacy minimalnej do 50 proc. w ciągu dwóch lat i robią to pod hasłami godnej pracy i płacy, wiedzą doskonale, iż jest to sposób na podnoszenie wynagrodzeń w całej gospodarce.

Wysokość płacy minimalnej ma olbrzymie znaczenie przy obliczaniu wielu innych świadczeń. Rosnąca najniższa pensja oznacza bowiem automatyczny wzrost wynagrodzenia pracujących na nocną zmianę. Zgodnie z przepisami za pracę pomiędzy 21 a 7 rano dostają oni 20 proc. stawki godzinowej wyliczanej z płacy minimalnej. Pracodawcy będą też zmuszeni płacić wyższe stawki za tzw. postojowe. Najniższe wynagrodzenie za czas przestoju nie może być bowiem niższe od pensji minimalnej.

Na płacy minimalnej oparte są też odszkodowania, jakich może się domagać pracownik w ramach zadośćuczynienia, np. w przypadku udowodnionego mobbingu. Poza tym pracodawca będzie musiał inaczej liczyć pensje pracowników, którym potrąca zaliczki, np. na spłatę zaciągniętych w firmie kredytów. W kieszeni zatrudnionego musi bowiem zostać 75 proc. minimalnego wynagrodzenia netto (bez składki zdrowotnej).

A to nie wszystko. Zmieni się również wysokość odprawy wypłacanej pracownikom w ramach tzw. zwolnień grupowych, która wynosi 15-krotność minimalnego wynagrodzenia za pracę.

Obecnie, czyli od 1 stycznia 2008 r., zgodnie z ustaleniami rządu i związkowców Polacy nie mogą zarabiać mniej niż 1126 zł brutto. Rok wcześniej było to 936 zł.

Irlandzkie StowarzyszenieMałych Firm (SFA) apeluje do rządu o obniżenie minimalnej godzinowej stawki płac z 8,65 do 7,65 euro, by przywrócić Irlandii konkurencyjność. SFA przypomina, że w Wielkiej Brytanii taka stawka jest o 19 proc. niższa. Minimalna stawka płacy za godzinę pracy w Irlandii w wysokości 8,65 euro daje 1,46 tys. euro za 39-godzinny tydzień pracy. Wśród krajów UE wyższe niż w Irlandii minimum obowiązuje tylko w Luksemburgu.

aft, pap

Skomentuj artykuł