Wojewódzki Sąd Administracyjny w Szczecinie nie miał litości dla firmy, która nie wykazała się należytą starannością w doborze kontrahenta. W najnowszym wyroku podtrzymał decyzję organów kontrolnych, iż spółka musi dopłacić VAT za 2009 r.
Sprawa dotyczyła spółki, która uczestniczyła w hurtowej sprzedaży paliw. Urząd kontroli skarbowej ustalił, że spółka odliczyła VAT z faktur dokumentujących zakup oleju napędowego wystawionych przez firmę R. Tymczasem w postępowaniu dotyczącym firmy R. kontrolerzy wykazali, że posługiwała się ona fikcyjnymi fakturami, które nie odzwierciedlały rzeczywistych transakcji.
Na podstawie zebranego materiału dowodowego, w tym zeznań świadków, kontrolerzy zarzucili spółce brak staranności przy doborze kontrahenta. Spółka nie podpisała bowiem żadnej umowy z firmą R. o dostawę paliwa ani nie składała zamówień na piśmie. Ilość zakupionego paliwa wynikała jedynie z listów przewozowych.
W skardze do sądu spółka twierdziła jednak, że dochowała należytej staranności. Ponadto zauważyła, że skoro kontrolerzy nie kwestionowali, że dokonała sprzedaży paliwa objętego tymi fakturami, to niewątpliwie musiała je nabyć.
Sąd uznał jednak, że stanowisko organów było prawidłowe. Zgodnie z wyrokiem WSA skarżąca spółka wiedziała lub powinna wiedzieć, że transakcje, w których uczestniczyła, wiązały się z popełnieniem oszustwa w VAT. W konsekwencji faktury wystawione przez firmę R. dotyczące hurtowego obrotu paliwem nie dawały jej prawa do odliczenia zawartego w nich podatku naliczonego. Świadczyły o tym takie fakty, jak m.in. brak pisemnych umów i zamówień. Spółkę pogrążyły też sprzeczne zeznania świadków dotyczące współpracy firm oraz zakresu dostaw.
Sąd wskazał ponadto, że członkowie zarządu spółki nie mieli żadnej wiedzy o firmie R. ani nigdy nie byli w jej siedzibie, mimo niewielkiej odległości. Nie znali się i nie spotkali się z osobami reprezentującymi firmę R. Co więcej, nie interesowali się, czy jej kontrahent w ogóle posiada siedzibę, zaplecze magazynowe, środki transportu i czy zatrudnia pracowników. Kontrola wykazała, że pod adresem wskazanym jako siedziba firmy R. był nieużytkowany od kilku lat zdewastowany pustostan.
Nie ma też znaczenia, że spółka rzeczywiście dokonała sprzedaży paliwa. Z ustaleń organów kontrolnych wynika bowiem, że jej kontrahent prowadził co prawda obrót paliwami, jednak dotyczył on paliwa niewiadomego rodzaju i niewiadomego pochodzenia.
WSA stwierdził w wyroku, że jeżeli podatnik kwestionuje jakieś ustalenia organu kontrolnego, to na nim ciąży obowiązek uzasadnienia swojej racji przez przedstawienie dowodu.
Sąd orzekł też, że wprawdzie brakuje przepisu, który nakładałby na podatnika obowiązek sprawdzania wiarygodności swoich kontrahentów, ale to w interesie skarżącej spółki leżało podjęcie działań, które wyeliminowałyby ryzyko współpracy z nierzetelnymi oszustami. Granice należytej staranności wyznaczane są przez ostrożność i rozsądek.
Sygnatura akt: I SA/Sz 1039/16
masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: monika.pogroszewska@rp.pl