Nowelizacja dodała artykułu 2a, który stwierdza, że „niedające się usunąć wątpliwości co do treści przepisów prawa podatkowego rozstrzyga się na korzyść podatnika". Uchwalona zmiana ma wejść w życie 1 stycznia 2016 roku. Doczekała się ona wielu pochlebnych komentarzy w mediach, niektórzy nawet pozwolili sobie nazwać ją rewolucyjną. Zdaniem wielu nowelizacja ma być ukłonem w kierunku podatnika, podnosić zaufanie obywatela do państwa, ograniczać fiskalizm itp.
Niestety nie do końca podzielam ten entuzjazm. Obawiam się, że korzyści płynące z wyżej wymienionego przepisu mogą się okazać dla podatnika nie tak duże, jak wszyscy oczekują. W swojej wieloletniej pracy zawodowej nie spotkałam się bowiem ze zjawiskiem, które miałoby polegać na występowaniu w przepisach prawa cywilnego czy też administracyjnego „niedających się usunąć wątpliwości". Z moich obserwacji wynika, że organy administracji, jak i sądy zawsze interpretują przepisy i tym samym rozstrzygają zawarte w nich wątpliwości. Inną sprawą jest, czy z wykładniami takimi zgadzamy się, czy odpowiadają one naszemu poczuciu słuszności, sprawiedliwości, czy są zgodne z wcześniejszą linią orzeczniczą. Tak więc obawiam się, że artykuł 2a ordynacji podatkowej może się okazać odesłaniem do sytuacji, która nie tak często będzie mieć miejsce.
Ponadto większość przepisów prawa podatkowego jest już obudowana bogatym orzecznictwem sądowym. Jednym słowem przepisy te już zostały zinterpretowane, tak więc mogą zachodzić trudności z przyjęciem, że posiadają one „niedające się usunąć wątpliwości". Dziś problemem podatników nie jest to, że organy nie są w stanie interpretować przepisów, ale raczej to, że interpretują je odmiennie z uwagi na niską jakość prawa (ale jednak interpretują). Zdarza się, że różne składy orzekające, w różnych częściach kraju przy tym samym stanie faktycznym wydają różne rozstrzygnięcia. Zdarza się, że sąd wyższej instancji nie podziela wykładni sądu niższego rzędu. I uważam, że już w takim przypadku, tj. w sytuacji „rozchwiania orzecznictwa", podatnik powinien być chroniony i nie ponosić sankcji za niewłaściwe rozumienie prawa. Skoro przepisy są tak złe, że nawet organy podatkowe i sądy nie są w stanie przyjąć jednolitej interpretacji, to nie można oczekiwać, że właściwej interpretacji dokona podatnik, który często nie posiada wiedzy prawniczej. Jak dla mnie dyspozycja art. 2a ordynacji podatkowej jest stanowczo za wąska, w konsekwencji przepis ten nie rozwiąże wielu problemów związanych ze złą jakością prawa podatkowego.
Nie do końca przekonuje mnie argument, że zasada rozstrzygania na korzyść istniała przecież już od wielu lat w procedurze karnej i nigdy nie budziła wątpliwości (patrz dawny art. 5§2 kodeksu postępowania karnego). Dotyczyła ona przede wszystkim rozstrzygnięć co do stanu faktycznego. Co do możliwości stosowania tego przepisu do wątpliwości prawnych, to zdania w doktrynie od zawsze były podzielone. W dodatku przepis ten w wyniku nowelizacji został zmieniony. Nie można także tracić z pola widzenia zupełnie innej specyfiki prawa podatkowego i prawa karnego.
Autorka jest radcą prawnym z Kancelarii Prawnej Lex Consulting