W wydanej wczoraj opinii rzecznik generalny przy Trybunale Sprawiedliwości UE zaproponował, by Trybunał nie kwestionował zróżnicowania stawek na książki w różnych formach.
Pytanie pochodziło od sądu fińskiego, ale TS UE interpretuje dyrektywę unijną, a nie prawo krajów członkowskich, a z kwestią wysokich stawek VAT na e-booki zmaga się cała Unia, w tym Polska.
Po co czytelnikowi papier
Wątpliwości fińskiego sądu dotyczyły zgodności z zapisami dyrektywy o VAT i z zasadą neutralności tego podatku uregulowania obowiązującego w tym kraju. Zgodnie z nim do książek drukowanych stosuje się stawkę obniżoną VAT, a do książek zapisanych na innych nośnikach fizycznych, takich jak płyta CD lub CD-ROM lub pendrive – stawkę podstawową.
Rzecznik generalny zaproponował odpowiedź TS UE, że stawki mogą się różnić, ale pod warunkiem że z punktu widzenia przeciętnego konsumenta książki nie są do siebie podobne poprzez spełnianie tych samych potrzeb tego konsumenta. Zdaniem rzecznika zbadanie tego faktu TS UE powinien pozostawić sądowi krajowemu.
Powyższa odpowiedź nie powinna, według rzecznika, zależeć od tego, czy książka służy do czytania, czy jest to audiobook, czy w wypadku tych ostatnich istnieje wersja drukowana i czy inny niż papier nośnik udostępnia funkcje niedostępne dla papieru, np. wyszukiwanie tekstu.
Zastrzeżenie rzecznika dotyczące punktu widzenia konsumenta i realizacji jego potrzeb jest również argumentem dla polskich wydawców.
Treść czy forma
Krajowe stawki dla książek drukowanych i ich odpowiedników nagranych na nośnikach danych są takie same – 5 proc. Ta sama książka, ale sprzedawana bez nośnika, w formie pliku, jest już jednak obciążona 23-proc. VAT.
Rząd broni takiego stanu, zasłaniając się właśnie prawem UE, które pozwala na obniżenie stawki VAT na dostawę towarów, czyli książek, ale nakazuje stosowanie stawki podstawowej (w Polsce jest to 23 proc.) do sprzedaży usług elektronicznych, czyli e-książek.
W UE wzmacnia się grupa państw naciskających na ujednolicenie stawek, a Francja i Luksemburg, nie oglądając się na innych, wprowadziły już niższe stawki na e-booki.
Na fakt, że e-booki i książki tradycyjne zaspokajają te same potrzeby czytelnika, zwracała uwagę prof. Irena Lipowicz, rzecznik praw obywatelskich, we wniosku o stwierdzenie nieważności niektórych przepisów ustawy o VAT przez Trybunał Konstytucyjny. Rzecznik pisze, że konsument kupuje przede wszystkim treść, a wybiera taką lub inną formę, kierując się ceną, na którą wpływ ma VAT. Rządowy argument o dyrektywie obala stwierdzeniem, że w Polsce obowiązuje przede wszystkim konstytucja, a różnica stawek prowadzi do jej naruszenia.
sygnatura akt: opinia w sprawie C-219/13
Opinia dla „Rz"
Maciej Grela doradca podatkowy z kancelarii Gide Loyrette Nouel
Trudno się nie zgodzić, że jeśli w oczach przeciętnego konsumenta książka, bez względu na to, czy jest wydrukowana, czy nagrana na płytę CD, jest tą samą książką, to powinna być tak samo opodatkowana. Za absurd uważa się, że stawka VAT na e-booki wynosi 23 proc., a po wydruku ta sama treść, ale już na kartkach, jest obciążona 5-proc. VAT. Jednocześnie w jednym fragmencie opinii rzecznik zaznacza, że trzeba wziąć pod uwagę dostęp do czytników elektronicznych. Może się okazać, że konsumenci w kraju, w którym nie są one popularne, nie traktują tradycyjnych książek i e-booków zamiennie i w ogóle nie są zainteresowani zakupem książek innych niż tradycyjne. Nie zmienia to faktu, że aby VAT był podatkiem neutralnym, wybór powinien należeć właśnie do czytelników i stawka nie powinna nawet w najmniejszym stopniu wpływać na ten wybór.