Szacowana na 36 mld zł różnica między zakładanymi a rzeczywistymi wpływami w VAT to spory problem dla naszego systemu podatkowego. Dotychczasowe metody przeciwdziałania temu zjawisku bywają nieskuteczne. Jedna z podstawowych przyczyn luki to liczne oszustwa i wyłudzenia zwrotów. Wprawdzie wprowadzenie tzw. odwróconego VAT w niektórych branżach może się okazać skuteczne, ale to środek doraźny. Gdyby bowiem ten mechanizm zastosować do wszystkich grup towarów, wywróciłby się system podatku od towarów i usług.
Najlepszym sposobem na rozwiązanie tego problemu wydaje się otwartość administracji skarbowej na sygnały płynące od przedsiębiorców. Może się bowiem okazać, że po stali, paliwach i złomie kolejne grupy towarów okażą się polem działania oszustów. Dobrze by było, gdyby urzędnicy nie mieli oporów przed spotkaniami z przedsiębiorcami alarmującymi, że w ich branży pojawia się problem „znikających podatników", którzy nie rozliczają VAT.
Przedsiębiorcy wysuwają pomysł stworzenia systemu rejestrującego dla potrzeb VAT wszystkie transakcje i faktury powyżej określonego progu. Taki „fakturowy Wielki Brat" byłby dobrym docelowym rozwiązaniem – chociaż kosztownym. W obszarze technologii rozsądne wydaje się na razie bardziej intensywne monitorowanie przez urzędników sytuacji na rynku, szczególnie wykrywanie w portalach handlowych podejrzanie tanich ofert towarów.
Dobre skutki może również przynieść system kontroli efektywności decyzji urzędników skarbowych w sprawach VAT, a także poprawa współpracy z różnymi służbami zaangażowanymi w zwalczanie oszustw podatkowych: wywiadem skarbowym, policją, CBŚ i ABW. Przydałoby się też nieco szkoleń podatkowych dla ich funkcjonariuszy, żeby lepiej zrozumieli nie zawsze proste schematy oszustw w VAT.
Tomasz Kassel jest doradcą podatkowym w firmie PwC
—oprac. roch