Określony w rządowym projekcie model podatku od miedzi i srebra ma przynieść Skarbowi Państwa ok. 2 mld zł rocznie. Owe wpływy mają pochodzić de facto tylko od jednego podatnika – KGHM. Rząd zapowiada, że wkrótce podatkiem od kopalin ma zostać objęty gaz, w tym gaz łupkowy.

Eksperci podatkowi i ekonomiści nie zostawiają suchej nitki na projekcie. Nie kwestionują samego opodatkowania kopalin, ale przestrzegają: nie zarzynajmy kury, która może znosić złote jaja. Chodzi zwłaszcza o spodziewane uruchomienie eksploatacji złóż gazu łupkowego. Sposób kalkulacji tego podatku może bowiem odstraszyć przedsiębiorstwa wydobywcze. Jego wysokość ma być zależna od tak zmiennych danych jak cena miedzi i srebra na giełdzie londyńskiej oraz kurs złotego do dolara.

– To może być nie tyle podatek, ile kara za inwestycje – ocenia Dominik Smyrgała, wiceprezes Instytutu Jagiellońskiego.

Ważne dochody

– Na świecie istnieją wprawdzie systemy opodatkowania kopalin zależne od wielkości czy wartości wydobytych surowców, ale rozwinięte państwa, na przykład USA, odchodzą od nich na rzecz podatku obliczanego od ogólnej dochodowości przedsiębiorstwa wydobywczego – mówi Katarzyna Czarnecka-Żochowska, doradca podatkowy i partner w PwC. Wyjaśnia, że podatek uzależniony np. od wartości surowca jest nieprzewidywalny, bo ceny na światowym rynku ulegają dużym wahaniom.

Niektóre kraje stosujące opodatkowanie kopalin już tę zmienność uwzględniły w swoim prawie.

– Nieczęsto stawiamy Rosję za wzór, ale przyjęto w niej dość rozsądne rozwiązanie: podatek od wydobycia ropy naftowej pobiera się tylko od nadwyżki jej ponad 35 dolarów za baryłkę – zauważa Dominik Smyrgała. –Zapobiega to zniszczeniu firmy wydobywczej przez podatki, gdy niskie ceny surowca, a tym samym niskie przychody firmy nie pozwoliłyby zapłacić podatku od wydobycia. W polskim projekcie rządowym znalazły się jedynie pułapy podatku.

Z kolei ekonomista Marek Zuber podkreśla, że koszty wydobycia, zwłaszcza na początku działalności kopalni, są ogromne.

– Dlatego powinniśmy uwzględniać ten fakt i wspierać poszukiwania kopalin, szczególnie gazu łupkowego, ulgami uwzględniającymi specyfikę tej branży – twierdzi Zuber.

Za takimi ulgami opowiada się także Katarzyna Czarnecka-Żochowska.

Niezależnie od przyjętego modelu opodatkowania nowa danina powinna być traktowana jako koszt przy obliczaniu podatku dochodowego. Niestety, w rządowym projekcie takiej możliwości nie przewidziano – zauważa ekspertka PwC.

Możliwość zaliczenia kosztów inwestycji w koszty podatku dochodowego miałaby niebagatelne znaczenie dla kopalń rozpoczynających działalność. Przez pierwsze lata wydobycia z reguły wykazują one bowiem straty – właśnie z powodu sporych inwestycji np. w maszyny wydobywcze, kupowane na zmonopolizowanym rynku. Zdaniem ekonomistów nowy podatek, uiszczany obok CIT, mógłby zahamować te inwestycje, i to nie tylko na początku. Koszty utrzymania kopalni rosną bowiem w miarę sięgania po coraz głębiej ulokowane złoża kopalin.

Ważne zaufanie

Owa niepewność co do obciążeń podatkowych może mieć skutki nie tylko ekonomiczne, ale i prawne.

– Podatek o trudnej do przewidzenia wysokości może łamać zasadę zaufania obywatela do państwa. Nie zdziwiłbym się, gdyby sprawa trafiła do Trybunału Konstytucyjnego – zauważa adwokat Eryk Kłossowski.

Dziś wydobywanie kopalin obciążone jest w Polsce głównie opłatami za koncesje oraz tzw. opłatą eksploatacyjną (w przypadku miedzi – 3 zł 10 gr za tonę). Eksperci PwC i Banku Światowego oceniają, że po wprowadzeniu proponowanej ustawy ogólne obciążenia podatkowe polskich wydobywców (na razie miedzi i srebra, w przyszłości ropy i gazu) będą jednymi z najwyższych w świecie.

Ustawa została wysłana do Sejmu 19 stycznia. Jeśli będzie przyjęte krótkie, 14-dniowe, vacatio legis, to podatek mógłby obowiązywać już za kilka miesięcy.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora p.rochowicz@rp.pl