Złożyła formalny wniosek, by Polska zmieniła przepisy dotyczące 0-proc. VAT na transakcje dotyczące statków powietrznych. Jeśli pod koniec sierpnia KE nie otrzyma zadowalającej odpowiedzi, sprawa zostanie skierowana do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w trybie nadzoru. KE uważa, że polskie przepisy opierają się na kryteriach, które różnią się od uregulowań UE i są z nimi niespójne.

Jeden z problemów polega na tym, że Polska dopuszcza stawkę 0 proc. VAT dla samolotów o wadze przekraczającej 12 t, a maszyny lżejsze są objęte 22-proc. VAT, nawet jeśli spełniają kryteria określone w przepisach UE. Jednocześnie cięższe maszyny korzystają ze stawki 0 proc., gdy nie spełniają kryteriów unijnych.

Zgodnie z dyrektywą w sprawie VAT niektóre dostawy towarów i usług związanych ze statkami powietrznymi mogą podlegać stawce 0 proc. (zwolnienie z prawem do odliczenia VAT naliczonego według nomenklatury unijnej). Głównym warunkiem jest, by samolot był eksploatowany przez „linie lotnicze zajmujące się głównie odpłatnym przewozem na trasach międzynarodowych”. Oznacza to, że maszyna obsługująca trasy krajowe może korzystać ze stawki 0 proc., ale tylko jeśli należy do linii zajmujących się głównie odpłatnym przewozem na trasach międzynarodowych.

– W praktyce powstaje jednak więcej problemów, które rozwiązać może tylko zmiana przepisów o VAT od samolotów – mówi Piotr Żurowski, doradca podatkowy w KPMG.

Przepisy UE pozwalają na zastosowanie 0-proc. stawki VAT do sprzedaży samolotu na rzecz linii lotniczych zajmujących się głównie odpłatnym przewozem na trasach międzynarodowych. Tymczasem przepisy krajowe wręcz uzależniają zwolnienie od tego, czy dany samolot służy do takich przewozów.

Inny problem polega na tym, że linie lotnicze nie kupują zwykle statków powietrznych, ale biorą je w leasing.

– Należy doprecyzować, jaka stawka obowiązuje, gdy jedna spółka leasingowa sprzedaje samolot innej. Poza tym należy zlikwidować niespójność między krajowymi przepisami o VAT i prawem lotniczym. Przepisy podatkowe błędnie uzależniają bowiem zwolnienie od posiadania świadectwa kwalifikacyjnego wydanego przez polski organ nadzoru lotniczego. Tymczasem w prawie lotniczym nie ma mowy o takim świadectwie – dodaje Piotr Żurowski.