Taki wyrok wydał [b]Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie (III SA/Lu 307/06)[/b], który rozpoznawał skargę Małgorzaty B. na decyzję dyrektora izby celnej w sprawie wysokości cła od importu samochodu Honda HR-V.
Importerka określiła wartość celną wyprodukowanego w Japonii, ale sprowadzonego do Polski ze Szwajcarii, pojazdu na 6 tys. franków szwajcarskich. Organy miały co do tego wątpliwości, poprosiły więc o pomoc władze Szwajcarii. Dowiedziały się, że podana przez Małgorzatę B. cena zakupu była fikcyjna. Sprzedawca stwierdził, że wartość pojazdu wynosiła 9 tys. franków szwajcarskich, natomiast rachunek na niższą kwotę został wystawiony na prośbę kupującego.
Importerka kwestionowała ustalenia władz szwajcarskich Jej pełnomocnik Dorota J. przedstawiła kserokopię umowy zawartej ze szwajcarskim sprzedawcą, z której wynikało, że pozbywał się on na jej rzecz samochodów powypadkowych, których przez długi czas nie udało się sprzedać. Stąd ich preferencyjne ceny. Argumentowała, że nie można odrzucić przedstawionego przez nią oficjalnego dokumentu sprzedaży tylko dlatego, że uznaje się ten, który dostarczył z odpowiednią pieczęcią władz jego kraju zagraniczny kontrahent. Oba dokumenty mają bowiem taką samą moc dowodową. Dorota J. zarzuciła organom celnym naruszenie art. 30 i 31 wspólnotowego kodeksu celnego, gdyż nie ustaliły faktycznej wartości towaru.
Organy celne zgodziły się z istniejącą w przepisach unijnych zasadą domniemania autentyczności faktury oraz wiarygodności podanej w niej ceny transakcyjnej. Podkreśliły jednak, że nie kwestionowały dokumentu przedstawionego przez importera aż do czasu otrzymania ze Szwajcarii drugiej faktury na tę samą sprzedaż.
Małgorzata B. złożyła skargę do WSA. Dowodziła, że wartością celną towarów jest cena faktycznie za nie zapłacona lub należna. Ta zaś wynikała z faktury przedstawionej władzom celnym w momencie importu pojazdu.
Sąd uznał jej argumenty. Jego zdaniem niesłusznie za jedyny dokument urzędowy uznana została faktura ujawniona w trakcie kontroli u szwajcarskiego sprzedawcy samochodu, ponieważ widniała na niej pieczęć tamtejszych władz celnych. Artykuł 194 ordynacji podatkowej stanowi bowiem, że taki charakter mają „dokumenty sporządzone w formie określonej przepisami prawa przez powołane do tego organy władzy publicznej” i tylko one stanowią dowód tego, co zostało w nich stwierdzone. Faktura nie jest więc dokumentem urzędowym, lecz prywatnym. Jeżeli w danej sprawie występują dwie faktury z tej samej daty wystawione przez ten sam podmiot, ale mające różną treść, to wiarygodność tych dokumentów musi udowodnić – lub jej zaprzeczyć – organ celny. To on powinien był wykazać, która z dwóch faktur zawiera nieprawdziwe dane i ile kupująca pojazd faktycznie zapłaciła za niego sprzedawcy. W tym celu należało przesłuchać w Szwajcarii świadków, okazując im obie faktury oraz umowę podpisaną przez szwajcarskiego dostawcę z Dorotą J. Niezbędne było też wyjaśnienie, czy jej skutki rozciągały się także na Małgorzatę B., która sprowadziła do Polski hondę HR-V. Skoro organy tego nie zrobiły, to nie mogły odmówić waloru prawdziwości fakturze dostarczonej przez importerkę na rzecz innej, ujawnionej przez władze szwajcarskie – orzekł w pisemnym uzasadnieniu wyroku WSA.