Fiskus już nie może odmówić firmie, która chce płacić niższe zaliczki i należycie swój wniosek uzasadni. Do końca zeszłego roku decyzja w tej sprawie była uznaniowa.

– Nawet jeśli przedsiębiorca wykazał, że w trakcie roku nadpłaci zaliczki, urząd nie musiał zgadzać się na ich ograniczenie – mówi Gerard Dźwigała, radca prawny i doradca podatkowy w kancelarii Dźwigała, Ratajczak i Wspólnicy. Dodaje, że co prawda można było skarżyć taką decyzję, ale z reguły nic to nie dawało, bo sądy podkreślały, że wolno im oceniać tylko jej formalne aspekty. Efekt był taki, że przedsiębiorca przez przynajmniej kilka miesięcy kredytował fiskusa, a nadpłatę mógł wykazać dopiero w zeznaniu rocznym.

Koniec z dowolnością

Od 1 stycznia uznaniowość urzędu została zniesiona (mocą ustawy o redukcji niektórych obciążeń administracyjnych w gospodarce).

– Ta zmiana powinna przede wszystkim ucieszyć przedsiębiorców, którzy na początku roku mają spore przychody, a później ich obroty spadają albo więcej inwestują w firmę – tłumaczy Tomasz Rolewicz, doradca podatkowy, starszy menedżer w PwC. Podkreśla, że może to dotyczyć klasycznych przedsiębiorstw sezonowych, np. wypożyczalni sprzętu narciarskiego, która ma duży ruch w pierwszych miesiącach (i płaci wtedy duże zaliczki), a pod koniec roku inwestuje w przygotowania do nowego sezonu i ponosi straty. Ale też zwykłych firm realizujących na początku roku duże kontrakty albo spodziewających się w późniejszych miesiącach sporych kosztów. Nie będą musiały czekać do następnego roku, aby odzyskać nadpłacony podatek.

Podobnie będzie u osób, które wynajmują mieszkania i rozliczają zyski na zasadach ogólnych.

Załóżmy, że właściciel nieruchomości podpisał umowę z lokatorem tylko na sześć miesięcy. W drugiej połowie roku zamierza natomiast wyremontować mieszkanie i poniesie w związku z tym duże koszty. Jego roczny dochód będzie ostatecznie sporo niższy niż ten z pierwszych miesięcy.

Warto więc, aby jak najszybciej złożył do urzędu skarbowego wniosek o zmniejszenie zaliczek, dzięki temu nie nadpłaci podatku.

Jest jednak jedno „ale" – we wniosku trzeba uprawdopodobnić, że zaliczki będą niewspółmiernie wysokie w stosunku do rocznego podatku naliczonego od przewidywanego dochodu.

Potrzebne uprawdopodobnienie

– Uprawdopodobnienie to niejasne pojęcie, istnieje więc ryzyko, że urzędy skarbowe mogą nadal wydawać odmowne decyzje – ostrzega Gerard Dźwigała. – Dlatego w interesie podatnika jest to, aby dobrze uzasadnić swoją propozycję, najlepiej przeprowadzić symulację dochodów i poprzeć to dokumentami, np. umową z kontrahentem.

– Nie zmieniają się zasady odprowadzania zaliczek od osób rozliczanych przez płatnika, np. pracowników. Nowelizacja ordynacji podatkowej ich nie dotyczy – dodaje Tomasz Rolewicz. – Wciąż jednak mogą na podstawie ustawy o PIT złożyć wniosek do pracodawcy o ich zmniejszenie, np. gdy zamierzają rozliczyć się wspólnie z dzieckiem.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora p.wojtasik@rp.pl

Pismo do urzędu

Jak wypełnić wniosek

Przepisy nie wprowadzają oficjalnego wzoru wniosku o ograniczenie zaliczek na podatek. Niektóre urzędy skarbowe samodzielnie jednak go przygotowują i udostępniają. Podatnik, który nie korzysta z gotowego druku, powinien pamiętać o elementach formalnych wniosku – przede wszystkim o podaniu swoich danych oraz określeniu organu, do którego kieruje pismo. Koniecznie trzeba je podpisać. Wniosek może też zostać przekazany elektronicznie. Szczegóły składania pism do urzędu można znaleźć w art. 168–171 ordynacji podatkowej. Oczywiście nie wystarczy samo sformułowanie prośby o obniżenie zaliczek, trzeba ją jeszcze umotywować. Najlepiej też zaproponować urzędowi skarbowemu konkretne rozwiązanie, np. zmniejszenie zaliczek o połowę.