Tak wynika z czwartkowego wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego o podatkowych skutkach transportu towarów drogą morską.

Rosnące potrzeby

Spór powstał na tle interpretacji indywidualnej. Z wnioskiem o jej wydanie wystąpiła polska spółka z branży produkcyjnej. Podała, że sprzedaje swe produkty odbiorcom w kraju i za granicą. W działalności wykorzystuje transport lądowy, szczególnie kolej i drogi, ale ma także dostawy drogą morską. Dotychczas były świadczone tylko odbiorcom mającym siedzibę poza Polską. Ale jak tłumaczyła podatniczka, z uwagi na prognozowane zwiększenie produkcji rozważa użycie transportu morskiego do przemieszczania swoich towarów między polskimi portami (tzw. kabotaż), gdzie mają być składowane przez sprzedażą.

Z wniosku wynikało, że usługi transportu towarów drogą morską będą świadczone przez zagraniczne przedsiębiorstwo żeglugowe, które nie jest polskim rezydentem, czyli nie podlega u nas opodatkowaniu od całości swoich dochodów, ani nie ma tu zakładu. To szwedzkie przedsiębiorstwo, podlegające nieograniczonemu obowiązkowi podatkowemu w Królestwie Szwecji. Polska podatniczka była jednak przekonana, że zapłata należności za transport towarów pomiędzy dwoma portami morskimi w Polsce realizowany przez zagraniczne przedsiębiorstwo pozostaje poza obszarem opodatkowania zryczałtowanym tzw. podatkiem u źródła z art. 21 ust. 1 pkt 3 ustawy o CIT.

Inaczej uznał polski fiskus. Jego zdaniem zapłata należności za transport należących do spółki produktów drogą morską odbywający się pomiędzy portami polskimi, realizowany przez zagraniczne przedsiębiorstwo żeglugowe (nierezydenta), mieści się w kategorii przychodów uzyskanych na terytorium RP wymienionych w art. 21 ust. 1 pkt 3 ustawy o CIT i podlega opodatkowaniu.

Spółka zaskarżyła interpretację, ale przegrała. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku przypomniał, że sporny art. 21 ust. 1 pkt 3 ustawy o CIT ustala 10-proc. podatek od uzyskanych na terytorium Polski przychodów z należnych opłat za wywóz ładunków i pasażerów przyjętych do przewozu w portach polskich przez zagraniczne przedsiębiorstwa morskiej żeglugi handlowej, z wyjątkiem ładunków i pasażerów tranzytowych. W ocenie WSA zatem co do zasady taki wywóz jest opodatkowany. Wyjątek dotyczy zaś jedynie ładunków i pasażerów tranzytowych. Sądu nie przekonało stanowisko skarżącej, że obowiązek poboru podatku u źródła powstaje, gdy dochodzi do wywozu, czyli wyprowadzenia towarów poza obszar celny UE, a co najmniej poza granice RP.

Ratio legis

Ani językowa treść przepisu, ani jego ratio legis nie wskazują, aby wolą ustawodawcy było zrezygnowanie z opodatkowania, gdy przyjęcie do przewozu następuje w porcie polskim i przemieszczenie odbywa się wyłącznie w granicach Polski – co ostatecznie potwierdził NSA. Spór dotyczy tylko kabotażu, a słowo wywóz odnosi się tylko do wskazania miejsca, gdzie się przewóz zaczyna. Sąd nie przesądził tylko, czy w tym przypadku na spółce jako płatniku będzie ciążył obowiązek potrącenia podatku. Jak bowiem tłumaczyła sędzia NSA Aleksandra Wrzesińska-Nowacka, tej kwestii wniosek nie dotyczył.

Wyrok jest prawomocny.

Sygnatura akt: II FSK 474/20

Opinia dla "Rzeczpospolitej"

Krzysztof J. Musiał doradca podatkowy, partner w kancelarii Musiał i Partnerzy

W orzeczeniu sądu jak w soczewce skupiają się wszystkie problemy związane z podatkiem u źródła w Polsce. Pierwszym jest w ogóle ustalenie, które z państw – w spornym przypadku Polska czy Szwecja – ma prawo do podatku od transakcji kabotażu. I wbrew twierdzeniom sądu podstawą nie może być wykładnia językowa, gdyż zarówno Polska, jak i Szwecja są członkami konwencji wiedeńskiej o prawie traktatów. A wynika z niej, że państwa nie mogą się powoływać na swoje wewnętrzne prawo, by nie wykonywać umowy międzynarodowej. Drugim jest samo brzmienie ustawy o CIT w zakresie umowy kabotażu pomiędzy polskimi portami. Jasno wynika z niej, iż opodatkowaniu podlega wywóz towarów i podróżnych, a nie sam ich transport. Na marginesie, taka wykładnia prowadzi do szkodliwego dla Polaków ograniczenia konkurencji, bo transport morski – poza wycieczkowcami – jest jednym z najtańszych i ekologicznych.