Zła wiadomość dla osób, które z racji tego, że pracują w innym miejscu, niż mieszkają, chcą w zeznaniu rocznym wykazać wyższe koszty uzyskania przychodów (i zapłacić dzięki temu niższy podatek). Skarbówka, a za nią sąd nie zgodzili się na korzystne rozliczenie pracowników, którzy zostali wysłani do Niemiec. Powód: w czasie oddelegowania mieszkają faktycznie w Niemczech, a nie w Polsce.
– Takie podejście kłóci się ze zdrowym rozsądkiem – mówi Grzegorz Gębka, doradca podatkowy, właściciel kancelarii podatkowej – i bardzo zawęża stosowanie tego przywileju.
Zakład w Niemczech, dom w Polsce
– Przepisy mówią, że prawo do wyższych kosztów ma ten, kto mieszka w innej miejscowości, niż pracuje – mówi Artur Kowalski, doradca podatkowy, współwłaściciel kancelarii podatkowo-rachunkowej. – Urzędnicy rozumieją to w ten sposób, że musi faktycznie do tego miejsca pracy stale dojeżdżać. Jeśli ma zapewniony nocleg, nie można powiedzieć, że mieszka w innej miejscowości, więc warunek zastosowania wyższych kosztów nie jest spełniony.
Tak było w sprawie wysłanych do Niemiec pracowników. Nie pomógł im argument, że nie jest to miejsce ich zamieszkania, bo przebywają tam tylko tymczasowo (a na stałe mieszkają w Poznaniu). Fiskus uznał, że w czasie oddelegowania mieszkają i pracują w tym samym miejscu. Podobnego zdania był sąd (wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego, sygn. II FSK 30/14).
Według danych ZUS w zeszłym roku oddelegowanych do pracy w innych krajach zostało ponad 400 tys. osób. Eksperci podkreślają jednak, że takie stanowisko skarbówki i sądu ogranicza prawo do wyższych kosztów u wszystkich zamiejscowych, nie tylko tych, którzy pracują za granicą.
Za rozliczenie odpowiada pracodawca
Przypomnijmy, że podstawowe pracownicze koszty uzyskania przychodów wynoszą 111,25 zł miesięcznie (za rok nie więcej niż 1335 zł). Jeśli pracownik mieszka (stale lub czasowo) poza miejscowością, w której znajduje się zakład pracy (i nie otrzymuje dodatku za rozłąkę), podwyższa się je do 139,06 zł miesięcznie (za rok nie więcej niż 1668,72 zł). Aby zastosować wyższe koszty, pracodawca musi otrzymać od pracownika oświadczenie o tym, że spełnia te warunki.
– Pracodawca odpowiada za prawidłowe rozliczenie podatku pracownika, w jego interesie jest więc sprawdzić, czy prawo do wyższych kosztów faktycznie mu przysługuje – mówi Artur Kowalski.
– Obawiam się, że w świetle interpretacji i orzecznictwa podatnicy mogą mieć opory przed korzystaniem z tego przywileju – podsumowuje Grzegorz Gębka.
Opinia dla „Rz"
Aleksandra Kasińska, doradca podatkowy i radca prawny w kancelarii FL Tax
Skarbówka i sąd uznały, że za miejsce zamieszkania może być uznane każde miejsce, w którym pracownik przebywa. Nie ma przy tym znaczenia, że pobyt ma charakter tymczasowy, związany wyłącznie z wykonywaniem pracy. Tym samym miejscem zamieszkania nie jest miejsce, w którym dana osoba zwykle przebywa i można je uznać za tzw. centrum interesów życiowych. To surowe podejście, które w praktyce może istotnie ograniczyć stosowanie podwyższonych kosztów. Przyjęcie tak rygorystycznego stanowiska może doprowadzić bowiem do uznania, że prawa do wyższych kosztów nie ma nawet dojeżdżający regularnie do zakładu pracownik, któremu od czasu do czasu zdarza się przenocować w mieście, gdzie jest firma. Taki nocleg spowoduje bowiem zmianę miejsca zamieszkania na miejscowość, gdzie znajduje się zakład. Taki kierunek interpretacji przepisów byłby niepokojący.