Zapowiedź nowych rozwiązań dla firm działających w specjalnych strefach ekonomicznych i w Polskiej Strefie Inwestycji padła 4 lipca podczas spotkania przedsiębiorców z Business Centre Club z kierownictwem Ministerstwa Finansów. Jak zadeklarował Jarosław Szatański, dyrektor departamentu podatków dochodowych w MF, wspólnie z Ministerstwem Rozwoju jest rozpatrywana koncepcja przejścia z dzisiejszych ulg w podatku dochodowym na system, jak to określił, „quasi- dotacyjny”. I choć zastrzegł, że miałoby to poważny skutek dla budżetu, to jednak potwierdził, że rząd chce znaleźć tu wyjście. – Mam nadzieję, że przez okres wakacyjny uda się wypracować jakąś propozycję – zadeklarował Szatański.

Deklaracja ta padła w odpowiedzi na głosy przedsiębiorców, którzy wskazywali, że dzisiejszy system ulg przestanie być korzystny po wprowadzeniu od 2025 roku globalnego podatku minimalnego. – Dziś żyjemy w niepewności co do długoterminowych procesów inwestycyjnych. Oczekujemy szybkich działań – mówił Wojciech Rosa, członek zarządu firmy Polpharma.

Ważna zmiana firm korzystających z ulg w SSE i PSI

Dlaczego zmiana systemu będzie tak ważna dla firm korzystających z ulg w SSE i PSI? Jak tłumaczy Katarzyna Knapik, doradca podatkowy i partner w kancelarii Taxpoint, korzystanie z ulg w specjalnych strefach ekonomicznych i w Polskiej Strefie Inwestycji przez spółki z międzynarodowych sieci w praktyce będzie oznaczało, że zapłacą one krajowy podatek wyrównawczy w 2025 r. lub ich spółka matka zapłaci globalny podatek wyrównawczy u siebie w kraju już za rok 2024. – Korzystanie z ulgi podatkowej będzie więc iluzoryczne, bo finalnie i tak od dochodów wygenerowanych w związku z inwestycją strefową trzeba będzie zapłacić CIT – mówi ekspertka. Dodaje, że w takiej sytuacji inwestorzy słusznie obawiają się o naruszenie ich praw nabytych.

Niepokój przedsiębiorców może wynikać z braku kompleksowego obrazu przepisów po wprowadzeniu nowego podatku. Znany jest już bowiem stosowny projekt ustawy, choć jeszcze nie przyjęła go Rada Ministrów. Wciąż nie wiadomo jednak, na jakich zasadach będą funkcjonowały ułatwienia dla przedsiębiorców w SSE i PSI.

– Druga połowa 2024 roku to już czas, gdy firmy planują swoje budżety na rok 2025 i dlatego chciałyby mieć już jasny obraz sytuacji. Jeśli zasady korzystania z ulg i zwolnień miałyby ulec zmianie, to możliwe, że nowelizacja dotknie nie tylko największe grupy podlegające podatkowi minimalnemu, ale także inne, mniejsze firmy korzystające z tych preferencji. Krąg zainteresowanych jest więc szeroki – zauważa Agnieszka Wnuk, doradczyni podatkowa, partnerka w firmie doradczej Quidea. Dodaje, że nawet jeśli miałby się pojawić jakiś rodzaj dotacji, to kluczowe będą szczegóły takich rozwiązań. – Nie można pominąć regulacji dotyczących pomocy publicznej – dodaje Agnieszka Wnuk.

Gdyby jednak, mimo deklarowanych przez MF trudności w bezpośrednim wsparciu z budżetu, doszło do uruchomienia jakiejś formy wsparcia, to – jak zapewnia Katarzyna Knapik – firmy z SSE i PSI zapłaciłyby mniejsze kwoty nowego podatku. – Taki wniosek wynika tak z projektowanej ustawy jak i z dyrektywy UE oraz wytycznych OECD. Nie byłoby to jednak rozwiązanie idealne. Dotacje co do zasady zwiększałyby dochód, w odniesieniu do którego liczona będzie efektywna stawka podatkowa w PIT i CIT – wyjaśnia ekspertka.

Wartość pomocy publicznej z tytułu ulg w SSE i PSI w ostatnich latach wynosiła około 4–6 mld zł rocznie

Przypomnijmy, że ulgi w podatku dochodowym zarówno w SSE, jak też w PSI (od 2018 r.) przyniosły wiele korzyści dla polskiej gospodarki. Według danych z Ministerstwa Rozwoju i Technologii od września 2018 r. do końca grudnia 2023 r. wydano łącznie 2503 decyzje o wsparciu w PSI na 116,9 mld zł deklarowanej wartości inwestycji, w ramach których przedsiębiorcy zobowiązali się utworzyć przynajmniej 48 034 nowe miejsca pracy. Funkcjonujące od 1998 roku SSE dają zatrudnienie dla ponad 400 tys. osób dzięki inwestycjom o skumulowanej wartości przekraczającej 160 mld zł. Według danych UOKiK wartość pomocy publicznej z tytułu ulg w SSE i PSI w ostatnich latach wynosiła około 4–6 mld zł rocznie.

Przedsiębiorca inwestujący w ten sposób zobowiązuje się w umowie z władzami, że zainwestuje określone środki i zatrudni określoną liczbę osób. Jednak korzyść z ulgi podatkowej jest dziś ograniczana niektórymi szczegółowymi regulacjami w przepisach o podatkach dochodowych. Inwestor w SSE i PSI ma zakaz rozliczania strat oraz jest zobowiązany do stosowania określonych stawek amortyzacyjnych dla środków trwałych.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Monika Marta Dziedzic - doradca podatkowy, partner w MDDP

Przepisy o ulgach dla SSE i PSI można zinterpretować tak, by korzystanie z nich w jak najmniejszym stopniu wpływało na konieczność zapłacenia globalnego podatku minimalnego. Dałoby się to osiągnąć, gdyby uznać te ulgi za dotacje, przy czym wcale nie musiałyby mieć formy świadczeń z państwowego budżetu w gotówce. Ulgi strefowe są przecież rodzajem dotacji udzielanych po spełnieniu określonych formalności, tyle że nie mają formy przelewu, lecz wykorzystują mechanizm rozliczeń podatkowych. Gdyby zatem oprócz urzędowej interpretacji odpowiednio przeformułować dzisiejsze przepisy o ulgach w CIT, można by zredukować wpływ tych ulg na podatek globalny. Niezależnie od tego jest cały wachlarz innych środków, które można by w tym samym celu zastosować. Można np. znieść nakaz stosowania najwyższych stawek amortyzacyjnych oraz zakaz odliczania strat przez firmy z SSE i PSI.