Sprawa dotyczyła podatnika, który na zlecenie firmy deweloperskiej kupował grunty. Jego działalnością zainteresował się fiskus. Ustalił, że mężczyzna w maju 2007 r. zawarł umowę-zlecenie.
Zobowiązał się nią do nabycia w oznaczonym terminie w imieniu własnym, ale na rzecz zlecającego, określonych nieruchomości położonych pod konkretnymi adresami. Zawarta umowa nie uprawniała jednak zleceniobiorcy do wykonania czynności bezpośrednio w imieniu zleceniodawcy. Podatnik miał otrzymać wynagrodzenie, tj. 2 proc. ceny transakcyjnej. Mężczyzna skupował wskazane przez firmę działki od prywatnych właścicieli. Dostawał na to pieniądze od dewelopera. Potem przenosił na jego rzecz ich własność.