Wczoraj Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną fiskusa, który odmówił przedsiębiorcy prawa do zwolnienia z VAT. Sąd kasacyjny zgodził się z nim, że wykładowca prowadzący zajęcia ze studentami w szkole policealnej nie musi stosować podstawowej stawki daniny.

Kanwą sporu była interpretacja podatkowa. We wniosku mężczyzna wyjaśnił, że w ramach prowadzonej działalności świadczy usługi nauczania zagadnień administracyjno-prawnych. Zgodnie z nazewnictwem wynikającym z ministerialnego programu  nauczania są to m.in. wybrane zagadnienia kryminologii, kryminalistyki i terroryzmu, prawa karnego oraz wykroczeń. Wymiar godzin dla jednego semestru wynosi 165 godzin.

Podatnik tłumaczył, że nie prowadzi placówki oświatowej, nie ma akredytacji w rozumieniu ustawy o oświacie. Zajęcia prowadzi na rzecz zaocznej, prywatnej szkoły policealnej, która finansuje naukę uczniów w całości ze środków publicznych. Nauczanie ma na celu przygotowanie do wykonywania zawodu technika ochrony fizycznej osób i mienia. Jego firma nie jest jednostką objętą systemem oświaty w rozumieniu przepisów o systemie oświaty. Ale  zajęcia są usługami kształcenia zawodowego.

Przedsiębiorca zapytał, czy prowadzone przez niego od 2011 r. zajęcia powinny być opodatkowane 23-proc. stawką VAT czy korzystają ze zwolnienia (art. 43 ust. 1 pkt 29 lit. a). Fiskus odpowiedział, że mężczyzna musi stosować podstawową stawkę VAT.

Jego zdaniem nie są  one bowiem usługami kształcenia zawodowego lub przekwalifikowania zawodowego. Urzędnicy podkreślili, że stanowią element kształcenia na poziomie policealnym. Przy czym zaliczenie konkretnego przedmiotu jest warunkiem uzyskania świadectwa ukończenia szkoły.

Fiskus był przekonany, że nie można uznać, aby prowadzone przez wnioskodawcę zajęcia z przedmiotów zawodowych w prywatnej szkole policealnej stanowiły kształcenie lub przekwalifikowanie zawodowe związane bezpośrednio z branżą lub wykonywanym zawodem. Tym samym, żeby korzystały ze zwolnienia.

Wykładowca zaskarżył interpretację i wygrał. Najpierw rację przyznał mu Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi. W jego ocenie nauczanie wskazanych we wniosku przedmiotów ma bezpośredni związek z przygotowaniem do wykonywania zawodu technika ochrony fizycznej osób i mienia.

Korzystne dla niego stanowisko ostatecznie potwierdził Naczelny Sąd Administracyjny. Przede wszystkim sąd kasacyjny zauważył, że polski ustawodawca dokonał błędnej implementacji przepisów unijnych dotyczących zwolnienia dla usługi kształcenia zawodowego lub przekwalifikowania zawodowego. Przewidział bowiem warunek prowadzenia ich w formach i na zasadach przewidzianych w odrębnych przepisach, a tego dyrektywa nie wymaga.

Sąd nie miał wątpliwości, że wykładowca realizuje cel podobny do podmiotów publicznych, w związku z tym ma prawo do zwolnienia. Nie ma  przy tym znaczenia, że usług tych nie świadczy sama uczelnia.

– Niewątpliwie żaden przepis nie wymaga, żeby uczelnia samodzielnie szkoliła swoich studentów – tłumaczył sędzia NSA Ryszard Pęk.

Wyrok jest prawomocny.

sygnatura akt: I FSK 1372/13