Zakupy przez internet ułatwiają życie? Okazuje się, że nie w podatkach. Skarbówce do zaksięgowania kosztu nie wystarczy bowiem wydruk ze szczegółami transakcji. Chce jeszcze podpisów.
Przekonał się o tym przedsiębiorca handlujący sprzętem muzycznym. Kupił na aukcji internetowej eBay saksofon, który zamierza sprzedać. Zapłacił za niego w systemie PayPal. Wydatek chciałby zaewidencjonować w księdze przychodów i rozchodów na podstawie wydruku ze szczegółami transakcji. Są na nim wszystkie niezbędne informacje – dane sprzedawcy, data operacji, opis przedmiotu, cena.
Surowe interpretacje
Okazuje się, że to nie wystarczy do zaksięgowania podatkowego kosztu. Dlaczego? Wydruk z serwisu aukcyjnego nie zawiera podpisów osób uprawnionych do dokumentowania operacji gospodarczej – czytamy w interpretacji Izby Skarbowej w Katowicach (nr IBPBI/1/415-37/14/AP).
Z tego samego powodu odmówiono zaliczenia do kosztów zakupów na Allegro przedsiębiorcy handlującemu używanymi klockami. Skarbówce nie wystarczyły potwierdzenie zawarcia umowy przez serwis aukcyjny, przelew oraz oświadczenie, że dana rzecz została kupiona w celach handlowych (interpretacja katowickiej Izby Skarbowej nr IBPBI/1/415-513/11/BK).
Ciężko spełnić formalne warunki
– To duży problem przedsiębiorców robiących zakupy w internecie i nabywających towary od osób fizycznych, a nie od firm (prowadzący działalność muszą bowiem fakturować sprzedaż) – tłumaczy Tomasz Puczek, samodzielny księgowy w biurze rachunkowym Twoja Księgowość SA. – Z przepisów rozporządzenia w sprawie podatkowej księgi przychodów i rozchodów wynika, że jeśli nie mamy faktury ani rachunku, to transakcję księgujemy na podstawie tzw. innego dowodu, zawierającego m.in. podpisy osób uprawnionych do dokumentowania operacji gospodarczych. Liczba mnoga („podpisy osób") sugeruje, że chodzi o obie strony transakcji. Tak też wydaje się rozumieć ten przepis skarbówka – mówi Tomasz Puczek. Dodaje, że uzyskanie podpisu sprzedawcy jest w wielu sytuacjach, szczególnie przy zakupach na zagranicznych aukcjach, nierealne. Zresztą po to kupujemy w sieci, żeby było prościej i szybciej. Zabieganie o podpis sprzedawcy ten cel niweczy.
Zgadza się z tym Przemysław Bogusz, doradca podatkowy w kancelarii TuboTax.
– Urzędy zbyt rygorystycznie podchodzą do internetowych transakcji. O tym, czy wydatek można zaliczyć do podatkowych kosztów, powinny decydować przesłanki wymienione w ustawie o PIT: to, czy faktycznie został poniesiony, i czy ma związek (bezpośredni albo pośredni) z przychodem. Jeśli te warunki zostały spełnione, czyli transakcja przeprowadzona, towar dostarczony, opłacony i wykorzystany w firmie, wydatek powinien być kosztem. Ewentualne niedociągnięcia formalne nie powinny go dyskwalifikować – uważa doradca podatkowy.
Opinia dla „Rz"
Janusz Menkina, właściciel biura rachunkowego
Interpretacje fiskusa są niekorzystne dla przedsiębiorców. Winne temu są jednak niedostosowane do realiów przepisy rozporządzenia ministra finansów w sprawie podatkowej księgi przychodów i rozchodów. Powstały one jeszcze przed wprowadzeniem do kodeksu cywilnego regulacji o aukcji. Nie mogły zatem uwzględniać specyfiki tej formy zawierania umowy. Mimo że rozporządzenie było parokrotnie zmieniane, prawodawca nie dostrzegł potrzeby dostosowania przepisów do nowych form transakcji. Zwróćmy jednak uwagę, ?że nabywca towaru na internetowej aukcji ma pełną dokumentację transakcji – dostęp do zapisanych w formie elektronicznej danych ?z oferty, komunikat o wygraniu aukcji, list przewozowy potwierdzający odebranie rzeczy oraz dowód zapłaty. Żaden z tych dokumentów ?nie jest wprawdzie uznawany za pełnoprawny dowód księgowy, ?jeśli jednak na ich podstawie sporządzi jeszcze tzw. dowód zakupu, fiskus w praktyce nie powinien kwestionować wydatku. Nawet jeśli nie będzie na nim podpisu sprzedawcy.