Dziś mafia zajmuje się raczej wyłudzaniem podatków od państwa niż haraczu od sklepikarzy. Sprzyja temu nieszczelny system podatkowy. Oszustwa są dokonywane na wiele sposobów – od handlu pustymi fakturami sztucznie podwyższającymi koszty po skomplikowane międzynarodowe struktury fikcyjnie handlujące różnymi towarami.

Gdy fiskus zaczyna deptać oszustom po piętach, szukają oni pomocy u najlepszych znawców tematu, czyli licencjonowanych doradców podatkowych. Choć brakuje statystyk, to jak ustaliliśmy na podstawie rozmów z doświadczonymi doradcami – zjawisko to gwałtownie narasta. Są gotowi płacić sporo, by zyskać pomoc w uniknięciu kary.

– Pieniądze to nie wszystko. Dobre imię jest ważniejsze, bo pracuje się na nie latami – zauważa Jadwiga Glumińska-Pawlic, szefowa samorządu doradców podatkowych. Sami doradcy jednak przyznają: na swojego klienta się nie donosi, a tajemnica zawodowa jest święta.

Pytani przez „Rz" o dylematy moralne: czy pomagać podejrzanemu klientowi, czy nie, doradcy odpowiadali stanowczo: jeśli widzimy oszustwo, to się z klientem żegnamy. Nie wszystko jednak zawsze jest czarno-białe.

– Pierwsza ocena nie musi być trafna, bo aferalna otoczka może zaciemniać obraz – mówi doradca podatkowy Tomasz Michalik, niegdyś pełnomocnik należącej do Romana Kluski firmy Optimus. Kluskę początkowo prokuratura wykreowała na oszusta, ale potem sądy przyznały, że prawa nie złamał.

Reklama
Reklama

Według Ministerstwa Finansów w I kw. tego roku przeprowadzono 1,4 tys. kontroli skarbowych, które wykryły wyłudzenia VAT na ponad 2 mld zł.

– To wzrost o 400 mln zł w stosunku do podobnego okresu ubiegłego roku – zaznacza wiceminister Agnieszka Królikowska. Nie ma więc wątpliwości: problem narasta.

Tylko z VAT państwo zbiera o 38–58 mld zł mniej, niżby mogło – szacują niezależne firmy konsultingowe.