Dopiero co pisarze, muzycy, malarze i inni twórcy pogodzili się z ograniczaniem prawa do 50 proc. kosztów uzyskania przychodów (przysługują jedynie do 42 764 zł), a już mają nowy kłopot. Fiskus zmienił zdanie o sposobie rozliczania się twórców, którzy postanowili zarejestrować własne firmy. Zabrania im rozliczać należności z praw autorskich tak jak przychody z działalności gospodarczej.

Zmiana stanowiska

Początkowo fiskus nie widział przeszkód, by artysta-przedsiębiorca zaliczał zyski z praw autorskich do przychodów z działalności gospodarczej. Przykładowo w jednej z interpretacji z 2012 r. wyjaśnił, że gdy osoba fizyczna, prowadząc działalność gospodarczą, otrzyma tantiemy wykonawcze, należy je zaliczyć do przychodów z pozarolniczej działalności gospodarczej. Interpretacja dotyczyła muzyka, który sam uważał, że jest to przychód z praw majątkowych (ITPB1/415-877/12/MR).

Urzędnicy zmienili diametralnie zdanie pod koniec 2013 r. w odpowiedzi na wniosek innego muzyka. Tym razem odpowiedzieli, że przychody z tantiem wykonawczych piosenkarz, który ma firmę, ma zakwalifikować do przychodów... z praw majątkowych (ILPB1/415-996/13-4/AP).

Ta na pozór nieistotna modyfikacja podejścia skarbówki ma poważne konsekwencje. Jak wyjaśnia Michał Roszkowski, radca prawny, partner z kancelarii Accreo, przede wszystkim wpływa to na rozliczenie artysty.

– Jeśli twórca założył firmę i wybrał opodatkowanie stawką liniową, zaliczenie zysków z praw autorskich do przychodów z działalności daje mu dwie podstawowe korzyści. Po pierwsze wszystko, co zarobił, może opodatkować 19-proc. stawką PIT. Po drugie jego kosztem był każdy wydatek związany z działalnością – tłumaczy ekspert.

Przy podejściu forsowanym obecnie przez fiskusa artysta na działalności gospodarczej musi wydzielić zyski wypłacone jako honoraria autorskie i opodatkować je na zasadach ogólnych, tj. według skali.

– Podatnik jako twórca ma prawo zastosować do nich 50-proc. koszty autorskie. Ponieważ jednak obecnie są one limitowane, artysta uzyskujący z praw autorskich większe kwoty niechybnie wpadnie w drugi próg podatkowy i zapłaci PIT według 32-proc. stawki – podkreśla Michał Roszkowski.

To niejedyna konsekwencja nowego poglądu urzędników.

– Firma, która do tej pory wypłacała honoraria artyście z zarejestrowaną działalnością, może mieć problem jako płatnik – dodaje Krzysztof Musiał, doradca podatkowy, senior partner w kancelarii Musiał i Partnerzy.

Ekspert zwraca uwagę, że zakwalifikowanie takich kwot do przychodów z innego źródła niż działalność nakłada na wypłacającego obowiązek wyliczenia, pobrania i odprowadzenia zaliczki na PIT. Jeśli ani twórca, ani płatnik nie wystąpili o interpretację podatkową, muszą liczyć się z ryzykiem kontroli i negatywnymi konsekwencjami podatkowymi.

Niespodzianka w VAT

Przykra niespodzianka może spotkać twórców też w VAT. Wyłączenie przychodu z praw autorskich z działalności gospodarczej oznacza, że są one zwolnione z VAT.

– Jeśli artysta jako firma traktował je wcześniej jako działalność, wystawiał faktury, płacił VAT, a jego kontrahent miał prawo do odliczenia – zauważa Krzysztof Musiał. Przy wyłączeniu z działalności fiskus może potraktować taki dokument jak tzw. pustą fakturę. A to oznacza, że artysta VAT musiał zapłacić, ale jego kontrahent nie miał prawa go odliczyć.

W ocenie Andrzeja Taudula, doradcy podatkowego, partnera w kancelarii Paczuski i Taudul, choć ustawa o PIT rozróżnia poszczególne źródła przychodów, coraz częściej trudno je jednoznacznie rozgraniczyć. O tym, czy coś jest działalnością gospodarczą, co do zasady powinna decydować definicja z ustawy o PIT.

Podobnego zdania jest Adam Bartosiewicz, doradca podatkowy, radca prawny, wspólnik w kancelarii EOL:

– Problem w tym, że fiskus ma tendencję do kwalifikowania przychodów do danego źródła, kierując się nie kryteriami ustawowymi, ale tym, czy będzie to miało korzystne dla niego skutki podatkowe – mówi Bartosiewicz.

O to, dlaczego fiskus zmienił zdanie o sposobie rozliczania zysków twórców, zapytaliśmy resort finansów. Nie dostaliśmy jednak odpowiedzi.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki, a.tarka@rp.pl

Opinia:

Dariusz ?Malinowski, doradca podatkowy, partner w KPMG

Zmiana stanowiska organów podatkowych nie znajduje uzasadnienia ani w obowiązujących przepisach ustawy PIT, ani w dotychczasowej praktyce. Jeszcze bowiem w 2012 r. stanowisko organów podatkowych było zgoła odmienne. Nie sposób zatem oprzeć się wrażeniu, że diametralna zmiana podejścia do przychodów twórców stanowi kolejny przejaw profiskalnej polityki. Tym samym twórcy muszą liczyć się z możliwością zakwestionowania ich dotychczasowych rozliczeń, a może nawet z odpowiedzialnością karną skarbową w razie narażenia podatku na uszczuplenie. Ponadto zmiana podejścia może więcej kosztować niektórych podatników, i to dosłownie, bo zamiast 19-proc. podatku liniowego będą musieli zapłacić podatek ?w wysokości 32 proc. według skali podatkowej.