Są szanse na kolejne ułatwienia w dokumentowaniu obrotu węglem dla celów akcyzy. Dziś celnicy przyjmują sporo rozmaitych dokumentów od podatników będących dostawcami i pośrednikami w handlu węglem. Utrudnia to działanie takich firm. Ministerstwo nie zamierza zmniejszyć rygorów dokumentacyjnych, ale Jacek Kapica, wiceminister finansów i szef Służby Celnej, zapewnia Rz: – Pracujemy nad przepisami umożliwiającymi elektroniczną formę dokumentacji. Będzie mniej uciążliwa.

Ministerstwo dostrzega też inne problemy z węglową akcyzą. Kapica przyznał, że zna problem opodatkowania węgla, który zmniejsza wagę, tracąc wilgoć podczas transportu (pisaliśmy o tym 25 maja: „Węgiel wysechł. Nałóżmy podatek od utraty wilgoci").

– Analizujemy ten problem – przyznał wiceminister. Nie chciał jednak na razie ujawnić propozycji rozwiązań.

Przypomnijmy, że chodzi o lukę prawną, wskutek której elektrownie węglowe musiałyby płacić akcyzę za użycie węgla niezgodnie z jego przeznaczeniem. Jest nim produkcja energii elektrycznej. Tymczasem różnica między masą węgla wywożonego z kopalni i przywożonego do elektrowni jest traktowana podobnie jak jego utrata albo kradzież i podlega podatkowi. Przy rocznym zużyciu węgla w skali milionów ton może chodzić o pokaźne zmiany masy węgla (różnica sięga kilku procent), a tym samym kwoty podatku do zapłacenia.

Podatkowa dokumentacja obrotu węglem przybierze formę elektroniczną

Wiceminister przyznał też, że na razie nie ma prac nad zmianami, które zlikwidowałyby kłopoty ze zwolnieniami dla węgla używanego jednocześnie do ogrzewania mieszkań i pomieszczeń użytkowych.

Według coraz liczniejszych interpretacji wydawanych przez izby skarbowe zwolnienie przysługuje tylko do ogrzewania części mieszkalnej lokali. Ani przepisy, ani owe interpretacje nie przesądzają jednak, czy w takich sytuacjach należy wyliczać stosowne proporcje zużycia i jak je dokumentować.