Ani Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach, ani Naczelny Sąd Administracyjny nie miały wątpliwości co do tego, że Polska nieprawidłowo implementowała unijną dyrektywę w tym zakresie. Eksperci prawa podatkowego przestrzegają, że po akcyzie na używane samochody sprowadzone z UE i akcyzie na prąd także kwestia norm, według których powinien być skażany alkohol używany do produkcji wyrobów nieakcyzowych, aby przedsiębiorca mógł skorzystać ze zwolnienia z akcyzy, może zostać zaskarżona do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu.

[srodtytul]Jaka norma [/srodtytul]

Chodzi o art. 27 (1) (b) dyrektywy Rady UE 92/83/EWG z 19 października 1992 r. w sprawie harmonizacji struktury podatków akcyzowych od alkoholu i napojów alkoholowych (DzUrz UE sp. 09-1-206), popularnie zwanej dyrektywą strukturalną. Przepis ten wymaga, aby alkohol został wykorzystany do produktów nieprzeznaczonych do spożycia dla ludzi i był denaturowany zgodnie z wymogami któregokolwiek państwa unijnego.

Spór polskiej firmy z organami celnymi, który trafił do NSA, dotyczył alkoholu skażonego na Węgrzech według tamtejszych przepisów. Przedsiębiorca kupił go od węgierskiego kontrahenta i sprowadził do kraju. Mimo że cały ten alkohol (a była to jedna cysterna) został wykorzystany do produkcji wyrobów kosmetycznych i artykułów chemii gospodarczej, organy celne i tak zakwestionowały zwolnienie z akcyzy. Powołały się przy tym na art. 27 (1) (b) dyrektywy strukturalnej, art. 25 ust. 1 pkt 2 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=172372]ustawy o podatku akcyzowym (DzU z 2004 r. nr 29, poz. 257 ze zm.)[/link] i na § 18 ust. 1 pkt 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=181565]rozporządzenia ministra finansów w sprawie zwolnień od podatku akcyzowego (DzU z 2006 r. nr 72, poz. 500)[/link].

Na tej podstawie organy uznały, że zwolniony od akcyzy może być tylko taki alkohol etylowy, który jest skażony zgodnie z ustawodawstwem krajowym. Oznacza to, że ilość skażalnika powinna – zgodnie z [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=180642]rozporządzeniem ministra rolnictwa (DzU z 2006 r. nr 8, poz. 49)[/link] – wynosić nie mniej niż 1 litr na 100 litrów alkoholu etylowego. A ponieważ ilość skażalnika zawarta w alkoholu kupionym od węgierskiego kontrahenta nie odpowiadała określonej w naszym prawie, celnicy odmówili polskiemu przedsiębiorcy prawa do skorzystania ze zwolnienia od akcyzy i – mimo że potwierdzili zużycie alkoholu do produkcji wyrobów nieakcyzowych – nakazali zapłatę podatku.

Opinii służb celnych nie podzielił już sąd administracyjny I instancji. [b]WSA w Gliwicach (sygn. III SA/Gl 816/08)[/b] uznał bowiem, że ponieważ dyrektywa strukturalna wymienia jako element konieczny zwolnienia od podatku proces „denaturowania zgodnie z wymogami każdego państwa członkowskiego”, przeto ustawodawca krajowy, dokonując implementacji tego elementu, musi przyjąć takie regulacje, które uwzględniłyby wszystkie sytuacje przewidziane w tej normie.

[srodtytul]Wbrew celnikom [/srodtytul]

Analizując przepisy, gliwicki sąd administracyjny stwierdził, że denaturowanie to nic innego jak procedura skażania alkoholu, której wymogi powinny być uregulowane przez państwo, na terenie którego następuje. Co więcej, sędziowie orzekli, że w postanowieniach dyrektywy nie chodzi wcale o państwo zwalniające produkty z podatku akcyzowego, lecz o każde państwo członkowskie, w którym przeprowadza się proces denaturowania.

„Denaturacja z zasady jest procesem obiektywnym mającym na celu nadanie alkoholowi właściwości toksycznych, tak aby nie mógł on zostać zneutralizowany ani poddany ponownej przemianie w celu przeznaczenia do spożycia. W związku z tym należy przyjąć, że alkohol raz poddany denaturacji na poziomie danego państwa członkowskiego, gdzie ten proces następuje, przy zastosowaniu określonych rodzajów skażalników i ich ilości, wywołuje taki skutek, że alkohol należy uznać za skażony w każdym innym państwie członkowskim, mimo że w tym innym państwie, jakby był poddany takiej procedurze, nie byłby uznany za skażony według regulacji krajowych tego państwa” – brzmi jedna z tez gliwickiego orzeczenia.

[b]Co ważne, stanowisko to podtrzymał w wyroku z 8 kwietnia Naczelny Sąd Administracyjny (sygn. I FSK 7/09).[/b] Sędziowie potwierdzili, że dla zwolnienia od podatku istotne są przepisy krajowe tego państwa, w którym następuje skażenie alkoholu.

Niestety, fakt, że wyrok NSA dotyczy przepisów ustawy, która obowiązywała do końca lutego br., nie rozwiązuje wcale problemów, jakie mogą mieć polski rząd i Ministerstwo Finansów. Okazuje się bowiem, że analogiczne rozwiązania w tym zakresie przewidziano także w obecnej ustawie, która weszła w życie 1 marca 2009 r.

[ramka][b]Opinia: Szymon Parulski, doradca podatkowy w Ernst & Young[/b]

Wyrok NSA kończy dwuletni spór uczciwego podatnika, który od jednej cysterny alkoholu musiał zapłacić 2,5 mln zł podatku, a teraz otrzyma jego zwrot razem z odsetkami. Problem ten dotyczy jednak wielu polskich przedsiębiorców wykorzystujących alkohol etylowy do produkcji towarów nieakcyzowych. Pomimo wskazywania tej niezgodności nowe przepisy akcyzowe nie wprowadzają zmian w tym zakresie.

Co więcej są bardziej rygorystyczne, ponieważ ograniczona została lista skażalników. W rezultacie przedsiębiorcy nie tylko muszą borykać się z niezgodnością polskich przepisów, ale również ponieść koszty stosowania nowych skażalników.[/ramka]

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki:

[mailto=g.lesniak@rp.pl]g.lesniak@rp.pl[/mail][/i]