Pani Ewa Kowalska pracuje w firmie należącej do Jana Nowaka. Zarabia 2600 zł (brutto). Do pracy dojeżdża z innej miejscowości, przysługują jej więc podwyższone koszty uzyskania przychodów (1627,56 zł rocznie). Na początku stycznia pani Ewa złożyła swojemu pracodawcy PIT-12 i wniosek o uwzględnienie ulgi na dziecko. Uznała, że nic nie zyska na samodzielnym rozliczeniu – nie korzysta bowiem z innych ulg, a z mężem nie może się rozliczyć, ponieważ prowadzi on firmę i jest opodatkowany według 19-proc. stawki liniowej.
W formularzu PIT-40 pracodawca obliczył, że pani Ewie przysługuje nadpłata w wysokości 1143 zł. Jej miesięczna zaliczka na podatek dochodowy wynosi 170 zł. O tę kwotę w marcu pracodawca pomniejszy nadpłatę – pozostałą część, czyli 973 zł będzie musiał zwrócić pani Ewie w gotówce. Jeśli pan Nowak zatrudnia innych pracowników, to może tę kwotę potrącić z ich zaliczek od wynagrodzeń. Gdyby jednak okazało się, że pani Ewa jest jedynym pracownikiem, to pracodawca musi wypłacić jej nadpłatę z własnej kieszeni. Będzie ją stopniowo odzyskiwał z zaliczek od wynagrodzeń za kolejne miesiące. Oznacza to, że przez pół roku będzie kredytował zwrot nadpłaty dla swojej pracowniczki.