Ludwik L. zażądał w Sądzie Okręgowym w Warszawie od Inspekcji Handlowej 120 tys. zł tytułem zadośćuczynienia oraz przeprosin w sobotnio-niedzielnym wydaniu gazet oraz na stronie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Jego zdaniem na skutek fatalnej pomyłki inspekcji ucierpiała jego reputacja, a obroty należącej do niego stacji benzynowej spadły, bo nikt nie chciał u niego tankować.

Zaczęło się od kontroli

SO ustalił, że problemy Ludwika L. zaczęły się od kontroli Inspekcji Handlowej na jego stacji paliw. Pobrała ona próbki benzyny bezołowiowej 98. Następnie zostały one przebadane w laboratorium. Okazało się, że ma ona niewłaściwe parametry. Ludwik L. zażądał kolejnego badania i po raz kolejny okazało się, że benzyna jest złej jakości. Wówczas inspekcja złożyła do prokuratury wniosek o wszczęcie dochodzenia w sprawie popełnienia przestępstwa oraz obciążyła Ludwika L. kosztami badań próbki kontrolnej w kwocie 1378 zł.

Następnie zawiadomiła głównego inspektora, a ten przekazał informację prezesowi Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który z kolei zamieścił ją na swojej stronie internetowej.

Ludwik L. złożył zażalenie do głównego inspektora Inspekcji Handlowej na postanowienie o obciążeniu go kosztami badania próbki kontrolnej, podając w uzasadnieniu, że jego zdaniem zachodzi uzasadnione podejrzenie, że próbki przekazane do badania nie pochodziły z jego stacji. Ponadto złożył do prokuratury rejonowej zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez inspektorów. a mianowicie, że poświadczyli nieprawdę. Ta zaś umorzyła śledztwo.

Natomiast główny inspektor zlecił przebadanie pozostałości po pobranej próbce kontrolnej benzyny. Nie potwierdziło ono poprzednich badań, że benzyna była kiepskiej jakości. Następnie umorzył postępowanie.

Według niego niezgodna z normą różnica w wynikach badań powoduje, że nie można jednoznacznie ustalić, że paliwo pobrane w trakcie kontroli na stacji nie spełnia wymagań określonych w rozporządzeniu ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej z 19 października 2005 r. w sprawie wymagań jakościowych dla paliw ciekłych. Jednocześnie główny inspektor zaznaczył, że nie podziela zarzutów Ludwika L. w stosunku do Inspekcji Handlowej. Podkreślił, że przedsiębiorca nie wnosił przed podpisaniem protokołu zastrzeżeń co do przeprowadzonej kontroli.

Czarna owca

Mimo korzystnego dla siebie obrotu sprawy Ludwik L. dużo tracił. Informacje o tym, że sprzedaje złą benzynę, zamieściły lokalne i ogólnopolskie media. Doprowadziło to do tego, że Ludwik L. przez niektórych kontrahentów i mieszkańców był traktowany jako nieuczciwy sprzedawca paliwa, a więc taki, który „chrzci paliwo". Po adresem powoda padały takie epitety, jak „oszust" i „złodziej". Część klientów zrezygnowała z zakupów paliwa na stacji, której był właścicielem.

Na podstawie tych faktów sąd uznał, że doszło do naruszenia dóbr osobistych Ludwika L. – czci i dobrego imienia.

Według sądu Inspekcji Handlowej nie można jednak zarzucić bezprawności działania. Zasady organizacji i działania systemu monitorowania i kontrolowania jakości paliw ciekłych określają przepisy ustawy z 23 stycznia 2004 r. o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw ciekłych i biopaliw ciekłych, zaś techniczne kwestie dotyczące procedury pobierania próbek określają przepisy rozporządzenia ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej z 31 marca 2004 r. w sprawie sposobu pobierania próbek.

Zgodnie z procedurami

Zdaniem SO zgodnie z art. 8 wymienionej ustawy Systemem Monitorowania i Kontrolowania Jakości Paliw Ciekłych i Biopaliw Ciekłych zarządza prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Zadania realizuje przy pomocy Inspekcji Handlowej. Natomiast listę przedsiębiorców, u których planowana jest kontrola, sporządza główny inspektor Inspekcji Handlowej.

W trakcie postępowania kontrolnego inspektor ma obowiązek pobrać dwie próbki i oznaczyć je w sposób ustalony przez prezesa UOKiK. Później sporządza protokół w dwóch egzemplarzach, z których jeden otrzymuje kontrolowany przedsiębiorca lub jego przedstawiciel, a drugi jest dołączany do akt sprawy. Następnie przekazuje próbki do akredytowanego laboratorium w warunkach uniemożliwiających zmianę jakości paliwa ciekłego i jego cech charakterystycznych. Jedna z próbek dostarczonych do laboratorium stanowi próbkę kontrolną, a druga jest przeznaczona do badań.

Postępowanie inspektorów – według sądu – było zgodne z zasadami określonymi we wspomnianych przepisach. Próbki zostały właściwie opisane, zakodowane, a następnie zaplombowane i przekazane do zbadania. Ludwik L. podpisał protokół kontroli, nie zgłaszając uwag. Nie złożył też pisemnej skargi o nagannym postępowaniu kontrolujących.

Wobec niekorzystnego wyniku badania podstawowej próbki benzyny bezołowiowej Ludwik L. skorzystał z ustawowego uprawnienia i złożył wniosek o zbadanie próbki kontrolnej. Wynik badania tej próbki również był dla powoda niekorzystny. W takiej sytuacji uznaje się, że badane paliwo nie spełnia wymagań jakościowych określonych w przepisach rozporządzenia ministra gospodarki.

Natomiast decyzja głównego inspektora w sprawie skierowania do badań w akredytowanym laboratorium pozostałości po próbce kontrolnej nie znajdowała oparcia w przepisach. W konsekwencji wynik tego badania nie mógł mieć decydującego znaczenia dla ustalenia jakości paliwa.

Trzeba przeprosić

Ludwik L. złożył apelację od wyroku SO. Według sądu apelacyjnego ustalenia faktyczne poczynione przez sąd okręgowy były prawidłowe. Tym niemniej wnioski sądu I instancji uznać należy co najmniej za przedwczesne. Analizy wymagało, dlaczego wyniki trzech badań przeprowadzonych przez różne laboratoria znacząco różniły się od siebie, a spostrzeżenie to odnosiło się również do wyników badania próbki podstawowej i kontrolnej.

Sąd apelacyjny dopuścił z urzędu dowód z opinii biegłego z zakresu technologii wyrobów petrochemicznych, a ten stwierdził, że te badania inspekcja powinna była powtórzyć. Tego jednak nie zrobiła. Z tych powodów wyniki badań jakości paliwa sprzedawanego przez powoda nie mogły być uznane za miarodajne.

Zdaniem sądu apelacyjnego doszło do naruszenia dobrego imienia Ludwika L. W tej sytuacji sąd zobowiązał prezesa UOKiK do umieszczenia na stronie internetowej UOKiK stosownego oświadczenia oraz przeprosin w gazecie. Natomiast roszczenie o zadośćuczynienie zostało w całości oddalone.

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie I ACa 305/13.

—Renata Krupa-Dąbrowska