To istota najnowszego, precedensowego wyroku Sądu Najwyższego.
Kwestia ta wynikła w sprawie o rozliczenie dużej inwestycji: przebudowy drogi krajowej nr 1 biegnącej przez Włocławek, na którą państwo przekazało za pośrednictwem miasta 5 mln zł dotacji.
Prace wykonało pięć miejscowych firm należących do konsorcjum, ale przed ich zakończeniem okazało się, że lider, firma z Wielkopolski, upadł. Dzień przed upadłością wystawił miastu fakturę, żądając wypłaty dotacji. Miasto było jednak na tyle przezorne, by zastrzec w umowie, że warunkiem zapłaty wynagrodzenia wykonawcy, czyli liderowi, było uregulowanie przez niego należności podwykonawcom. Bez tego było uprawnione do wypłaty wynagrodzenia bezpośrednio podwykonawcom. I tak właśnie sprawy przebiegły. W tej sytuacji pieniędzy od miasta zażądał syndyk, ale ono zgłosiło do potrącenia swoje roszczenie na 5 mln zł.
Sądy: Okręgowy w Toruniu i Apelacyjny w Gdańsku, uznały je za skuteczne i oddaliły powództwo syndyka, wskazując, że zgodnie z obowiązującym od kilku lat art. 6471 § 5 kodeksu cywilnego inwestor solidarnie z generalnym wykonawcą odpowiada za wypłatę wynagrodzenia podwykonawcom. Ma to zapobiec pozbawieniu ich wynagrodzenia z tego powodu, że uchyla się od zapłaty generalny wykonawca. W uzasadnieniu sądy wskazały, że miasto spłaciło własny dług i w konsekwencji nabyło uprawnienie do regresu wobec generalnego wykonawcy (lidera). Żądanie syndyka można więc potraktować jako naruszenie uczciwych obyczajów i nadużycie prawa (art. 5 kodeksu cywilnego).
Stanowiska tego bronił przed Sądem Najwyższym pełnomocnik miasta mec. Janusz Iwanicki. Podkreślał, że podwykonawcy to miejscowe firmy, które dzięki dotacji ukończyły ważną dla miasta inwestycję. Z kolei pełnomocnik syndyka mec. Patrycja Grenda wskazywała, że prócz tych pięciu wykonawców lider miał kilkuset innych wierzycieli i pieniądze, które może odzyskać syndyk, należą się im wszystkim proporcjonalnie.
Sąd Najwyższy nie wykluczył takiej spłaty, jakiej dokonało miasto, ale nakazał dokładniejsze zbadanie, jak doszło do potrącenia należności miasta z należnością syndyka. Przypomniał, że zgodnie z art. 96 prawa upadłościowego wierzyciel, który chce skorzystać z potrącenia, składa takie oświadczenie nie później niż przy zgłoszeniu syndykowi wierzytelności.
– Ten rygoryzm musi być przestrzegany, gdyż potrącenie jest wyjątkiem od zasady, że wszelkie należności idą do masy i są dzielone według reguł upadłości między wszystkich wierzycieli – wskazał sędzia SN Dariusz Dończyk. Także z perspektywy obu stron: podwykonawców i wszystkich wierzycieli upadłego, muszą być brane pod uwagę względy słusznościowe.
sygnatura akt: IV CSK 749/14