Przepisy o ochronie podwykonawców, a więc art. 6471 kodeksu cywilnego, należy wykładać celowościowo i funkcjonalnie ze względu właśnie na tę ochronę – wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z 18 czerwca br.

Istotą tej szczególnej ochrony jest to, że wykonawca zawierający umowę z podwykonawcą ponosi solidarną odpowiedzialność za zapłatę mu wynagrodzenia wraz z inwestorem, o ile ten się zgodził. Tym samym SN przyznał rację dostawcy betonu.

Z gruszki na budowę

Podwykonawca w tej sprawie – firma Krakbet, producent betonów w Krakowie – pozwał inwestora jednej z miejscowych budów. Domagał się ok. 300 tys. zł za dostarczony beton na podstawie zawartej z generalnym wykonawcą umowy o usługi betonowania z własnego betonu zapraw, własnego transportu oraz przepompowanie go na budowany obiekt. Usługę wykonał, ale zapłaty nie dostał.

Inwestor oświadczył, że nie ponosi solidarnej odpowiedzialności i też odmówił zapłaty. Krakbet pozwał go więc na podstawie powyższych przepisów. Sąd Okręgowy oddalił żądanie, a Sąd Apelacyjny w Krakowie werdykt utrzymał. Oba uznały, że strony zawarły umowę dostawy, jej przedmiotem było wytworzenie betonu i transport na plac budowy oraz przepompowanie, a nie są to czynności mieszczące się w „czystym pojęciu umowy o roboty budowlane". Poza tym o zgodę inwestora wystąpił podwykonawca zamiast wykonawcy, i to po wykonaniu prac.

– Art. 6471 § 2 k.c. mówi wyraźnie, że wykonawca ma przedstawić inwestorowi projekt umowy przed jej zawarciem – wskazywał przed SN mecenas Kamil Kensoń, pełnomocnik inwestora. – Co ważniejsze, przepisy o ochronie podwykonawców jako szczególny przywilej należy wykładać ściśle.

Reklama
Reklama

Jasne zasady

SN nie podzielił tego stanowiska.

– Gdybyśmy wykładali te przepisy literalnie, to miałby pan rację – wskazał w uzasadnieniu sędzia SN Zbigniew Kwaśniewski. – Należy je jednak wykładać funkcjonalnie, bo ich celem jest ochrona podwykonawców.

Sędzia, nawiązując do wyroku SN z 17 października 2008 r. (I CSK 106/08), wskazał, że inwestor odpowiada solidarnie z wykonawcą wobec podwykonawcy, gdy rezultat jego świadczenia stał się nierozerwalnym składnikiem obiektu.

Poza tym solidarna odpowiedzialność może wynikać nie tylko z umowy o roboty budowlane. W konsekwencji SN zwrócił sprawę SA, aby bliżej zbadał, jakie były szczegółowe ustalenia, czy przy rozładunku betonu mieli uczestniczyć pracownicy wykonawcy, jego sprzęt. Wreszcie – wskazał SN – nie ma znaczenia, kto przedstawia inwestorowi projekt umowy o podwykonawstwo. Może to nastąpić po wykonaniu prac.

III CSK 370/14

Rafał Dębowski - adwokat

Być może to orzeczenie jest usprawiedliwione w tej konkretnej sprawie. Gdyby jednak linia uprzywilejowania dla podwykonawców miała się utrzymać, byłaby niebezpieczna. W takich sporach inwestor zwykle się już rozliczył z wykonawcą, który popadł jednak w tarapaty, i musi płacić drugi raz podwykonawcy, co może grozić jemu samemu bankructwem. A to z kolei może się przełożyć na kłopoty, np. nabywców mieszkań. Szczególne uprawnienia, przywileje podwykonawców, nie powinny zatem być rozszerzane. Ryzyko powinny ponosić w miarę po równo obie strony kontraktu budowlanego, a tym bardziej dostawca towaru, np. betonu.