Z projektem ustawy – Prawo restrukturyzacyjne, nad którym pracuje Sejm (druk sejmowy 2824 – dalej jako „projekt") związane są nadzieje, iż poprawi model zachowań przedsiębiorców, którzy obawiają się o dalsze prowadzenie dochodowej działalności gospodarczej.
Nawet jednak najdoskonalsze prawo, które umożliwi szerokie spectrum działań ratujących przedsiębiorstwa, nie zastąpi właściwych zachowań poszczególnych uczestników tego procesu. Prawo restrukturyzacyjne nie reguluje danej materii w narzuconym kierunku, daje wyłącznie narzędzia, które dopiero w świadomych rękach konkretnych osób mogą przynieść pożądane efekty.
Celem tego artykułu nie jest analiza rozwiązań prawnych zamieszczonych w projekcie, lecz wyeksponowanie roli poszczególnych uczestników restrukturyzacji, bez których udziału nawet najdoskonalsze prawo nie osiągnie zakładanych celów.
Nawet najbardziej dochodowe
Prawo restrukturyzacyjne, choć może to zabrzmi jak eufemizm, jest tworzone z myślą o przedsiębiorcy, w dodatku tworzone przez praktyków. Choć założenia projektu są dobrze oceniane przez osoby prowadzące działalność gospodarczą, to bez wątpienia typowy przedsiębiorca ma już teraz ogromne trudności w zapoznawaniu się z przepisami, które wchodzą w życie i które musi stosować. W takiej sytuacji jego chęć zapoznania się z nowym prawem, które w dodatku trzeba obowiązkowo stosować, będzie znikoma, chyba że zobaczy w nim jednoznaczną ekonomiczną szansę na poprawę funkcjonowania swego przedsiębiorstwa.
Dobrym pomysłem jest, aby przedsiębiorca rozpoczynający swoją działalność otrzymywał choćby podstawowe informacje (np. w formie krótkich broszur) związane nie tylko z prowadzeniem działalności, ale również niezbędne, gdy jego firmy dotknie kryzys.
Do funkcjonujących przedsiębiorstw można już dotrzeć tylko poprzez powszechne akcje informacyjne organizowane czy to przez Ministerstwo Gospodarki czy też przez organizacje zrzeszające przedsiębiorców, czy w końcu media, szczególnie te branżowe. Podmioty te powinny w sposób odpowiedzialny potraktować to zadanie. Nie chodzi tu tylko o informacje o procedurach restrukturyzacyjnych, lecz o samych potrzebach i możliwościach związanych z realną, ekonomiczną restrukturyzacją z wykorzystaniem dostępnej pomocy publicznej, środków z UE, czy w końcu rynkowych instrumentów finansowych (np. kredytów). Przy odpowiednim wykorzystaniu mogą przynosić pożądane efekty naprawcze. Pamiętać przecież należy starą zasadę ekonomii, że każde, nawet dochodowe przedsiębiorstwo potrzebuje nieustannej restrukturyzacji i poprawy funkcjonowania.
Doradca pierwszego kontaktu
Wiedza o zarządzaniu przedsiębiorstwami i przeprowadzaniu świadomych, zaplanowanych restrukturyzacji jest bardzo złożona i często przedsiębiorca nie będzie w stanie samodzielnie wyjść z trudności finansowych. W takiej sytuacji konieczne jest wsparcie specjalistów. Jeżeli człowiek choruje, szczególnie gdy widzi, że choroba sama nie ustąpi, idzie do lekarza. Czy przedsiębiorca wie, gdzie ma się zwrócić, gdy jego przedsiębiorstwo choruje? W najlepszym razie wybierze profesjonalistę (radcę prawnego, adwokata), ewentualnie firmę konsultingową, która specjalizuje się w tej materii. Oba te warianty w praktyce są przeznaczone dla dużych podmiotów, wiążą się bowiem ze znacznymi wydatkami, a prawnikom brakuje przy tym odpowiedniej wiedzy ekonomicznej. W zamyśle ustawodawcy to właśnie doradca restrukturyzacyjny powinien stać się lekarzem pierwszego kontaktu dla chorującego przedsiębiorstwa. Przedsiębiorca powinien być jednak świadom, że gdy „zachoruje", nawet niezbyt poważnie, powinien pójść do „lekarza" (musi wiedzieć w ogóle, że taki „lekarz" w ogóle jest!). Ten może stwierdzić, że poważniejszych zagrożeń nie ma, ale w innej sytuacji uchroni go przed poważniejszymi powikłaniami, których nie sposób będzie uniknąć, gdy „pacjent" przyszedł zbyt późno. Należałoby więc systematycznie uświadamiać wszystkich przedsiębiorców, by nie ignorowali pierwszych symptomów wskazujących na to, że przedsiębiorstwo może wymagać restrukturyzacji.
Skuteczność leczenia zależy od umiejętności, wiedzy i profesjonalizmu lekarza. Zawód doradcy restrukturyzacyjnego będzie niezmiernie trudny, gdyż wymaga ogromnej wiedzy z dziedziny ekonomii, zarządzania przedsiębiorstwem i różnorodnych dziedzin prawa (podatkowego, restrukturyzacyjnego itd.). Można więc sobie wyobrazić, że doradcami restrukturyzacyjnymi zostaną osoby fizyczne, które skorzystają z szerokiego wsparcia specjalistów w danej dziedzinie i będą koordynowały ich działania. Możliwe jest również, że doradcami będą osoby prawne (spółki), które stworzone są do właściwego wykorzystania potencjału wielu osób. Prawnicy, ekonomiści, menedżerowie, specjaliści od pozyskiwania dodatkowego finansowania powinni już dziś pomyśleć o swojej działalności po wejściu w życie projektu.
Doradztwo restrukturyzacyjne będzie podlegało rynkowym regułom. Renoma, doświadczenie wynikające ze skutecznie przeprowadzonych pierwszych restrukturyzacji będzie procentowało w przyszłości. Tak istotne jest więc przygotowanie się do nich już teraz, gdy ustawa nie została jeszcze uchwalona. Wydaje się, że powyższe działania powinny być odpowiednio wsparte przez właściwe samorządy zawodowe.
Niech wierzyciel pomoże dłużnikowi
Rola wierzycieli w postępowaniach restrukturyzacyjnych istotnie wzrośnie. Czy przyniesie to skutek w postaci podniesienia efektywności postępowań restrukturyzacyjnych i upadłościowych, większego zaangażowania podmiotów publicznoprawnych w ratowanie przedsiębiorstw, a nie tylko egzekwowanie wierzytelności? Nie wiadomo. Wszystko bowiem zależy od świadomości samych wierzycieli i ich aktywności, nie zaś od zapisów ustawy.
Efekty będą pozytywne, jeżeli wierzyciele zaczną skutecznie kontrolować działania samego dłużnika, jeżeli wybiorą takiego zarządcę, który przedsiębiorstwo dłużnika poprowadzi tak, że uda się zaspokoić ich w jak największym stopniu albo jeżeli przyjmą propozycje układowe dostatecznie zabezpieczające ich interesy.
Będą negatywne, gdy wierzyciele pozostaną bierni, nie będą głosować nad układem ani wnosić o ustanowienie rady wierzycieli, albo też będą jako jej członkowie zachowywać się biernie. Jednym słowem, jeżeli nie poznają swoich praw w postępowaniu restrukturyzacyjnym i możliwości, jakie im ono daje.
To nie biegły podejmie decyzję
Rola sądu, sędziego komisarza w postępowaniu restrukturyzacyjnym będzie mniejsza niż obecnie w upadłości. Przejmie raczej funkcję arbitra w sytuacjach konfliktowych, gdy konieczne się stanie wyważenie interesu uczestników postępowania.
Jako przykład nowych uprawnień należy wskazać obowiązek sędziego komisarza zatwierdzania planu restrukturyzacyjnego w postępowaniu sanacyjnym, przy czym będzie mógł nakazać podjęcie określonych działań bądź też wydać zakaz wdrażania niektórych działań przewidzianych w planie, kierując się celami postępowania sanacyjnego i ochroną słusznych praw wierzycieli oraz osób trzecich niebędących uczestnikami postępowania (art. 310 projektu).
Niezaskarżalna decyzja sędziego komisarza będzie wymagała od niego nie tyle wiedzy prawnej, ile przede wszystkim wiedzy stricte ekonomicznej. Przy czym, z uwagi na charakter tej decyzji, wykluczone jest by sędzia komisarz korzystał z opinii biegłego sądowego. Możliwość skorzystania z wiedzy specjalistów będzie istniała na etapie tworzenia planu, nie zaś na etapie jego zatwierdzania. W przeciwnym razie to w rzeczywistości biegły, a nie sędzia komisarz, podejmowałby ostateczną decyzję co do kształtu planu, co absolutnie byłoby sprzeczne z intencją tejże regulacji. Ponadto przedłużyłoby to całe postępowanie, czyli godziło to w jedną z najważniejszych zasad postępowań restrukturyzacyjnych, bez której zachowania nie można mówić o powodzeniu restrukturyzacji, czyli w zasadę szybkości.
W razie rozbieżnych stanowisk zarządcy, dłużnika i rady wierzycieli co do kształtu planu sędzia komisarz będzie zobowiązany wziąć na siebie odpowiedzialność za dalszy los przedsiębiorstwa, rozstrzygając, które argumenty ekonomiczne są przekonujące, a które nie. Przygotowanie sędziów do podejmowania takich decyzji nie jest zbyt wielkie. Posiadają co prawda wiedzę ekonomiczną wynikającą z praktyki w wydziałach upadłościowych, bądź studiów podyplomowych z ekonomii i zarządzania, lecz jest to wiedza niewystarczająca. Jest to przede wszystkim wiedza praktyczna ograniczona do podmiotów w upadłości; wiedzy teoretycznej jest zdecydowanie za mało. W dodatku dysponują nią obecnie nieliczni sędziowie.
Warto byłoby więc zastanowić się nie tylko nad rozbudowaniem systemu szkoleń sędziów (bardzo potrzebnych), którzy mają orzekać w wydziałach restrukturyzacyjnych, ale zadbać o możliwość uzyskania przez nich praktycznej wiedzy z zakresu zarządzania czy raczej nadzorowania działań związanych z realnie prowadzoną działalnością gospodarczą.
Takim miejscem mogłyby być rady nadzorcze spółek Skarbu Państwa, gdzie sędziowie, po przejściu kursów na członków rad nadzorczych, mogliby z korzyścią dla swojej wiedzy, ale również bez wątpienia z korzyścią dla tych spółek, pełnić obowiązki członka rady nadzorczej w ramach delegacji. Konieczne byłoby oczywiście porozumienie między Ministerstwem Skarbu i Ministerstwem Sprawiedliwości. Na takich regulacjach skorzystaliby wszyscy, a w szczególności przedsiębiorcy, bo ich działania sanacyjne nadzorowane byłyby przez sędziów posiadających dostateczne kompetencje.
Nie przepisy, lecz ludzie
Nie jest przypadkiem, że niniejszy artykuł prawie w ogóle nie omawia poszczególnych postępowań restrukturyzacyjnych, które stanowią sedno regulacji. Z samej bowiem istoty restrukturyzacji wynika, że jest to proces głównie ekonomiczny, którego zwieńczeniem, czy też dopełnieniem może być (ale nie musi) postępowanie przed sądem restrukturyzacyjnym.
Z tego względu należy mieć nadzieję, że ocena skuteczności prawa restrukturyzacyjnego nie będzie związana w pierwszej kolejności z ilością przeprowadzonych z powodzeniem postępowań restrukturyzacyjnych, lecz przede wszystkim ze zwiększoną świadomością samych przedsiębiorców, która się przełoży na rzeczywistą naprawę ich przedsiębiorstw.
Na ten zaś sukces musi się złożyć praca wielu osób odpowiednio kompetentnych, przygotowanych i profesjonalnych, które podejmą właściwy trud ukierunkowany na ten cel. To właśnie czynnik ludzki będzie miał największy wpływ na powodzenie prawa restrukturyzacyjnego.
Autor jest sędzią sądu rejonowego dla m.st. Warszawy, pomysłodawcą prawa restrukturyzacyjnego i współautorem projektu ustawy – Prawo restrukturyzacyjne, członkiem zespołu ds. nowelizacji prawa upadłościowego przy ministrze sprawiedliwości.